21 grudnia 2012

16. My Lord cz. VIII (Tatsuro x Hiroto)




Tytuł: My Lord             
Paring: Tatsuro x Hiroto
Od autorki: Jeszcze jedna część i dobrniemy do końca. :3

CZĘŚĆ VIII
Budzę się w jego sypialni, leżąc na łóżku. Odwracam się na drugi bok i niemalże natychmiast zalewa mnie fala rozrywającego bólu. Pojękuję cicho, wtulając się w poduszkę. Słone łzy znaczą biały materiał. Nadal mam na sobie ten idiotyczny, czerwony strój.
Drzwi otwierają się.
− Śpisz? – pyta Tatsuro, podchodząc do łóżka. Odsuwam się na krawędź. – Nie bój się.
− Nie podchodź do mnie.
− Będę do ciebie podchodził, kiedy tylko mam na to ochotę.
− Jeszcze ci mało? – szepczę, spoglądając na niego zapłakanymi oczyma.
Siada na łóżku i przygląda mi się, tak jakoś smutno.
− Bardzo cię boli?
− Tak – odpowiadam, płacząc.
Głaszcze mnie po głowie. Powrócił dobry Tatsuro?
− Przyzwyczajaj się do tego. Jesteś moją dziwką. – Jednak nie.
− Dlaczego mi to robisz?
Nie odpowiada, tylko wpatruje się we mnie uważnie, gładząc dłonią moje plecy. Lubię te chwile, kiedy jest dla mnie dobry. Gdyby tylko był taki zawsze, z pewnością stałby się dla mnie kimś ważnym. Mógłbym go wtedy pokochać. Ale on nie wie co to znaczy kochać. A nie mógłbym darzyć miłością bezuczuciowej kukły.
− Jesteś głodny?
Kiwam głową. Bierze mnie na ręce i schodzi do jadalni. Natychmiast wracają wspomnienia z wczorajszego dnia.
Mimowolnie wtulam się w Tatsuro, jakby mając nadzieję, że ochroni mnie przed przeszłością. Sadza mnie na podłodze przy dwóch wypełnionych miskach. Patrzę na niego ze smutkiem. Znów mam jeść jak pies? Klepie mnie po głowie i siada przy stole.
− Nie jesz? – pyta, zauważając, że smętnie wpatruje się w naczynia.
− Wolałbym jeść jak cywilizowany człowiek – wyznaję.
− Szczeniaki nie jedzą przy stole.
− Pierwszego dnia jadłem – przypominam.
− Pierwszy dzień miał być łagodny, jako takie wprowadzenie do życia tutaj.
Łagodny? Już wtedy mnie zgwałcił.
− Jednak tamta metoda bardziej mi się podobała.
− Dziwko, ja nie będę zwracał uwagi na to, co ci się podoba, a co nie. Ciesz się, że nie trzymam cię w piwnicy. A wiedz, że mogę to zrobić. Chcesz tego?
− Nie.
− No właśnie, więc doceniaj to, co masz.
Biorę do ręki kromkę chleba i odgryzam mały kęs. Kiedy kończę, Tatsuro bierze mnie do góry. Znów mnie niesie za co jestem mu wdzięczny, ponieważ ponownie z powodu bólu nigdzie bym nie doszedł.
− Czy mógłbym się przebrać? – pytam nieśmiało, kiedy sadza mnie na łóżku.
− Nie.
− Dlaczego?
− Bo mi się podobasz w tym stroju.
Wzdycham ciężko i kładę się na łóżko, odrobinę się przy tym krzywiąc. Kładzie się obok mnie i sunie dłonią po mojej łydce, następnie ociera się palcami o udo i powoli wsuwa pod falbany spódniczki.
Zaciskam usta, żeby nie wydobył się z nich jakiś protest. Wiem, że to tylko pogorszyłoby sprawę.
− Nic nie mówisz? – dziwi się.
− Cokolwiek bym nie powiedział, i tak nic to nie da.
− Masz rację.
Jednak kiedy jego ręka dotyka mojej męskości nie wytrzymuję:
− Przestań. – Strącam jego dłoń.
− A jednak. Ale wiesz, że i tak będę robił to, co mi się podoba. – Zaciska palce na moim kroczu.
Moje gardło opuszcza krótki jęk.
− Podoba ci się – zauważa, zadowolony.
− Wcale mi się nie podoba.
Durniu – dodaję w myślach.
− To mnie boli – mówię głośno.
Masuje ręką mojego członka, wywołując tym samym dalszą serię jęków, tym razem przyjemności. Zamykam oczy i wiję się pod jego dotykiem. Jestem pełen sprzeczności: z jednej strony chcę, żeby przestał, a z drugiej pragnę, aby ciągnął to w nieskończoność. Kiedy już niemalże dochodzę, cofa dłoń.
− Nie, proszę, nie przestawaj… − Rozchylam nogi, domagając się dalszych pieszczot.
− Ty mały egoisto – śmieje się. – Ty mi się tu zaraz podniecisz, a co ze mną?
Rozpina rozporek, zsuwa spodnie i przyciąga mnie za obrożę do swojego krocza.
− Zasłuż sobie na więcej.
− M-muszę?
− Nie, wiesz, nie musisz – odpowiada sarkastycznie, przewracając oczyma. – Pewnie, że tak.
Drżącymi palcami chwytam jego penisa, mając nadzieję, że doprowadzę go do szczytu samymi rękoma. Pieszczę dłońmi jego męskość, ale jemu najwyraźniej się to nie podoba, bo chwyta mnie za włosy i znacząco przysuwa moją głowę bliżej. Biorę do ust jedynie główkę i zaczynam ssać. Przyciąga mnie jeszcze bardziej, przez co biorę go całego, krztusząc się. Czuję jak do oczu napływają mi łzy. Manewruje na nim językiem starając się, jak najszybciej doprowadzić go do spełnienia. Czuję jak twardnieje. Na przemian liżę i ssę, modląc się, by było już po wszystkim. To zbyt upokarzające, ponadto jego członek jest zdecydowanie za duży jak na moje usta, przez co się dławię. Odrzuca głowę do tyłu, nadal trzymając mnie za włosy. Z jego ust wypływają jęki i westchnienia. Po jakimś czasie nareszcie dochodzi, zalewając moje usta spermą.
− Połknij – rozkazuje.
Wykonuję jego polecenia, lekko się przy tym krzywiąc.
− Zasłużyłeś – stwierdza i popycha mnie na posłanie.
Znów dotyka mnie tam, gdzie nie dotykał mnie jeszcze nikt. On jest pierwszy i nie cieszę się z tego powodu. Jego palce po raz kolejny wprawiają moje ciało w przyjemne drgania. Czuję jak moje przyrodzenie się unosi, jak przyjemność, którą sprawia mi dłoń Tatsuro, rozchodzi się po całym moim ciele. Wszędzie, aż po czubki palców niesamowita rozkosz. Dochodzę, wzdychając i brudząc jego dłoń. Zlizuje białą ciecz, obserwując mnie spod lekko przymkniętych powiek. Wygląda teraz tak kusząco, że całą siłą woli muszę się opierać, by nie przysunąć się do niego i go nie pocałować. I nagle podczas trwania tej krótkiej chwili coś się zmienia. Rytm mojego serca przyspiesza, kiedy patrzę jak jego język, sunie po dłoni, jak czarne oczy przyglądają mi się. I chociaż nie ma w nich żadnego uczucia do mnie, moje tęczówki patrzą na niego z największą miłością i oddaniem, na jakie tylko je stać.