27 lipca 2012

4. Chat (??? x Ruki)


Tytuł: Chat
Pairing: ??? x Ruki
Notka autorska: Jedyne yaoi, w którym zrobiłam z Rukiego uke. W tym wypadku po prostu musiałam. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy. No może raz… ;)

Uruha i Ruki siedzą przed laptopem.
RUKI: Załóż mi konto na czacie!
URUHA: Po co?
RUKI: Oj, załóż… (Ruki wpisuje nazwę strony)
URUHA: Boże, to czat dla erotomanów… No dobra, założę ci. W końcu to idealne miejsce dla ciebie.
RUKI: Tak! Dziękuję! (klaszcze w ręce)
URUHA: Jaki chcesz mieć nick?
RUKI: Bóg Seksu.
URUHA: …
RUKI: No co?
URUHA: Nic… (wpisuje wybraną nazwę) Zajęta, musisz wybrać coś innego.
RUKI: Co?! Co za gnój zajebał mi mój nick?!
Uruha wpisuje inną nazwę i szybko się rejestruje.
RUKI: Co ty tam wpisałeś? (nachyla się nad laptopem) Nie chcę być Niewyżytym Perwersem! (tupie nogą)
Tatsuro zagląda do pokoju.
TATSURO: E, nie zapominaj się. To mój przywilej.
RUKI: Załóż mi nowe konto!
URUHA: Nie. Siadaj i bądź cicho. O, właśnie ktoś do ciebie napisał. O kurczę, to Bóg Seksu!
Bóg Seksu: Cześć, chcesz popisać o seksie?
URUHA: Od razu przechodzi do rzeczy? Nie interesuje go twoja płeć, imię, wiek?
RUKI: Napisz mu, żeby spierdalał.
URUHA: Dlaczego?
RUKI: Zajebał mój nick.
URUHA: Jej, Ruki, jak tak będziesz robić, wszyscy cię tam znienawidzą.
Niewyżyty Perwers: Bardzo chętnie.
RUKI: Coś ty narobił?! Wyloguj się!
URUHA: Nie-e.
Bóg Seksu: Zaznaczyłeś, że jesteś chłopakiem. To prawda?
Niewyżyty Perwers: No tak.
Bóg Seksu: Czyli czeka mnie dzisiaj yaoi. :D
Niewyżyty Perwers: Mhm…
RUKI: Nie yaoi, tylko trójkąt, jełopie…
URUHA: Skąd on ma wiedzieć, że piszemy do niego razem?
Bóg Seksu: Możesz być uke?
RUKI: Pojebało go?! Ja uke?! JA?
Niewyżyty Perwers: Nie! W życiu! Jestem seme!
Bóg Seksu: Przykro mi, kochanie, nie tym razem. Właśnie popycham cię na łóżko i kładę się na tobie.
RUKI: To przez ten głupi nick! Teraz wszyscy będą mnie kojarzyć z głupim, słodkim do zrzygania uke!
URUHA: Aż tak źle być na dole?
RUKI: Jakim dole?! Ja się nie dam!
Niewyżyty Perwers: Wymierzam ci kopniaka w same jaja i zrzucam z łóżka.
Bóg Seksu: Niegrzeczna kicia. ;>
Niewyżyty Perwers: Ja Ci zaraz dam kicię!
Bóg Seksu: Ojej, już się tak nie denerwuj, słodziaku.
RUKI: Zaraz mu przypierdolę! (robi się czerwony na twarzy)
(Uruha czyta, co napisał Bóg Seksu)
URUHA: Oj, Ruki, lepiej tego nie czytaj…
RUKI: Co on tam napisał? (czyta) Przykuł mnie do łóżka?! Co za menda!
Niewyżyty Perwers: Odkuj mnie, zboczeńcu!
Bóg Seksu: Nie, i lepiej bądź grzeczny.
Niewyżyty Perwers: Bo co?
Bóg Seksu: Oj, będziesz tego żałować.
Niewyżyty Perwers: Już się boję… Aż się trzęsę…(sarkazm!)
Bóg Seksu: Bój się. Siadam na Tobie i zrywam z Ciebie koszulkę. Następnie rozpinam Twoje spodnie i zsuwam je wraz z bokserkami.
Niewyżyty Perwers: Ej, koszulkę se weź, jak chcesz, ale spodnie i gacie zostaw!
Bóg Seksu: Jesteś uroczy. ^ ^
Niewyżyty Perwers: Nie jestem uroczy!
Bóg Seksu: Ojej, jaki zły. :3
Niewyżyty Perwers: Rawrrr!
Bóg Seksu: Ojejciu. =^.^=
Niewyżyty Perwers: Bo zaraz sobie pójdę!
Bóg Seksu: Nie, nie idź. T.T
Niewyżyty Perwers: Dlaczego…?
Bóg Seksu: Bo… no… polubiłem Cię…
Niewyżyty Perwers: O, miło mi. W sumie ja Ciebie też.
Bóg Seksu: \(^o^)/
Niewyżyty Perwers: Odkujesz mnie?
Bóg Seksu: Nie. ;P
Niewyżyty Perwers: Ech… =.=
Bóg Seksu: Uciekniesz mi.
Niewyżyty Perwers: Niby gdzie? Nawet nie wiem, gdzie jestem…
Bóg Seksu: No u mnie w domu.
Niewyżyty Perwers: Dużo mi to mówi.
Bóg Seksu: Hue, Hue, i dobrze. ;]
Niewyżyty Perwers: Jesteś potworem. T.T
Bóg Seksu: Dziękuję za komplement.
Niewyżyty Perwers: To co zamierzasz ze mną zrobić?
Bóg Seksu: Zobaczysz…
Niewyżyty Perwers: Rany, teraz naprawdę zaczynam się bać…
RUKI: Ja bać? Ja się nie boję!
URUHA: Cicho.
Bóg Seksu: To dobrze.
URUHA: Ten koleś to jakiś zboczeniec…
Niewyżyty Perwers: Tknij mnie tylko, a urwę ci jaja!
Bóg Seksu: Niby jak?
Niewyżyty Perwers: Jak tylko mnie odkujesz…
Bóg Seksu: <lol2>
Niewyżyty Perwers: Nie rozumiem, z czego ta radość… =.=
Bóg Seksu: Dzisiaj na to nie licz.
Niewyżyty Perwers: Ej, koleś, ja tu nie zamierzam przeleżeć całego dnia.
Bóg Seksu: Nie myśl sobie, kotku, że będziesz leżeć i nic nie robić. Rozpinam spodnie i ściągam je wraz z bielizną…
Niewyżyty Perwers: Czekaj! Tak bez przygotowania?
Bóg Seksu: Mhm…
Niewyżyty Perwers: Zwariowałeś?! Ja… jestem prawiczkiem, do cholery!
RUKI: Czyś ty zgłupiał?! Ja prawiczkiem? JA? Straciłem cnotę w wieku siedmiu lat!
URUHA: No i masz się czym chwalić…
RUKI: A jak! Ruchałem najlepszą laskę w przedszkolu.
URUHA: (jest doszczętnie załamany).
Bóg Seksu: Wchodzę w Ciebie i zaczynam się poruszać. Szybko i gwałtownie.
Niewyżyty Perwers: O.O
Niewyżyty Perwers: Eee… Krzyczę z bólu jak popierdolony.
Bóg Seksu: O tak! Moja suka…
Niewyżyty Perwers: No ej! Wypraszam sobie!
Bóg Seksu: Siedź cicho, bo nie dam ci dojść.
Niewyżyty Perwers: Dlaczego mnie tak traktujesz? T.T
Bóg Seksu: Zadajesz trudne pytania. xD
Niewyżyty Perwers: A co w tym pytaniu takiego trudnego? Dlaczego traktujesz mnie jak dziwkę?
Bóg Seksu: Bo jesteś moją dziwką. ;P
Niewyżyty Perwers: Jak ja cię zaraz…
Bóg Seksu: Nic mi nie zrobisz. :P
Niewyżyty Perwers: Ech… :C
Bóg Seksu: Ej, bo jeszcze mi się zrobi Ciebie żal.
Niewyżyty Perwers: Spierdalaj, nie potrzebuję Twojego współczucia.
Bóg Seksu: Niegrzeczna suka. ;]
Niewyżyty Perwers: Tylko nie suka!
RUKI: Jeżeli ten palant jeszcze raz nazwie mnie suką, wylogowuję się.
URUHA: W tak ciekawym momencie? Nie.
Niewyżyty Perwers: Łzy cisną mi się do oczu. Proszę Cię, żebyś przestał.
RUKI:  Uruha, ja cię zbiję…
URUHA: Wybacz, musiałem to napisać.
Bóg Seksu: Ojej, maleństwo się popłakało…
RUKI: Jakie maleństwo? Przecież ja mam powyżej dwóch metrów!
(Słychać śmiech Tatsuro z pokoju obok)
RUKI: Zamknij mordę, idioto! Nie, ja mam tego dość!
Niewyżyty Perwers: Ty zafajdany fallusie, to mnie boli, ty mendo pieprzona, ty!
Bóg Seksu: O.O Nie poznaję Cię. Gdzie moje bezbronne, niewinne uke?
Niewyżyty Perwers: Spierdoliło i jest daleko stąd.
Bóg Seksu: Wymierzam Ci kolejne pchnięcia, zupełnie niewzruszony Twoimi krzykami i łzami.
Niewyżyty Perwers: Ty zimny, obrzydliwy sukinsynu! Nienawidzę Cię!
Bóg Seksu: Też Cię kocham, maleńki. Dochodzę i zalewam Twoje ciasne wnętrze swoim nasieniem.
Niewyżyty Perwers: Fuj…
Bóg Seksu: <lol2>
Niewyżyty Perwers: =.=
Bóg Seksu: Jesteś zajebisty w łóżku, kochanie.
Niewyżyty Perwers: Super… Teraz mnie odkuj.
Bóg Seksu: Nie, to jeszcze nie koniec. Jutro znów się Tobą zajmę. Będziesz, prawda?
RUKI: Nie.
Niewyżyty Perwers: Oczywiście.
Bóg Seksu: Grzeczny chłopiec. Głaszczę Cię po włosach. To do jutra. Pa. Byłeś naprawdę świetny.
Niewyżyty Perwers: Dzięki, pa.
(Uruha i Ruki wylogowują się i idą do kuchni, aby się napić. Do pomieszczenia wpada również zarumieniony Kai, pod którego spodniami wyraźnie rysuje się wypukły kształt. Otwiera lodówkę i wyciąga z niej butelkę wody, a następnie szybko się wycofuje).
URUHA: Myślisz, że…?
RUKI: Nieee…
(Uruha wzrusza ramionami i powracają do sączenia swoich napoi).

2 lipca 2012

3. Lastica (Tatsuro x Kenzo)

Tytuł: Lastica
Pairing: Tatsuro x Kenzo
Notka autorska: A taki przygnębiający one-shot. Miłej lektury.

Bez obaw mogę stwierdzić, że od zawsze byłeś Europejczykiem w ciele Azjaty. Chociaż twoje ciało było w Japonii, dusza przemierzała wąskie uliczki Pragi, kosztowała włoskich specjałów w Rzymie, badała zakamarki wieży Eiffla…
Nigdy nie podobała ci się twoja azjatycka uroda: małe, ciemne oczy, których kolor zmieniałeś soczewkami, proste, kruczoczarne włosy, pokryte brązową farbą. Robiłeś wszystko, żeby ukryć  swój prawdziwy wygląd. Wszystko, żeby wyglądać tak jak o n i. Fascynowali cię – widziałem to w twoim oczarowanym spojrzeniu. Co takiego mieli w sobie, że darzyłeś ich takim uwielbieniem? Różnorodność, którą się charakteryzowali? Rozmaite odcienie zieleni, brązu i błękitu zamknięte w ich dużych oczach, wielobarwność kosmyków, które nie były tak „ograniczone” jak nasze, bo oprócz prostych można było spotkać jeszcze poskręcane w fantazyjne spirale lub lekko falujące? Dlatego niezbyt entuzjastycznie przyjmowałem wiadomości o koncertach w Europie i niemalże dostawałem ataku furii, widząc tyle szczęścia, które błyszczało w twoich tęczówkach. Dlaczego nigdy nie cieszyłeś się tak na mój widok?
Gdyby tego było mało, musiała pojawić się o n a. Mieszkanka Francji o kręconych blond włosach i oczach tak niesamowicie niebieskich, jakby na miejscu tęczówek znajdywały się dwa lazurowe jeziorka. Długonoga dwudziestopięciolatka, która spacerując ulicami Tokio, odcinała się wyraźnie od tła japońskiego społeczeństwa. Od razu przykuła twoją uwagę… Jakżeby inaczej? Ale czy naprawdę nie mogłeś wziąć przykładu z innych osób i po prostu jej się przyglądać? Nie, ty musiałeś być tym, który się przełamał, podszedł do niej i oczarował swoimi uroczymi rumieńcami, pięknem twarzy i tańcem długich rzęs, okalających twoje słodkie oczy. Oddałbym wszystko, żeby znaleźć się na jej miejscu. Kenzo, naprawdę tak niewiele potrzeba, by uczynić mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wystarczą dwa słowa…
Kocham cię… − słyszałem, jak wypływały z twoich ust milion razy, ale nigdy nie były kierowane do mnie. Tylko do tej ślicznej, cholernie ślicznej, Marguerite! Przypominałeś jej to za każdym razem, czy to podczas spotkania, czy rozmowy telefonicznej…. Jakby jej pamięć była tak króciutka, że po prostu zapominała o tym, jak wielki posiada skarb.
Przyglądanie się jak wasza miłość kwitnie z dnia na dzień było dla mnie torturą. Gdy ją tuliłeś, obdarowywałeś pocałunkami… Zdajesz sobie sprawę jak niszczyłeś tym moje serce? Jak kruszyło się, pękało, kiedy tuliłeś jej paryskie wargi? Nie, ponieważ cierpiałem w milczeniu, a ty nie zauważyłeś odłamków, które poniewierały się na podłodze. Dodatkowo je rozdeptałeś, mówiąc jej, że jest najpiękniejszą istotą na świecie.
Nigdy przedtem nie wyżywałem się tak na swoich włosach, skręcając je lokówką, by chodź trochę wyglądać, tak jak ona. Skoro jej jasne loki tak bardzo ci się podobały… Niestety ze zmianą koloru nie wyszło, ponieważ moje czarne pukle się zbuntowały i zabarwiły na nieciekawy odcień pomarańczy, więc czym prędzej wróciłem do naturalnej barwy. Na szczęście po kilkudziesięciu próbach udało mi się je zakręcić. Na utrwalenie fryzury zużyłem co najmniej pięć opakowań lakieru, ale mój trud to niska cena, wynagrodzisz mi to słowami Jesteś najpiękniejszą istotą na świecie.
Trudno było mi w to uwierzyć, ale niczego nie zauważyłeś. Mógłbym wejść odziany w ścierkę upstrzoną plamami, a tu nawet nie zaszczyciłbyś mnie spojrzeniem. Za to, kiedy twoja Marguerite odwiedziła cię podczas próby, pierwszą rzeczą, która zwróciła twoją uwagę, była jej nowa błękitna bluzeczka, w której „tak ślicznie wygląda”!
Na nic moje uśmiechy, spojrzenia, komplementy, nawet to, że na koncertach fanservice robiłem częściej z tobą niż z innymi. Twoje oczy zostały pochłonięte przez jej rzęsy, pełne usta, które wyglądały, jakby były stworzone do całowania i te jej nietuzinkowe tęczówki… Zaślepiła cię całą swoją posturą. Pozostawałeś niewidomy na moje rozpaczliwe starania…
Teraz patrzę, jak leżysz na moim łóżku pogrążony w głębokim śnie. Taki nieświadomy, słodki i bezbronny. Cały mój… Po chwili otwierasz oczy; delikatne kotary unoszą się powoli, odkrywając twoje tęczówki milimetr po milimetrze. Najpierw mrugasz kilka razy, próbując poukładać sobie wszystko w swojej ślicznej główce, potem przesuwasz swój wzrok po całym pomieszczeniu , aż nasze spojrzenia się spotykają. Zaczyna docierać do Ciebie znaczenie tej sytuacji. I chyba wolałbyś nie zrozumieć, bo zaraz po wyjaśnieniu pojawia się strach. Przeogromna dawka strachu, ale nie ta, która wstrzykuje do żył adrenalinę. Raczej jedna z tych, co paraliżują i jedyną rzeczą, którą jesteś w stanie teraz zrobić jest odsunięci się pod ramę łóżka. Zwłaszcza, gdy dostrzegasz, że trzymam w ręku broń. Zasypujesz mnie serią pytań między innymi: jak się tu znalazłeś, co zamierzam zrobić, o co tu właściwie chodzi, i tak dalej…
Nie zamierzam odpowiadać. Ty też nie udzieliłeś odpowiedzi na moje: „Dlaczego mnie nie kochasz?” zadawane przeze mnie wiele razy szeptem. Gdybyś tylko zwrócił na mnie wtedy uwagę… Ale Ciebie obchodziła jedynie Twoja blond ślicznotka, więc zostawmy ten temat. Było, minęło. Liczy się to, co jest teraz. A prawda jest taka, że teraz jesteś malutki i przerażony, zdany tylko na mnie. I to daje mi aż niezdrowe poczucie satysfakcji. Świadomie przedłużam chwilę pozbawienia Cię życia, aby nacieszyć się widokiem strachu, malującego się w Twoich oczach.
− Kocham cię – mówię cicho, wiedząc, że mnie usłyszysz.
Prosisz, żebym tego nie robił. Obiecujesz, że zrobisz dla mnie wszystko. Ale na to już za późno, a miałeś naprawdę dużo czasu.
Powoli ciągnę za spust, a wystrzelony pocisk trafia prosto w Twoje serce, tak jak planowałem. Ty zniszczyłeś moje, a ja Twoje. Strzelam do Ciebie jeszcze kilkakrotnie, aby mieć pewność, że nie żyjesz. Martwy osuwasz się po ścianie, zostawiając na niej krwawą wstęgę.
Podchodzę do Ciebie, siadam na łóżku i całuję Twoje jeszcze ciepłe wargi. Nie zaprzestając pocałunku przystawiam broń do swojej skroni i ponownie naciskam spust…