2 lipca 2012

3. Lastica (Tatsuro x Kenzo)

Tytuł: Lastica
Pairing: Tatsuro x Kenzo
Notka autorska: A taki przygnębiający one-shot. Miłej lektury.

Bez obaw mogę stwierdzić, że od zawsze byłeś Europejczykiem w ciele Azjaty. Chociaż twoje ciało było w Japonii, dusza przemierzała wąskie uliczki Pragi, kosztowała włoskich specjałów w Rzymie, badała zakamarki wieży Eiffla…
Nigdy nie podobała ci się twoja azjatycka uroda: małe, ciemne oczy, których kolor zmieniałeś soczewkami, proste, kruczoczarne włosy, pokryte brązową farbą. Robiłeś wszystko, żeby ukryć  swój prawdziwy wygląd. Wszystko, żeby wyglądać tak jak o n i. Fascynowali cię – widziałem to w twoim oczarowanym spojrzeniu. Co takiego mieli w sobie, że darzyłeś ich takim uwielbieniem? Różnorodność, którą się charakteryzowali? Rozmaite odcienie zieleni, brązu i błękitu zamknięte w ich dużych oczach, wielobarwność kosmyków, które nie były tak „ograniczone” jak nasze, bo oprócz prostych można było spotkać jeszcze poskręcane w fantazyjne spirale lub lekko falujące? Dlatego niezbyt entuzjastycznie przyjmowałem wiadomości o koncertach w Europie i niemalże dostawałem ataku furii, widząc tyle szczęścia, które błyszczało w twoich tęczówkach. Dlaczego nigdy nie cieszyłeś się tak na mój widok?
Gdyby tego było mało, musiała pojawić się o n a. Mieszkanka Francji o kręconych blond włosach i oczach tak niesamowicie niebieskich, jakby na miejscu tęczówek znajdywały się dwa lazurowe jeziorka. Długonoga dwudziestopięciolatka, która spacerując ulicami Tokio, odcinała się wyraźnie od tła japońskiego społeczeństwa. Od razu przykuła twoją uwagę… Jakżeby inaczej? Ale czy naprawdę nie mogłeś wziąć przykładu z innych osób i po prostu jej się przyglądać? Nie, ty musiałeś być tym, który się przełamał, podszedł do niej i oczarował swoimi uroczymi rumieńcami, pięknem twarzy i tańcem długich rzęs, okalających twoje słodkie oczy. Oddałbym wszystko, żeby znaleźć się na jej miejscu. Kenzo, naprawdę tak niewiele potrzeba, by uczynić mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wystarczą dwa słowa…
Kocham cię… − słyszałem, jak wypływały z twoich ust milion razy, ale nigdy nie były kierowane do mnie. Tylko do tej ślicznej, cholernie ślicznej, Marguerite! Przypominałeś jej to za każdym razem, czy to podczas spotkania, czy rozmowy telefonicznej…. Jakby jej pamięć była tak króciutka, że po prostu zapominała o tym, jak wielki posiada skarb.
Przyglądanie się jak wasza miłość kwitnie z dnia na dzień było dla mnie torturą. Gdy ją tuliłeś, obdarowywałeś pocałunkami… Zdajesz sobie sprawę jak niszczyłeś tym moje serce? Jak kruszyło się, pękało, kiedy tuliłeś jej paryskie wargi? Nie, ponieważ cierpiałem w milczeniu, a ty nie zauważyłeś odłamków, które poniewierały się na podłodze. Dodatkowo je rozdeptałeś, mówiąc jej, że jest najpiękniejszą istotą na świecie.
Nigdy przedtem nie wyżywałem się tak na swoich włosach, skręcając je lokówką, by chodź trochę wyglądać, tak jak ona. Skoro jej jasne loki tak bardzo ci się podobały… Niestety ze zmianą koloru nie wyszło, ponieważ moje czarne pukle się zbuntowały i zabarwiły na nieciekawy odcień pomarańczy, więc czym prędzej wróciłem do naturalnej barwy. Na szczęście po kilkudziesięciu próbach udało mi się je zakręcić. Na utrwalenie fryzury zużyłem co najmniej pięć opakowań lakieru, ale mój trud to niska cena, wynagrodzisz mi to słowami Jesteś najpiękniejszą istotą na świecie.
Trudno było mi w to uwierzyć, ale niczego nie zauważyłeś. Mógłbym wejść odziany w ścierkę upstrzoną plamami, a tu nawet nie zaszczyciłbyś mnie spojrzeniem. Za to, kiedy twoja Marguerite odwiedziła cię podczas próby, pierwszą rzeczą, która zwróciła twoją uwagę, była jej nowa błękitna bluzeczka, w której „tak ślicznie wygląda”!
Na nic moje uśmiechy, spojrzenia, komplementy, nawet to, że na koncertach fanservice robiłem częściej z tobą niż z innymi. Twoje oczy zostały pochłonięte przez jej rzęsy, pełne usta, które wyglądały, jakby były stworzone do całowania i te jej nietuzinkowe tęczówki… Zaślepiła cię całą swoją posturą. Pozostawałeś niewidomy na moje rozpaczliwe starania…
Teraz patrzę, jak leżysz na moim łóżku pogrążony w głębokim śnie. Taki nieświadomy, słodki i bezbronny. Cały mój… Po chwili otwierasz oczy; delikatne kotary unoszą się powoli, odkrywając twoje tęczówki milimetr po milimetrze. Najpierw mrugasz kilka razy, próbując poukładać sobie wszystko w swojej ślicznej główce, potem przesuwasz swój wzrok po całym pomieszczeniu , aż nasze spojrzenia się spotykają. Zaczyna docierać do Ciebie znaczenie tej sytuacji. I chyba wolałbyś nie zrozumieć, bo zaraz po wyjaśnieniu pojawia się strach. Przeogromna dawka strachu, ale nie ta, która wstrzykuje do żył adrenalinę. Raczej jedna z tych, co paraliżują i jedyną rzeczą, którą jesteś w stanie teraz zrobić jest odsunięci się pod ramę łóżka. Zwłaszcza, gdy dostrzegasz, że trzymam w ręku broń. Zasypujesz mnie serią pytań między innymi: jak się tu znalazłeś, co zamierzam zrobić, o co tu właściwie chodzi, i tak dalej…
Nie zamierzam odpowiadać. Ty też nie udzieliłeś odpowiedzi na moje: „Dlaczego mnie nie kochasz?” zadawane przeze mnie wiele razy szeptem. Gdybyś tylko zwrócił na mnie wtedy uwagę… Ale Ciebie obchodziła jedynie Twoja blond ślicznotka, więc zostawmy ten temat. Było, minęło. Liczy się to, co jest teraz. A prawda jest taka, że teraz jesteś malutki i przerażony, zdany tylko na mnie. I to daje mi aż niezdrowe poczucie satysfakcji. Świadomie przedłużam chwilę pozbawienia Cię życia, aby nacieszyć się widokiem strachu, malującego się w Twoich oczach.
− Kocham cię – mówię cicho, wiedząc, że mnie usłyszysz.
Prosisz, żebym tego nie robił. Obiecujesz, że zrobisz dla mnie wszystko. Ale na to już za późno, a miałeś naprawdę dużo czasu.
Powoli ciągnę za spust, a wystrzelony pocisk trafia prosto w Twoje serce, tak jak planowałem. Ty zniszczyłeś moje, a ja Twoje. Strzelam do Ciebie jeszcze kilkakrotnie, aby mieć pewność, że nie żyjesz. Martwy osuwasz się po ścianie, zostawiając na niej krwawą wstęgę.
Podchodzę do Ciebie, siadam na łóżku i całuję Twoje jeszcze ciepłe wargi. Nie zaprzestając pocałunku przystawiam broń do swojej skroni i ponownie naciskam spust…

4 komentarze:

  1. Ale mi się smutno zrobiło... ; - ;

    Lubię takie smutne one-shoot'y, ale jeszcze jak słucham przy nich smutnych piosenek....to wymiękam. ; - ;
    Mimo to, chcę więcej takich, ej...
    To było naprawdę piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie więcej smutnych one-shotów, obiecuję. Już są nawet napisane. ^^

      Usuń
  2. Jakie to smutne.. Aż się wzruszyłam i prawie mi łzy poleciały. Biedny Tatsuro ;c ale Kenzo też biedny, że skończył zabity przez przyjaciela, który go kochał.. ogólnie wszyscy biedni ;c słuchałam przy tym smutnej piosenki, może to spotęgowało smutek zawarty w tym one-shocie.. Czekam na dalszą twórczość ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeej. To było smutne. Od dzisiaj nie lubię Francuzek. Wgl... to opowiadanie kojarzy mi się z takim jednym filmem gdzie też chłopak zabija swojego przyjaciela w którym był zakochany. Podobało mi się ^^

    OdpowiedzUsuń