Tytuł: Taste of Death
Pairing: Aki x Shindy
Notka autorska: Dziękuję Wam bardzo za
komentarze. <3 Ta część jest z perspektywy Shindy’ego i niezbyt mi się
podoba. Mam już mniej więcej pomysł na zakończenie tego opowiadania. Ostatnio
dopisałam trochę do Hot Chocolate
oraz Little Complex, zaczęłam również
pisać opowiadanie yuri.
Pytanie do Was: Jakie opowiadanie chcielibyście
najbardziej przeczytać? (Opisy znajdziecie w zakładce Opowiadania)
1)Anorexia (Masatoshi x Shindy)
2)Zielony-Szaliczek
(Tatsuro x Dunch)
3)Katarynka
(Kamijo x Hizaki)
4)Little Complex
(Tatsuro x Ruki)
5)Hot Chocolate
A może coś zupełnie nowego? Chociaż wiem, że raczej wolelibyście,
żebym najpierw wszystko dokończyła, prawda?
CZĘŚĆ
X
Niewiele pamiętałem z tego co
się stało. Musiałem spać, kiedy oni weszli do mieszkania. Poczułem jedynie mocne
szarpnięcie za włosy, a gdy otworzyłem odrobinę powieki, zauważyłem rozmazane
sylwetki skupione tuż przy mnie. Poczułem jakąś dziwną woń i po chwili ponownie
zasnąłem.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu,
w którym się znajdowałem. Był to pokój sporych rozmiarów. Ściany pokryte były
fioletową farbą, a na hebanowych meblach ktoś poumieszczał małe świeczki, które
ładnie oświetlały wnętrze. Nigdzie nie znalazłem okna, co mnie zdecydowanie
przeraziło.
Spróbowałem się podnieść, jednak
nie mogłem wykonać nawet najmniejszego ruchu. Czułem się tak, jakby ktoś
przygniótł mnie do łóżka czymś ciężkim. Całe moje ciało zdawało się ważyć dla
mnie teraz tonę. Jedynymi czynnościami, jakie mogłem teraz robić było leżenie i
obserwowanie. Uparcie wpatrywałem się w drzwi po mojej prawej stronie,
zastanawiając się, czy są otwarte i nasłuchując.
Po pewnym czasie usłyszałem
kroki. Ktoś przekręcił klucz w zamku. Na moment wstrzymałem oddech, kiedy
zobaczyłem znajomą postać.
− Śpiąca królewna już się
obudziła? – zapytał z uśmiechem Hosokawa. – A może powinienem nazywać cię
królewiczem, co?
Spojrzałem na niego z
niepokojem.
− Wyglądam ci na idiotę, Shinya?
Przecież twój brat wszystko nam powiedział. Aki jest skończonym kretynem, skoro
myślał, że uda mu się ukryć przed nami twoją płeć. – Usiadł na brzegu łóżka. –
Z drugiej strony, dla nas nie ma to absolutnie żadnego znaczenia, ponieważ nie
jesteśmy tak słabi jak Aki i potrafimy zrobić coś tak banalnego jak zabicie
dziewczynki. – Przesunął palcami po moim udzie okrytym czarną kołdrą. – Jednak
wobec ciebie mam inne plany. Zdążyłem cię bardzo dokładnie obejrzeć i cholernie
mi się spodobałeś.
− Czy Ryuichi tu jest? –
spytałem słabym głosem. Miałem nadzieję, że skoro ma mnie, to wypuści mojego
brata.
Hosokawa otworzył szerzej oczy
ze zdziwienia.
− Obchodzi cię czy to ścierwo
nadal żyje?
− Proszę, pozwól mu odejść. On
nie zrobił nic złego. To musi być jakaś pomyłka.
Przez chwilę wpatrywał się we
mnie z niedowierzaniem, po czym głośno roześmiał.
− Naprawdę nie zdajesz sobie
sprawy, że to właśnie twój brat cię w to wszystko wplątał?
− On jest niewinny. Nigdy nie
zrobiłby czegoś takiego.
− Jesteś doprawdy uroczy,
Shin-chan. – Ponownie się zaśmiał. – Jeśli chcesz, pozwolę ci się z nim
zobaczyć.
− Naprawdę? Chcę, oczywiście, że
chcę.
− Dasz radę wstać?
Podniosłem się nieco na rękach.
Jakoś udał mi się usiąść, ale gdy tylko spróbowałem wstać z łóżka, niemalże
natychmiast opadłem na materac. Dopiero wtedy zauważyłem, w co byłem ubrany.
Koszulka zniknęła, a moje dżinsy zastąpiły obcisłe spodnie z czarnego lateksu.
− Gdzie moje ubrania?
− Od dzisiaj będziesz ubierać
takie rzeczy. Poczekaj tu, wyślę kogoś po twojego brata.
Na moment zniknął za drzwiami, a
po chwili usłyszałem kroki. Mężczyzna wszedł do środka, a zaraz za nim dwie
osoby, prowadzące Ryuichiego.
− Ryuichi! – ucieszyłem się na
jego widok. Wstałem niezdarnie i wylądowałem na kolanach.
− Sierota jak zwykle –
skomentował Ryuichi, ale nie przejąłem się tym. Od zawsze lubił się ze mną
przekomarzać.
Hosokawa pomógł mi wstać i dojść
do mojego brata. Natychmiast się do niego przytuliłem.
− Ryuichi, nic ci nie jest? –
zapytałem, spoglądając z dołu na jego twarz. Była mocno posiniaczona, a w kilku
miejscach skóra została przecięta. Jednak tym, co najbardziej przykuło moją
uwagę był jej rozgniewany wyraz. Jak gdyby Ryuichi miał mi coś za złe.
− Oczywiście, że coś mi jest! –
Odepchnął mnie. – Mówiłem przecież, żebyś przyniósł mi pieniądze.
− Ale ja nie miałem jak. Aki nie
chciał mnie wypuścić.
− Trzeba było uciec, durniu!
− Ryuichi, może jednak
przystopujesz. Nie zapominaj jakie jest twoje położenie – odezwał się Hosokawa.
Jednak Ryuichi nie zwracał na
niego uwagi. Wpatrywał się we mnie z nienawiścią.
− Przecież jesteśmy rodziną… −
wyszeptałem, patrząc na niego zaszklonymi oczami.
− Już nie! Rodziny nie zostawia
się w potrzebie! – Uderzył mnie z całej siły w twarz. Upadłem na podłogę,
dotykając piekącego policzka.
− Kto pozwolił ci tknąć moją
własność? – warknął Hosokawa, następnie zacisnął dłoń w pięść i uderzył mojego
brata w nos.
− Nie… − jęknąłem, ale zostałem
zignorowany. Mężczyzna kopnął go kilkakrotnie w brzuch. – Przestań… − Na
kolanach podszedłem do niego. – Nie rób mu krzywdy. Zrobię wszystko, co
zechcesz.
Ujął palcami mój podbródek, by
zmusić mnie do spojrzenia w jego oczy.
− Ten skurwiel cię uderzył,
Shin-chan. Zasłużył na karę.
− To mój brat. Nie mogę na to
patrzeć.
Poczułem jego dłoń na włosach,
po chwili uśmiechnął się i rozpiął spodnie.
− Pokaż mi jak bardzo ci na nim
zależy.
Przełknąłem ślinę.
− Zrób to! – krzyknął Ryuichi,
ledwo stojąc na nogach. Gdyby nie przytrzymujący go mężczyźni, już dawno
kuliłby się na podłodze.
− Zamknij się. To jak,
Shin-chan?
Zamknąłem oczy i posłusznie
otworzyłem usta. Po chwili poczułem jak jego członek wsuwa się między moje
wargi.
− Otwórz oczy – rozkazał. – Chcę
widzieć twoje spojrzenie.
Wykonałem jego polecenie.
Dlaczego on mnie do tego zmuszał? Co ja takiego zrobiłem?
Zacisnął palce na moich włosach,
dając mi znak, żebym zaczął. Niechętnie polizałem główkę.
− Widzę, że jesteś
niedoświadczony. Nie martw się, jeszcze się nauczysz.
Stłumiony szloch opuścił moje
gardło. Poruszyłem głową. Chciałem, żeby jak najszybciej osiągnął spełnienie. W
pewnej chwili odsunąłem się od niego.
− Nie, nie mogę… Przepraszam,
Ryuichi, nie jestem w stanie.
− Ty idioto! Wiesz, co oni mogą
mi teraz przez ciebie zrobić?!
− Przepraszam…
− W dupie mam twoje
„przepraszam”! Jesteś nikim! Zawsze byłeś nikim! Nie umiesz nawet obciągnąć
porządnie facetowi!
Spuściłem głowę, nie tłumiąc już
łez. Jego słowa tak bardzo raniły.
− Za to ty, Ryuichi, pewnie nie
raz to robiłeś. Pokaż zatem Shinyi jak prawidłowo obciągnąć facetowi.
− To on jest kurwą, nie ja!
− Przestań… Dlaczego tak mnie
nienawidzisz? – Ukryłem twarz w dłoniach.
Ryuichi już chciał odpowiedzieć,
jednak Hosokawa kazał go wyprowadzić. Skuliłem się na podłodze cicho
szlochając.
− No już, nie płacz. – Poczułem,
że bierze mnie na ręce, a następnie kładzie na łóżku.
− On mnie nienawidzi –
wyszeptałem.
− Zależy ci na miłości kogoś
takiego?
− To moja jedyna rodzina.
− To nie Aki zabił twoich
rodziców, to Ryuichi to zrobił – powiedział, przeczesując moje włosy palcami. –
Zmusił nas do tego, ponieważ się u nas zadłużył. Mógł poświęcić swoje życie,
ale wybrał rodzinę.
− Co jeszcze trzeba zrobić, żeby
spłacić dług? – zapytałem.
W zamyśleniu przesunął palcami
po moim boku.
− Jesteś dobry w łóżku?
− Słucham? – Poderwałem
gwałtownie głowę.
− Możesz zapłacić mi swoim
ciałem.
− To okropne.
− Cały świat jest okropny,
Shinya. Musisz się do tego przyzwyczaić.
Skuliłem się ponownie na
posłaniu.
− I tak sięgnę po to, co chcę.
Wybór należy do ciebie: albo oddasz mi się dobrowolnie i w minimalnym stopniu
spłacisz dług swojego brata, albo użyję siły. Warunek jest taki: jeśli zgodzisz
się na seks ze mną, pozwolisz również na to bym był wobec ciebie o wiele
bardziej brutalny. Będziesz moją suką, a ja będę traktować cię jak moją
własność, którą mogę bić, poniżać i gwałcić kiedy tylko mam ochotę. Jednak
możesz wybrać drugą opcję, za którą nie dostaniesz pieniędzy, ale będę wtedy
dla ciebie delikatny. Nawet cię przygotuję, a po stosunku po prostu zostawię
cię w spokoju.
Patrzyłem na niego ze łzami w
oczach. Nie mogłem pojąć, jak można być tak okrutnym…
− Dlaczego to robisz? Co ci to
daje?
− Dam ci trochę czasu na
zastanowienie.
Wstał i opuścił pokój, zamykając
drzwi.
Badz samolubny, Shin xD nie nadajesz się na brutalność xD
OdpowiedzUsuń//Yūko-san
Czułam, że dzisiaj (wczoraj xD) coś dasz!
OdpowiedzUsuńTo jest cudne chce więcej *^*
Btw dokończ anorexie <3
UsuńShindy, patrz mi w oczy... OLEJ TEGO SKURWIELA c: Aki cię uratuje ^^
OdpowiedzUsuńCóż... Ja najbardziej czekam na Katarynkę, Little Complex i Hot Chocolate ^^
~sadist vampire Yuna.miko
PE ES Ja wiedziałam, że Shin by nie uciekł xD
Po prostu kończ powoli wszystko, co?
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńale ja chyba oczekuje smutnego zakończenia gdzie Aki zostawia księżniczkę xd
Jak mogłaś? ;-; Niechże on już ucieknie w piździec i się na nich wszystkich wypnie, o, i po sprawie XD.
OdpowiedzUsuńJa bym bardzo, ale to bardzo prosiła o Zielony Szaliczek, nie dość że śmieszne to jeszcze genialne :3.
Weny życzę!