Tytuł: My Lord
Paring: Tatsuro x Hiroto
Od autorki: Znów krótko. Przepraszam. Przepraszam również za
scenę erotyczną, ale pisałam to dawno. Właściwie to opowiadanie mam już skończone,
pozostaje mi tylko je dodawać.
CZĘŚĆ
IV
Rzuca mnie na łóżko. Moja twarz
zanurza się w poduszce. Siada na mnie i pochyla się, by wyszeptać mi do ucha:
− Hiroto… Wiesz, że będę musiał
cię ukarać?
− Nie, proszę – mówię błagalnie,
podnosząc głowę.
− Gdybyś na mnie grzecznie czekał,
nic by się nie stało. Ale ty postanowiłeś uciec. Niech do ciebie dotrze, że
nigdy stąd nie uciekniesz.
− I tu się mylisz.
Łapie mnie za włosy i przyciąga
moją głowę do swojej twarzy. Krzyczę z bólu, próbując się wyrwać.
− Posłuchaj mnie, dziwko, jeszcze
raz spróbujesz uciec, to zerżnę cię tak, że przez tydzień się nie podniesiesz.
Rozumiesz mnie, suko?
− T-tak… Puść mnie…
Prostuje palce i moja głowa znów
opada na poduszkę. Wsuwa dłonie pod moje biodra i rozpina moje spodnie, by po
chwili je ze mnie zsunąć.
− Nie! Zostaw! – krzyczę,
zaciskając nogi.
− Zamknij się – warczy, rozsuwając
moje uda. Wchodzi we mnie, znów bez przygotowania. Zagryzam wargi, żeby nie
wydostał się z nich krzyk. Łzy spływają po moich policzkach, z gardła wydobywa
się cichy szloch. Ból nasila się wraz z każdym kolejnym pchnięciem. Słyszę jak
mruczy z rozkoszy. Czuję jak ciało nade mną wygina się w łuk, po pomieszczeniu
rozchodzi się jego krzyk, a rozgrzana sylwetka opada na mnie i jej właściciel
wypełnia moje wnętrze swoim nasieniem. Na moich udach znów widnieje
biało-czerwona mozaika. Tatsuro wychodzi ze mnie i uderza mnie w pośladek,
mówiąc:
− Moja suka.
Zaciskam powieki. Czuję się
upokorzony do granic możliwości. Odkuwa moje dłonie i, ciągnąc za obrożę,
zmusza, żebym wstał i poszedł za nim.
− Puść, to mnie boli… − Zapieram
się nogami, starając zdjąć jego palce z czarnego paska. Bez trudu ciągnie mnie
dalej i puszcza dopiero w przestronnej łazience, gdzie nalewa wody do wielkiej
wanny, stojącej na środku pomieszczenia.
− Właź – rozkazuje.
Posłusznie wykonuję jego
polecenie. Nienawidzę siebie za to, co pozwalam ze sobą robić, za każdy
spełniony przeze mnie rozkaz. Ale z drugiej strony, jak mam się opierać, skoro
nie mam z nim żadnych szans?
Nie mogę zaprzeczyć, że nie jest
mi przyjemnie. Ciepła woda obmywa moje ciało, ściera z niego przeżycia
ostatnich dwóch dni. Sunę rękoma po ciele, starając się pozbyć resztek jego
dotyku. Tatsuro opiera się o blat, przyglądając mi się z założonymi rękoma.
Staram się ignorować jego krępującą obecność.
− Skończyłeś?
− Tak – odpowiadam, ostatni raz
oblewając się wodą.
Podaje mi ręcznik. Wychodzę z
wanny, natychmiast się nim okrywając.
− Nie, nie, mój słodki, daj mi na
siebie popatrzeć – mówi, zdzierając ręcznik owinięty wokół moich bioder. Moje
policzki oblewają się czerwienią. Próbuję się zakryć, wywołując tym u niego
śmiech.
− Oddaj…
− Nie. – Wskakuje na blat i przyciąga
mnie do siebie, sadzając sobie na kolanach. Wyciera mnie gwałtownymi ruchami.
Następnie stawia mnie na podłodze i zakłada mi spodnie. Wracamy do sypialni. Te
cztery ściany już zawsze będą kojarzyć mi się z cierpieniem i upokorzeniem.
− Jeśli będziesz grzeczny, czeka
cię nagroda – informuje, kiedy siadamy na łóżku. – Ale jeśli będziesz uciekał
albo nie będziesz posłuszny, będę cię pieprzyć do nieprzytomności. Wyrażam się
jasno? – pyta surowym tonem.
Przełykam ślinę i kiwam głową.
Zrozumiałem jego ostrzeżenie aż nazbyt dobrze.