Tytuł: My Lord
Paring: Tatsuro x Hiroto
Od autorki: Dobra, nie ma gwałtu, ale jest znęcanie się. Mam
nadzieję, że się spodoba. (^.^)V Mi się niezbyt przypadło do gustu... No ale to w końcu dla Was. ^ ^
CZĘŚĆ VI
Budzę się w jego
ramionach. Nadal śpi. Jego klatka piersiowa unosi się i opada w rytm jego
miarowego oddechu. Poruszam się w jego uścisku na co jego ręce zaciskają się
wokół mnie z większą siłą. Wzdycham i przewracam oczyma. Przecież ci nie
ucieknę – myślę, leżąc w bezruchu.
Tatsuro otwiera
oczy i rozgląda się po pokoju rozespany.
− Dzień dobry –
mówię, bawiąc się jego włosami. Mam nadzieję, że zostało coś z jego wczorajszej
dobroci.
Odtrąca moją dłoń,
mrucząc coś pod nosem. Czyli na nadziei się skończyło.
− Wstawaj,
śniadanie czeka.
Posłusznie
podnoszę się z posłania i idę za nim do jadalni. Tym razem nie sadza mnie sobie
na kolanach. Patrzę jak nalewa wodę do jednej z misek, a do drugiej wkłada
kilka kromek chleba z masłem. Chyba nie każe mi z tego jeść i pić?
− Smacznego,
dziwko.
− Nie jestem
dziwką – protestuję.
− Mówiłeś coś?
− Nie. – Spuszczam
głowę i klękam przy naczyniach. Kiedy piję wodę i jem chleb, Tatsuro zajada się
pożywnym śniadaniem, siedząc przy stole. Traktuje mnie jeszcze gorzej niż przed
swoją krótkotrwałą przemianą. A przecież powinno być inaczej.
− Skończyłeś? –
pyta.
− Tak –
odpowiadam, opróżniając do końca miskę. Podchodzi do mnie na co machinalnie się
odsuwam. Chwyta mnie za obrożę i przyciąga do siebie.
− Powiedziałem, że
masz się ode mnie nie odsuwać.
− Przepraszam.
− Mam cię znowu
ukarać? Mogę to zrobić z byle powodu i ty dobrze o tym wiesz.
Kręcę przecząco
głową. Nie chcę żadnej kary. Tak samo jak tej idiotycznej obroży i misek, tego
traktowania mnie jak zwierzę.
Ciągnąc mnie za
obrożę, zmierza na górę.
− Auu… Puść mnie.
– Zapieram się nogami. Ignorując to, ciągnie mnie dalej. – Masz mnie puścić!
Słyszysz? To boli, idioto!
Zatrzymuje się i
zwalnia uścisk.
− Coś ty
powiedział…?
Odwraca się w moją
stronę. Przestraszony, robię kilka kroków do tyłu.
− Powtórz to.
− J-ja… ja
przepraszam, panie, nie chciałem.
Ponownie chwyta
mnie za obrożę i przyciąga do siebie. Nasze twarze dzielą centymetry.
− Wiesz, co mnie
powstrzymuje przed tym, żeby nie zedrzeć z ciebie ubrań i nie zerżnąć cię jak
kurwy? To, że jestem tak wkurwiony, że mógłbym cię przypadkowo rozerwać.
Dlatego dam ci inną karę.
− Nie, błagam, nie
– powtarzam, kiedy zaciąga mnie do sypialni. – Przepraszam, już więcej tak nie
powiem.
− Masz rację, nie
powiesz, nie po tym, co ci teraz zrobię.
Zapina na moim
nadgarstku żelazną obręcz, zwisającą z sufitu na długim łańcuchu. Próbuję
wyrwać drugą rękę z jego uścisku, za co dostaję od niego w twarz. Po chwili
stoję ze skutymi rękoma, uniesionymi do góry. Tatsuro ciągnie za koniec
łańcucha i czuję, że się unoszę. Krzyczę z bólu, który rozchodzi się po moich
rozciągniętych ramionach. Wierzgam w powietrzu nogami, rozpaczliwie szukając
gruntu.
− Proszę, ściągnij
mnie na dół, proszę, panie… − wołam błagalnie, czując jak łzy staczają się po
moich policzkach.
Opiera się
nonszalancko o ścianę, wodząc obojętnym wzrokiem po pomieszczeniu. Zachowuje
się tak, jakby mnie tam nie było.
− Proszę –
powtarzam. – Ja zaraz nie wytrzymam.
Łzy zacierają
kontury, a nie mam jak ich wytrzeć, by cokolwiek widzieć. Ból jest nie do
zniesienia, czekam tylko aż to wszystko się skończy.
Wreszcie, kiedy
już myślę, że za chwilę ręce mi się rozerwą, ściąga mnie i odpina moje przeguby.
− Nie rób mi tego
więcej – proszę, łamiącym się głosem.
− To wszystko
zależy od ciebie.
Zmierza w kierunku
drzwi.
− Dokąd idziesz? –
pytam, podnosząc się.
Podbiegam do
drzwi, które on zdążył już za sobą zamknąć. Słyszę jak przekręca klucz w zamku.
− Nie zostawiaj
mnie tu! – krzyczę spanikowanym tonem. Odwracam się plecami do drewnianej
powierzchni i osuwam po niej na podłogę.
Ogółem to nawet mi się podobało. Tylko czemu to takie krótkie.? >,< Nawet się wczytać nie mogłam i już był koniec.. I nawet gwałtu nie było.
OdpowiedzUsuńA tak wgl to z jakiej paki Tatsu ma w swoim pałacu takie sale tortur.? O.o
I tak go kocham za tę rolę. <3