21 sierpnia 2012

6. Sweterek (Kenji x Shindy)



Tytuł:  Sweterek
Paring: Kenji x Shindy
Od autorki: One-shot pisany wspólnie z ShiNdą. Nie traktujcie go poważnie. Pisany około godziny dwudziestej czwartej, tak że tego… Miłej lektury. ^ ^” Łapcie jeszcze nasze "dzieło":


Stałem w garderobie, kiedy nagle zaatakował mnie Kenji. Zaatakował to może zbyt przerysowane słowo, po prostu się na mnie rzucił.
− Co ty robisz, idioto? – zapytałem, kiedy objął mnie ręką w pasie.
− Nic takiego. Niezła dupcia – mruknął, gdy drugą dłonią ścisnął mój pośladek.
− Nie dotykaj mnie – pisnąłem, próbując się odsunąć, na co on przytrzymał mnie mocniej.
Zignorował mnie, sunąc ręką po moich pośladkach, a następnie wkładając je między moje nogi.
− Bierz te łapy, zboczeńcu! – Zacząłem się wyrywać, a on obrócił mnie przodem do siebie, chwycił za ramiona i zmusił, bym przed nim uklęknął.
Szybkim ruchem rozpiął rozporek.
− A teraz… − zrobił długą pauzę – ssij mi fiuta!
Zaniemówiłem.
− Chyba cię pojebało! – krzyknąłem, starając się nie patrzeć na jego krocze.
− Tak, pojebało mnie. Ale nie zmieniaj tematu i bierz się do dzieła.
Chwycił mnie za włosy.
− Zostaw moje doczepy!
− Pieprzyć twoje doczepy, teraz liczy się tylko mój fiut.
Wepchnął mi do ust swojego członka i szarpiąc mnie za włosy zaczął poruszać moją głową.
W kącikach moich oczu nagromadziły się łzy, które spłynęły po policzkach.
Kenji zaczął się głupio śmiać, jak wariat. Bez żadnego powodu.
Próbowałem krzyczeć, szarpałem się i wbijałem paznokcie w jego nogi. Niestety nic sobie z tego nie robił, nadal śmiejąc się jak debil.
Wpychał swojego penisa coraz głębiej w moje gardło, przez co zacząłem się krztusić.
Nagle Kenji zaczął… śpiewać? Właściwie to fałszował:
− Moja suczka – Shindy – pojechała do Indii i zrobiła mi loda, penis stoi mi jak kłoda.
Zaczynałem się go jeszcze bardziej bać. Biłem pięściami jego łydki. Ale i tak nic to nie dało.
W końcu doszedł, zalewając moje usta spermą. Biała strużka spłynęła po mojej brodzie i wylądowała na moim sweterku.
Ze złości ugryzłem go w penisa.
− Ała! Pojebało cię?!
− Mój sweterek! Pobrudziłeś mój sweterek! – wrzasnąłem. – I puść wreszcie moje włosy. To mnie boli…
− Mnie też bolało!
− Nie trzeba było brudzić mi sweterka!
− Nie moja wina, że przełykać nie umiesz!
Puścił mnie. Zerwałem się z podłogi, uderzyłem go w twarz i wybiegłem z płaczem z garderoby.
Jak ta świnia mogła mi to zrobić? I, co najgorsze, zniszczyć mi sweterek?!

5 komentarzy:

  1. yyyy... no to ten xd Nie wiem co powiedzieć. Ale Shindy ma racje. Jego sweterek biedny on. Pomijając fakt że został prawie zgwałcony, ale przecież sweterek jest najważniejszy! xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Padłam xD
    Zajebiste!
    Chcę coś takiego z Kiyozumim xD

    OdpowiedzUsuń
  3. "Moja suczka – Shindy – pojechała do Indii i zrobiła mi loda, penis stoi mi jak kłoda." - wy to same wymyśliłyście, czy jak? *buahahaha* No brechtam się z tego, że masakra XDD
    Kurcze...to było dobre xd Krótkie, ale naprawdę fajowe ;D
    O nie...JAK MÓGŁ POBRUDZIĆ SWETEREK~!? Tego sie nie wybacza >o<''
    Biedny Shindy! *idzie zbić Kenji'ego*
    xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie ja wymyśliłam to, że ma śpiewać, a Nika tekst tej piosenki. ;D Niestety nie potrafię wymyślać rymów..xP A ona jest w tym niezła..:3

      Usuń
  4. Moje ogólne wrażenie:
    o______________________________________________________o

    OdpowiedzUsuń