Tytuł: My Lord
Paring: Tatsuro x Hiroto
Od autorki: Ponieważ jest to za długie na one-shota,
postanowiłam podzielić to na części. Pierwsza jest króciutka, ale to tylko
takie jakby wprowadzenie. Potem będzie dłużej.
CZĘŚĆ I
Przestraszony, czekam na swoją
kolej. Sznur ludzi przede mną nieubłaganie maleje. Chciałbym, żeby chwila
oczekiwania trwała wiecznie. Chciałbym posiadać magiczny zegarek, który
zatrzymuje czas. Ale w tym miejscu nie posiada się niczego, nawet zegarka, o
magicznych już nie wspomnę. Dlatego nie wiem, ile już tu jestem. Może tydzień,
może dwa, może miesiąc. Nie wiem nawet, jaka jest pora dnia, ponieważ wiecznie
siedzę w ciemnej piwnicy pozbawionej okien razem z innymi. Wszyscy z
przerażeniem oczekujemy dnia, w którym nadejdzie moment, kiedy nas stąd
zabiorą. Ci, którzy stąd wyszli, nigdy nie wracają… Mój moment nastał dziś.
Przyszedł po mnie jeden z mężczyzn i siłą wyciągnął na zewnątrz. Ustawiłem się
w kolejce i tak czekam aż nadejdzie mój czas wyjścia na scenę. Czarnowłosa
dziewczyna przede mną wchodzi, jeden z rosłych mężczyzn, którzy nas pilnują,
odsłania przed nią kurtynę. Po kilkunastu minutach już jest po wszystkim i
zaraz dowiem się, co takiego skrywa brunatna płachta i gdzie znikają te
wszystkie przerażone nastolatki.
− Twoja kolej, ślicznotko. –
Mężczyzna wypycha mnie na podium. Staję przed tłumem ludzi porozmieszczanych po
całej sali. Przyglądam im się z narastającym strachem. Nienajlepiej prezentuję
się w brudnych dżinsach i podziurawionym T-shircie przed tą wyperfumowaną aurą
bogaczy, którzy lustrują mnie pożądliwym wzrokiem mimo mojego zużytego stroju.
Zaczyna się licytacja. Prowadzący ją mężczyzna przedstawia mnie niczym towar na
straganie:
− Siedemnaście lat, prawiczek.
Cena wywoławcza to cztery miliony jenów[1]. Kto da więcej?
Natychmiast zgłasza się osoba z
drugiego rzędu:
− Pięć milionów.
− Sześć.
− Sześć i pół.
Ta wyliczanka trwa przez następne
minuty, aż kończy ją wysoki młody mężczyzna w czerni. Jest przystojny, bardzo
przystojny. Cholera, jest tak przystojny, że odrobinę żałuję, iż nie jestem
kobietą. Co nie zmienia oczywiście faktu, że nie mam najmniejszej ochoty zostać
jego osobistą dziwką. Odzywa się po raz pierwszy, jak gdyby czekał na
odpowiedni moment aż wypowie pokaźną sumę i zaskoczy wszystkich. I udaje mu się
to. Cała sala milknie, kiedy mówi:
− Sześćdziesiąt milionów.
− Sprzedane! – wykrzykuje
człowiek, stojący tuż przy mnie. Dwóch pozostałych „ochroniarzy” wykręcają mi
ręce do tyłu i skuwają je kajdankami. Zostaję popchnięty w ramiona swojego
nowego właściciela, który siłą zaciąga mnie do samochodu, stojącego przed
budynkiem. Ląduję na tylnym siedzeniu. Mężczyzna siada obok mnie i daje znak
szoferowi. Odjeżdżamy.
[1] Cztery miliony jenów – około
dwieście tysięcy złotych.
A więc pierwszy komentarz dostaniesz ode mnie. To chyba Cię zadowoli. c;
OdpowiedzUsuńTylko co ja mam tu napisać.. Ta część jest bardzo króciutka, ale podoba mi się! Już nie mogę się doczekać, kiedy dodasz następną. ^ ^
No i tego... Nie jest mi żal Hiroto. Póki co. xdd Bo to może się z zmienić, gdy przeczytam kolejne części. Choć to nie jest pewne... Jestem okropna i zazwyczaj wolę ty złych. Ale to już wiesz.
Tatsuro - wyperfumowany bogacz. Nawet szofera ma! No proszę... A biedne dzieci w Afryce nie mają co jeść! xdd Nie no, podoba mi się. Prawdziwy boss. ;]
Czekam na WIĘCEJ. *a*
Ej... Pisałaś, że krótko, ale bez przesady ;c Nawet nie zdążyłam się wczytać ;c No ale ciekawi mnie co będzie dalej. Dlatego czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńO_O
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie: pairing XD i pomysł~!
Już czuję, że to będzie świetne ^o^
Fajnie się zaczyna ;P
Ale jak mi Tatsu skrzywdzi Hirosi, to mu mordkę obiję~! xD