25 czerwca 2016

192. Kai cz. II (Aoi x Kai)



Tytuł: Kai
Pairing: Aoi x Kai
Notka autorska: Nie wiem, czy chociaż trochę coś wyjaśnię drugą częścią, ale wstawiam kolejny rozdział opowiadania Kai. :3 Dziękuję bardzo za komentarze. ^^
Część II
Otwieram oczy i odrywam głowę od poduszki. Widziałem bardzo ładne obrazy. Wczoraj tuliłem mocno poduszkę i prosiłem, żeby opowiedziała mi coś ładnego, kiedy zamknę oczy. I zrobiła to!
Słyszę zgrzyty za ścianą pokoiku. To oznacza, że ktoś chce mnie odwiedzić. Wtedy zawsze słychać zgrzyty. Kawałek ściany się cofa i wchodzi pani Biały Fartuszek. Ale nie dziś. Dziś wchodzi pan. Tak, pan. Ma czarne włosy, tak jak ja. Ale jego nie są potargane jak moje i są w nie wplecione takie jakby czerwone niteczki. A może to również jego włosy? Nie wiem, ale są śliczne. Cały ten pan jest śliczny. Ubranie też ma śliczne. Nie jest to ani biały fartuszek, ani długa koszulka. Ma czarne spodnie i krótką koszulkę. Cała jest krótka, nie tylko rękawki.
Ściana wraca na swoje miejsce, a pan z czerwonymi niteczkami siada obok mnie na łóżku. Odsuwam się pod ścianę. Wprawdzie wiem, że pani Biały Fartuszek nie pozwoliłaby nikomu zrobić mi krzywdy, ale nie znam tego pana. Mógł ją okłamać.
− Nie bój się – mówi cicho. Głos również ma śliczny. Chyba cały składa się ze śliczności. – Jestem Aoi. Tak sobie pomyślałem, że skoro nie masz imienia, to jakieś ci wymyślę. – Uśmiecha się. – Chciałbyś mieć imię?
Kiwam głową. Chcę, bardzo chcę.
− Kai… Podoba ci się?
Znów kiwam głową i uśmiecham się. Pewnie nie tak ładnie jak on… Nie dość, że sam jest śliczny, to jeszcze wymyśla takie piękne imiona.
Aoi schyla się i szuka czegoś w swojej torbie, która leży na podłodze koło łóżka. Również jest czarna – chyba lubi ten kolor. Może moje włosy też polubi?
Dość długo szuka, przez co zaczynam się bać. Przypominam sobie, po co przychodzili tu inni panowie. Odwiedzali mnie wtedy, gdy nie mogłem się uspokoić. I zakładali mi takie specjalne paski, przez co bolały mnie ręce i nogi… Ale przecież teraz jestem grzeczny i nie ma powodu, by mi je zakładać.
Wreszcie Aoi wyjmuje grzebień. Żółty. Jeszcze bardziej żółty niż włosy pani Biały Fartuszek. Aż razi w oczy. Przysuwa się do mnie i przejeżdża grzebieniem po moich włosach. Dużo pań mnie czesało. Bo Białych Fartuszków jest więcej, ale żadna nie jest tak miła, jak ta z żółtymi sprężynkami. Poza tym, niektóre ciągnęły mnie wtedy za włosy, a to bardzo bolało. A moja ulubiona pani Biały Fartuszek zawsze uważała, kiedy mnie czesała, i nie czułem bólu. Ale nawet ona nie robiła tego tak delikatnie jak Aoi. Chyba polubił moje włosy.
Potem Aoi czyta mi bajkę. Również ją wyjął z torby. Co za skarby on nosi w tej torbie!
Bajka jest o księżniczce, która ma długą sukienkę z krótkimi rękawkami ( jak moja koszulka) i księciu z czarnymi włosami, takimi jakie ma Aoi, tylko bez czerwonych niteczek. Może zaproponuję mu taką zabawę? On będzie księciem, a ja jego księżniczką.

2 komentarze:

  1. Już kocham to opowiadanie, jak ty to robisz co?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiem, o co chodzi, ale ciii. Gdybym nie dowiedziała się o wszystkim wcześniej, z rozdziału raczej niewiele bym się dowiedziała. Wszystko jest takie... niejasne. Ale to nadaje opowiadaniu interesujący klimat. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń