Tytuł: Wstążka
Pairing: Ayame x Hikari
Notka autorska: Jest to yuri… Nie pierwsze w życiu, ale
pierwsze opublikowane na tym blogu. Mam nadzieję, że się spodoba. Osobiście
uwielbiam yuri. :3 Dla mojego słoneczka. <3
Następna część Who Are
You? pojawi się, kiedy ją dokończę. ;)
Granatowa sukienka w białe
groszki. Dwa kucyki owinięte czerwonymi wstążkami, zawiązanymi na kokardy.
Buciki kolorystycznie pasujące do tasiemek, zapinane na paseczki, tuż przy
kostce, którą owija koronka białych skarpetek.
Biegnie przez park, wiatr bawi się
jej włosami, tarmosi kosmyki, plącze końce wstążek. Przyglądam się jej, siedząc
na huśtawce. Zauważa mnie i podbiega. Spuszczam główkę, udając, że
zainteresował mnie patyczek leżący u moich stóp.
− Cześć! – wykrzykuje
entuzjastycznie.
− Hej. − Trącam gałązkę czarnym
bucikiem.
− Masz śliczną kokardę. – Wskazuje
dużą kokardę przymocowaną do opaski na mojej główce.
− Dziękuję.
− Jak masz na imię?
− Ayame. – Spoglądam na nią.
− Ja jestem Hikari. – Uśmiecha się
szeroko, pokazując drobną przerwę między ząbkami. – Pobawisz się ze mną, Ayame?
– Wyciąga rączkę w moim kierunku.
Kiwam główką i ujmuję jej dłoń. Od
razu ciągnie mnie do domku na drzewie. Wspinamy się na górę.
− Ile masz lat, Hikari?
− Tyle. – Pokazuje siedem
paluszków.
− Ja mam tyle. – Wystawiam przed
siebie otwarte dłonie.
− Ale fajnie! Też bym tyle
chciała.
Spoglądam przez okienko w ścianie
i uśmiecham się. Nikt nas tu nie widzi…
− Hikari…
− Tak?
− Mogę coś zrobić?
− Co?
− Chcę coś sprawdzić. Mój tatuś
robi to z moimi ciociami. Ze mną też to robi.
− Czy to boli? – pyta przerażona.
− To co zrobię teraz nie boli.
Boli ta druga rzecz… Mogę?
− Możesz.
Przybliżam się do niej i daję jej
całusa w usta. Popycham ją lekko na podłogę, wsuwam dłoń pod jej sukienkę, tak
jak robi to tatuś… Wkładam paluszki do jej majteczek…
− Nie… − Odrywa się od moich ust.
– Ja nie chcę. To nie jest fajne…
− Dobrze. – Odsuwam się. Poprawia
sukienkę. – Ale nic nikomu nie mów, dobrze? To będzie nasza tajemnica. –
Przykładam paluszek do ust.
Kiwa główką i też przykłada
paluszek do ust.
***
Spotykamy się zawsze w domku na
drzewie. Nasze opiekunki nas tu nie widzą, więc to idealne miejsce, żeby ją
całować. Czasami pozwala mi się dotykać. Mogę dotykać jej piersi, brzuszka, ale
nie pozwala mi zanurzać rączki w majteczkach.
Ostatnio zdjęłam jej bucik, a
potem skarpetkę i całowałam jej stópkę, tak jak robi to tatuś…
***
Patrzę jak rozwiązuje czerwone
kokardy i jedną ze wstążek owija mój nadgarstek, a drugą swój.
− To dla ciebie. Chcę, żebyś
zawsze o mnie pamiętała. Ja będę mieć drugą. Nie zapomnij o mnie.
− Dlaczego tak mówisz? Dlaczego
miałabym zapomnieć? Przecież jutro znów się zobaczymy, prawda?
Chwilę nic nie mówi.
− Tak, zobaczymy się – odpowiada w
końcu, ale w jej oczach widzę smutek.
W nocy nie mogę zasnąć. Cały czas
mam w główce widok tych smutnych oczu. Boję się…
***
Następnego dnia nie zastaję jej w
parku. Patrzę to na czerwoną wstążkę na nadgarstku, to na bramę. Nie ma ani
Hikari, ani jej opiekunki…
Mijają dni, a Hikari się nie
pojawia. Może znalazła sobie inną przyjaciółkę? Może już mnie nie lubi? Może ją
przestraszyłam swoim zachowaniem? Ale przecież nie zrobiłam tego, co w nocy
robi mi tatuś…
Wreszcie po jakimś czasie na ławce
zauważam jej opiekunkę. Podchodzę do niej i mówię:
− Przepraszam, czy jest może
Hikari?
Spogląda na mnie.
− Nie, nie ma jej.
− A kiedy przyjdzie?
− Jest chora.
− Ale wyzdrowieje? – pytam zaniepokojona.
− Tak… Wyzdrowieje…
Żegnam się i odchodzę, patrząc na
wstążkę. Odwracam się i zauważam, że pani płacze. Ale dlaczego? Przecież Hikari
wyzdrowieje.
***
Mam czternaście lat. Zrozumiałam
wiele rzeczy. Hikari nie wróciła. Jej opiekunka nie powiedziała mi prawdy.
Minęło trochę czasu zanim dotarło do mnie, że Hikari umarła… Że już nigdy nie
wróci, a jedyną pamiątką, która mi po niej została jest czerwona wstążka.
***
Mam już siedemdziesiąt lat. Nadal
cię pamiętam, Hikari. Nadal noszę wstążkę na nadgarstku. Nadal czuję
przyspieszone bicie serca, kiedy tylko na nią spojrzę. Nadal cię kocham,
Hikari. Moje kochanie. Nawet wtedy, kiedy z nadgarstka przenoszę wzrok na
palec, na którym lśni obrączka.
Ojej... To chwyciło za serce... Też kocham yuri, ale to było bardziej shojo-ai ^.^~
OdpowiedzUsuńCzekam na następne notki zwłaszcza Golden Cage :D
zapraszam do mnie
//Yuuko-san
To... Nie mam słów. Naprawdę piszesz tak cholernie dobrze... Tak pięknie... Co prawda krótkie, ale czy to ma znaczenie, gdy te kilka zdań wciąga bez końca?
OdpowiedzUsuńPo tym co tu przeczytałam jestem bardzo za tym, abyś pisała więcej yuri ^-^
Piękne. Zdecydowanie powinnaś pisać więcej takich rzeczy.
OdpowiedzUsuńOjejku *.* To było słodkie c: Zdecydowanie proszę o więcej yuri <3
OdpowiedzUsuń*wybucha płaczem* serio, płaczę jak pojeb, tak bardzo, bardzo, bardzo wzruszające ;;
OdpowiedzUsuńWięcej yuri, proszę ^^"
Ojej, to było króciutkie, ale tak bardzo urocze... Na samym początku od opisu aż mnie zęby rozbolały, a całość taka milutka chociaż spodziewałam się zupełnie innego zakończenia, ale mimo wszystko mi się strasznie podobało ^^
OdpowiedzUsuń