5 września 2013

73. Wstążka (Ayame x Hikari)

Tytuł: Wstążka
Pairing: Ayame x Hikari
Notka autorska: Jest to yuri… Nie pierwsze w życiu, ale pierwsze opublikowane na tym blogu. Mam nadzieję, że się spodoba. Osobiście uwielbiam yuri. :3 Dla mojego słoneczka. <3
Następna część Who Are You? pojawi się, kiedy ją dokończę. ;)

Granatowa sukienka w białe groszki. Dwa kucyki owinięte czerwonymi wstążkami, zawiązanymi na kokardy. Buciki kolorystycznie pasujące do tasiemek, zapinane na paseczki, tuż przy kostce, którą owija koronka białych skarpetek.
Biegnie przez park, wiatr bawi się jej włosami, tarmosi kosmyki, plącze końce wstążek. Przyglądam się jej, siedząc na huśtawce. Zauważa mnie i podbiega. Spuszczam główkę, udając, że zainteresował mnie patyczek leżący u moich stóp.
− Cześć! – wykrzykuje entuzjastycznie.
− Hej. − Trącam gałązkę czarnym bucikiem.
− Masz śliczną kokardę. – Wskazuje dużą kokardę przymocowaną do opaski na mojej główce.
− Dziękuję.
− Jak masz na imię?
− Ayame. – Spoglądam na nią.
− Ja jestem Hikari. – Uśmiecha się szeroko, pokazując drobną przerwę między ząbkami. – Pobawisz się ze mną, Ayame? – Wyciąga rączkę w moim kierunku.
Kiwam główką i ujmuję jej dłoń. Od razu ciągnie mnie do domku na drzewie. Wspinamy się na górę.
− Ile masz lat, Hikari?
− Tyle. – Pokazuje siedem paluszków.
− Ja mam tyle. – Wystawiam przed siebie otwarte dłonie.
− Ale fajnie! Też bym tyle chciała.
Spoglądam przez okienko w ścianie i uśmiecham się. Nikt nas tu nie widzi…
− Hikari…
− Tak?
− Mogę coś zrobić?
− Co?
− Chcę coś sprawdzić. Mój tatuś robi to z moimi ciociami. Ze mną też to robi.
− Czy to boli? – pyta przerażona.
− To co zrobię teraz nie boli. Boli ta druga rzecz… Mogę?
− Możesz.
Przybliżam się do niej i daję jej całusa w usta. Popycham ją lekko na podłogę, wsuwam dłoń pod jej sukienkę, tak jak robi to tatuś… Wkładam paluszki do jej majteczek…
− Nie… − Odrywa się od moich ust. – Ja nie chcę. To nie jest fajne…
− Dobrze. – Odsuwam się. Poprawia sukienkę. – Ale nic nikomu nie mów, dobrze? To będzie nasza tajemnica. – Przykładam paluszek do ust.
Kiwa główką i też przykłada paluszek do ust.
***
Spotykamy się zawsze w domku na drzewie. Nasze opiekunki nas tu nie widzą, więc to idealne miejsce, żeby ją całować. Czasami pozwala mi się dotykać. Mogę dotykać jej piersi, brzuszka, ale nie pozwala mi zanurzać rączki w majteczkach.
Ostatnio zdjęłam jej bucik, a potem skarpetkę i całowałam jej stópkę, tak jak robi to tatuś…
***
Patrzę jak rozwiązuje czerwone kokardy i jedną ze wstążek owija mój nadgarstek, a drugą swój.
− To dla ciebie. Chcę, żebyś zawsze o mnie pamiętała. Ja będę mieć drugą. Nie zapomnij o mnie.
− Dlaczego tak mówisz? Dlaczego miałabym zapomnieć? Przecież jutro znów się zobaczymy, prawda?
Chwilę nic nie mówi.
− Tak, zobaczymy się – odpowiada w końcu, ale w jej oczach widzę smutek.

W nocy nie mogę zasnąć. Cały czas mam w główce widok tych smutnych oczu. Boję się…
***
Następnego dnia nie zastaję jej w parku. Patrzę to na czerwoną wstążkę na nadgarstku, to na bramę. Nie ma ani Hikari, ani jej opiekunki…
Mijają dni, a Hikari się nie pojawia. Może znalazła sobie inną przyjaciółkę? Może już mnie nie lubi? Może ją przestraszyłam swoim zachowaniem? Ale przecież nie zrobiłam tego, co w nocy robi mi tatuś…
Wreszcie po jakimś czasie na ławce zauważam jej opiekunkę. Podchodzę do niej i mówię:
− Przepraszam, czy jest może Hikari?
Spogląda na mnie.
− Nie, nie ma jej.
− A kiedy przyjdzie?
− Jest chora.
− Ale wyzdrowieje? – pytam zaniepokojona.
− Tak… Wyzdrowieje…
Żegnam się i odchodzę, patrząc na wstążkę. Odwracam się i zauważam, że pani płacze. Ale dlaczego? Przecież Hikari wyzdrowieje.
***
Mam czternaście lat. Zrozumiałam wiele rzeczy. Hikari nie wróciła. Jej opiekunka nie powiedziała mi prawdy. Minęło trochę czasu zanim dotarło do mnie, że Hikari umarła… Że już nigdy nie wróci, a jedyną pamiątką, która mi po niej została jest czerwona wstążka.
***
Mam już siedemdziesiąt lat. Nadal cię pamiętam, Hikari. Nadal noszę wstążkę na nadgarstku. Nadal czuję przyspieszone bicie serca, kiedy tylko na nią spojrzę. Nadal cię kocham, Hikari. Moje kochanie. Nawet wtedy, kiedy z nadgarstka przenoszę wzrok na palec, na którym lśni obrączka.

6 komentarzy:

  1. Ojej... To chwyciło za serce... Też kocham yuri, ale to było bardziej shojo-ai ^.^~
    Czekam na następne notki zwłaszcza Golden Cage :D

    zapraszam do mnie
    //Yuuko-san

    OdpowiedzUsuń
  2. To... Nie mam słów. Naprawdę piszesz tak cholernie dobrze... Tak pięknie... Co prawda krótkie, ale czy to ma znaczenie, gdy te kilka zdań wciąga bez końca?
    Po tym co tu przeczytałam jestem bardzo za tym, abyś pisała więcej yuri ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne. Zdecydowanie powinnaś pisać więcej takich rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejku *.* To było słodkie c: Zdecydowanie proszę o więcej yuri <3

    OdpowiedzUsuń
  5. *wybucha płaczem* serio, płaczę jak pojeb, tak bardzo, bardzo, bardzo wzruszające ;;
    Więcej yuri, proszę ^^"

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, to było króciutkie, ale tak bardzo urocze... Na samym początku od opisu aż mnie zęby rozbolały, a całość taka milutka chociaż spodziewałam się zupełnie innego zakończenia, ale mimo wszystko mi się strasznie podobało ^^

    OdpowiedzUsuń