4 marca 2014

126. Anorexia cz. II (Masatoshi x Shindy)

Tytuł: Anorexia
Pairing: Masatoshi x Shindy
Notka autorska: Kolejna część Anorexii. Jeśli chodzi o Liebster Award, jestem strasznie zmęczona i nie mam siły odpowiadać na pytania. Postaram się to nadrobić. :*

CZĘŚĆ II
̶ Nie... ̶ Pokręciłem głową. ̶ Nie pojadę tam. Dlaczego niby miałbym iść do szpitala? Przecież jestem zdrowy.
̶ Lekarz stwierdził anoreksję.
̶ Na podstawie czego? ̶ spytałem.
̶ Twojego BMI i zachowania. ̶ Po chwili westchnął i opadł na krzesło, jakby to wszystko go przerosło. ̶ Jak mogłem tego nie zauważyć? Przecież strasznie schudłeś i to w krótkim czasie... Myślałem, że to przez stres. Dużo pracowaliśmy, a ty się po prostu głodziłeś.
̶ Schudłem? ̶ zdziwiłem się. ̶ Niby gdzie?
̶ Przestań. Nie mów, że tego nie widzisz. ̶ Na chwilę przymknął oczy. ̶ Jedziemy do szpitala ̶ powiedział pewnie.
̶ Jestem dorosły, nie muszę tam jechać.
̶ Istnieje coś takiego jak ubezwłasnowolnienie. Nie zmuszaj mnie do tego.
Spojrzałem na niego z niedowierzaniem, chcąc doszukać jakiejś cząstki kłamstwa w jego oczach, przecież nie mógłby mi tego zrobić... Jednak patrzył na mnie pewnie, w pełni świadomy słów, które wypowiedział.
̶ Możesz mnie znienawidzić ̶ kontynuował ̶ ale wiedz, że nie pozwolę ci się zabić.
̶ Ty nic nie rozumiesz. Myślisz, że chcę umrzeć? Chcę jedynie dobrze wyglądać, robię to dla ciebie.
Masatoshi zacisnął dłonie w pięści.
̶ Czyli to moja wina... Zasugerowałem ci kiedykolwiek, że wymagam od ciebie, abyś był chudy jak patyk?
̶ Nie, oczywiście, że nie twoja. Ty... nie zrozumiesz tego... To jest jak przyjaźń... Ona... ona mnie rozumie. ̶ Moje oczy się zaszkliły. ̶ Ona chce, żebym był piękny, chce dla mnie dobrze, a ty chcesz mi ją odebrać!
Zamarłem, uświadamiając sobie, co przed chwilą powiedziałem. W jednej chwili odkryłem sekret, który chroniłem przed Masatoshim. Chłopak wpatrywał się we mnie zszokowany.
̶ Traktujesz ją jak żywą istotę...? To choroba! Ona cię zabija! Spójrz na siebie! Zobacz, co z tobą robi!
̶ Jak możesz? ̶ Po policzkach spłynęły łzy. W ciszy, która nagle nastąpiła, miałem wrażenie, że słyszę dźwięk, kiedy jedna ze słonych kropli zderza się z podłogą.
Po chwili moje uszy wypełnił szum. Między mną a Masatoshim pojawiła się bariera czarnych kropek, które irytująco zapalały się i gasły na zmianę. Zachwiałem się, a chłopak widząc to, natychmiast objął mnie ramionami.
̶ Shindy? ̶ Posadził mnie na krześle. Więcej nie zapamiętałem.
***
Kiedy otworzyłem oczy, powitał mnie biały sufit, a żeby spotęgować tę monotonię, białą farbą okryto również ściany. Leżałem na białym łóżku, okryty białą pościelą. Jedynym kontrastem dla całej tej bieli był Masatoshi, który siedział na krześle tuż obok mnie. Nagle zwróciłem uwagę na kolory, które go tworzyły i mimo smutku, który nie opuszczał jego twarzy, wyglądał pięknie.
̶ Uśmiechnij się ̶ poprosiłem. ̶ Z uśmiechem wyglądasz jeszcze piękniej.
̶ Nie mam powodu, żeby się uśmiechać.
Spuściłem wzrok.
̶ Dlaczego mnie tu przywiozłeś?
̶ Ponieważ potrzebujesz pomocy.
̶ Ja sam sobie dam radę. Będę jeść, obiecuję.
Musiałem jak najszybciej stąd wyjść. Wiedziałem, że oni będą na siłę mnie karmić, a na to nie mogłem pozwolić.
̶ Sam nie dasz rady.
̶ Będę jeść ̶ powtórzyłem.
̶ To co mówiłeś w tamtym szpitalu... Jak ty traktujesz tę chorobę... Przeraziło mnie to.
̶ Ile tu zostanę? ̶ zmieniłem temat.
̶ Aż wyzdrowiejesz. Za chwilę przyniosą kolację ̶ mruknął, spojrzawszy na zegarek.
I rzeczywiście, po kilku minutach weszła pielęgniarka z tacą. Spojrzałem na talerz, na którym leżały dwie spore kromki chleba pszennego z szynką, serem i ogórkiem. Mimowolnie zacząłem w myślach przeliczać kalorie, przypominając sobie, ile się ich mieści w każdym z produktów z osobna.
̶ Masz dopiero pierwszą fazę ̶ wyjaśnił Masatoshi ̶ dlatego tak niewiele. Potem będzie coraz więcej. Lekarz powiedział, że stopniowo będą przyzwyczajać twój organizm do posiłków.
Zerknąłem jeszcze raz na kanapki. Niewiele? Jak ja miałem tyle zjeść, skoro od jakiegoś czasu jadłem jak najmniej, a ostatnio wcale?
̶ Obiecałeś, że będziesz jeść ̶ przypomniał Masatoshi.
Niechętnie wziąłem do ręki pieczywo i podsunąłem je pod nos. Wszystko było świeże i pachniało tak apetycznie. Szybko jednak wyobraziłem sobie sfermentowany ser, obślizgłą szynkę i zgniłego ogórka, a ochota na jedzenie od razu mi przeszła. Skrzywiłem się zniesmaczony i odłożyłem kromkę.
̶ Shindy, zjedz chociaż jedną.
̶ Nie dam rady.
̶ Pół?
Pokręciłem głową.
̶ Chociaż spróbuj, tylko jeden kęs.
Westchnąłem i ponownie podniosłem kanapkę. Otworzyłem usta i odgryzłem mały kawałek. Zrobiło mi się niedobrze. Dawno nie miałem niczego w ustach, poza wodą. Miałem wrażenie, że kromka z całymi tymi dodatkami nie zmieści mi się nawet na języku, a co dopiero w żołądku. Zakrztusiłem się i odsunąłem od siebie jedzenie.
̶ Spróbuj jeszcze raz ̶ poprosił Masatoshi.
̶ Nie mogę, naprawdę, nie zmuszaj mnie...
Jednak chłopak był nieugięty. Przejął ode mnie pieczywo i przybliżył je do moich warg.
̶ To tylko mały kęs. Wiem, że to dla ciebie wiele, ale pomyśl, że to będzie nasz pierwszy sukces. ̶ Uśmiechnął się ciepło, a ja, chcąc, by ten uśmiech został na dłużej, zamknąłem oczy i szybko odgryzłem kawałek. Pogłaskał mnie po głowie, kiedy przełknąłem.
̶ Dziękuję. ̶ Pochylił się nade mną i pocałował mnie w czoło.
Spróbowałem zjeść więcej.
̶ Powoli ̶ powiedział Masatoshi.
Przy piątym kęsie organizm się zbuntował. Popędziłem szybko do umywalki, która znajdowała się przy drzwiach.
̶ Przepraszam ̶ szepnąłem, opierając się o brzegi umywalki, kiedy już opłukałem usta.
̶ To nie twoja wina. ̶ Objął mnie od tyłu ramionami. ̶ Jestem z ciebie dumny.
Dotknąłem swojego brzucha. Wydawało mi się, że pęcznieje pod moimi palcami. Poczułem łzy na policzkach. Osunąłem się na podłogę i ukryłem twarz w dłoniach.
̶ Shindy, kochanie... ̶ Chłopak uklęknął przy mnie i przytulił mnie do swojego ciała. Do swojego chudego, pięknego ciała.
̶ Czuję to w sobie... ̶ jęknąłem. ̶ Mam wyrzuty sumienia. To takie okropne uczucie. Mam ochotę siebie za to ukarać.
̶ W jaki sposób ukarać?
̶ Tak, żeby bolało.
̶ Przebierz się w piżamę ̶ mruknął Masatoshi.
̶ A mógłbyś wyjść?
̶ Chcę cię zobaczyć. Od jakiegoś czasu nie pozwalałeś mi na ciebie patrzeć. Dlaczego?
̶ Wyglądam okropnie ̶ wyjaśniłem.
̶ Przebierz się, proszę. Ubrania są w szafie.
Niechętnie zajrzałem do szafy i wyciągnąłem z niej piżamę. Odłożyłem ją powoli na łóżko i zdjąłem swoją szeroką bluzkę z długim rękawem. Kupowałem ubrania w bardzo dużych rozmiarach, wiedząc, że w te małe się nie zmieszczę.
̶ Shindy... ̶ Szatyn nieśmiało dotknął palcami mojego boku w miejscu, gdzie powinny znajdować się żebra. Powinny, ponieważ zamiast nich były tylko fałdy. Po chwili zwrócił uwagę na inną rzecz, którą starałem się przed nim ukryć. Moje przedramiona zdobiły blizny po cięciach. Masatoshi zasłonił dłonią usta i wpatrywał się w nie z przerażeniem. ̶ To jest ta twoja kara?
Kiwnąłem głową i rozpiąłem pasek od spodni. Musiałem go nosić, inaczej nieustannie by się zsuwały. Byłem tak gruby, że żadne spodnie nie chciały na mnie leżeć. Zdjąłem spodnie i stanąłem przed chłopakiem w samych bokserkach. Odsunął się, kiedy dostrzegł na moich udach jeszcze więcej śladów.
̶ Co ty sobie zrobiłeś? Dlaczego sam robisz sobie krzywdę? ̶ zapytał ze łzami w oczach.
̶ To kara. Za każdy kęs. Za każdą kalorię.
Odwróciłem wzrok, żeby nie patrzeć na jego zaszklone oczy. To był zbyt bolesny widok, jeszcze bardziej bolesny niż dotyk ostrza na mojej skórze, kiedy dopiero zaczynałem.
̶ Ta piżama jest za mała ̶ mruknąłem, przyglądając się koszulce. Chciałem szybko zmienić temat.
̶ Jest za duża ̶ szepnął Masatoshi.
̶ Nie zmieszczę się.
Wyrwał mi z rąk materiał i naciągnął przez głowę. O dziwo udało mu się błyskawicznie ją na mnie założyć.
̶ Spodnie chyba sam sobie założysz...
Włożyłem stopy w nogawki i podciągnąłem spodnie. Również się zmieściłem.
̶ Ja już muszę iść. Pora odwiedzin się kończy, a ja muszę odpocząć... ̶ Szatyn przymknął powieki.
̶ Dobrze. ̶ Podszedłem do niego i pocałowałem go w policzek. ̶ Przyjdziesz jutro?
̶ Przyjdę.
I wyszedł, zostawiając po sobie tylko tę obietnicę.

2 komentarze:

  1. No, ale wróci? Nie? No pozwole mu odejść! Jak będzie trza to go zaciągnę do Shina xD
    //Yūko-3

    OdpowiedzUsuń