15 kwietnia 2014

130. Colorless (??? x ???)


Tytuł: Colorless
Pairing: ??? x ???
Notka autorska: Witajcie po tak długiej przerwie, za którą oczywiście bardzo przepraszam, ale mam ogromne problemy z weną. Pomysły niby są, ale złożenie ich w sensowne zdania nie jest takie proste. :c Shot krótki, ale to chyba u mnie normalne. ^^” Odpowiedź na pytanie: „Co by było gdyby?”. Wybaczcie mi jeszcze brak obrazka, ale jestem zmęczona i po prostu dziś nie dam rady go zrobić. Nawet nie mam pomysłu, co mogłoby się na nim znaleźć. No nic, zajmę się tym jutro. :3 Miłego czytania. ^^

Marszczył palcami biały materiał koszuli. Wydawało mu się, że stracił wzrok. Albo umarł… Jak wygląda umieranie? Czy śmierć jednak jest biała? Czuł pustkę w głowie, wyprane z uczuć serce jakby zamarło. Biały świat pozbawiony konturów. Czy trafił do raju?
Gdzie ja jestem?
Spuścił wzrok. Ujrzał pobielone palce, trzymające biały materiał. Nogi wisiały nad białą podłogą, a blade uda wtapiały się w białą pościel. Podniósł głowę, puścił koszulę i ruszył z wyciągniętymi przed siebie rękami. Nie wiedział dokąd idzie i czy ten biały tunel gdzieś się kończy. Biały świat pozbawiony konturów.
Co ja tu robię?
Palce musnęły coś miękkiego. Jakby zanurzył dłonie w obłokach. Nigdy nie dotykał obłoków. Czy to takie uczucie? Co to było? Rozejrzał się dookoła. Czy trafił do raju?
Jeśli tak, z jakiego powodu?
Uderzył pięścią w tę puszystą powierzchnię. To nie bolało. Po raz pierwszy nic go nie bolało. Przyjrzał się swojej ręce. Nadgarstkom. Nie było na nich czerwonych śladów. Nie czuł bólu. Uśmiechnął się na tę myśl.
Naprawdę jestem wolny…
Starał się znaleźć jakieś wyjście. Nie udało się. Biały świat pozbawiony konturów. Ale na swój sposób ograniczony. To chyba nie powinno tak wyglądać. Myślał, że jak on zniknie, zobaczy to wszystko, co on mu odebrał. Gdzie jest ta zielona trawa, błękitne niebo, przyjazne twarze?
Gdzie są te kolory?
Przypomniał sobie czerwień, która z niego wypływała. Rozlewała się po podłodze. Przypomniał sobie swój śmiech, kiedy położył się obok jego martwego ciała. Czuł się wolny. Kilkakrotnie przekręcił nóż wbity głęboko w jego serce. Przypomniał sobie swoje ironiczne: „Dobranoc, kochanie”, gdy patrzył w jego rozwarte, przestraszone oczy. Martwe…
Co ja tu robię?
Przypomniał sobie, że potem spojrzał jeszcze raz na jego nieruchome ciało. Zobaczył, że teraz jest taki kruchy, bezbronny, przestraszony… Zadzwonił po pogotowie. Musieli wyważyć drzwi, żeby się do niego dostać. Zobaczyli przestraszonego chłopaka w poplamionych krwią ubraniach. Zadawali jakieś pytania, ale on nie wiedział, co powiedzieć. Mówił prawdę. O całej krzywdzie jaka go spotkała. „Ja przepraszam…” – szeptał, chwytając swoje potargane włosy. – „Ja nie chciałem…” I znalazł się tu, w białym świecie pozbawionym konturów.
Dlaczego tu jestem? Zabiłem go?
Przypomniał sobie jak odciągali go od jego zwłok. Zapłakanego. „On nie żyje… On nie żyje” – powtarzali, ale on nie chciał w to uwierzyć. Zabił go… Ale jak? Przecież zawsze to on był ofiarą. On był słabszy. Jakim cudem? I co teraz zrobi? Kto się nim zajmie? Co ma zrobić po tak długim czasie, kiedy był zależny od drugiej osoby?
Zabiłem go…
Rozejrzał się po białym świecie. Stanął w centrum. Osunął się na podłogę. Kolana zderzyły się z miękkością podłoża. Krzyczał. Wył. Zdzierał gardło z rozpaczy.
Zabiłem go!
Zabiłem go!
Zabiłem go!
I poczuł, że nie jest wolny. I to nie biała przestrzeń go ogranicza. Ale myśl, że pozbawił go życia. Swojego jedynego opiekuna. Kogoś, kto chciał go chronić, opiekować się nim. Nie sądził, że ktoś go usłyszy, że przyjdzie do niego. Zobaczył białego człowieka o czarnych włosach. Mimowolnie wypowiedział jego imię. Człowiek tylko pokręcił głową i podszedł do niego. „Gdzie jestem?” – zapytał. „Nie bój się, jesteś bezpieczny. Teraz wreszcie jesteś bezpieczny” – uspokoił go. Poczuł delikatne ukłucie w ramię. Chciał uciec od tych wspomnień. Do świata snów. I zasnął w białym świecie pozbawionym konturów.

2 komentarze:

  1. Ten shot był nietypowy. Na początku myślałam, że umarł, dopiero na końcu wszystko zaczęło układać się tak, że on jest właściwie w izolatce w wariatkowie. Pięknie są w nim przekazane uczucia, widać, że ta osoba nie wie co się naprawdę dzieję, a dodatkowo nie umie jeszcze rozszyfrować do końca swoich uczuć. Wspomnienia pomagają jednak w tym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, cudowny jest ten shot. Taki głęboki. Naprawdę.
    Teraz będę o tym myśleć, pewnie do momentu aż rozboli mnie głowa.
    Cóż, ostatnio się utożsamiam z takimi osobami. ^^"
    Wena to kapryśne stworzonko, niestety.

    OdpowiedzUsuń