Tytuł: Hot Chocolate
Pairing: −
Notka autorska: Nie
podoba mi się ten rozdział. :c Jest taki nijaki, właściwie jest on potrzebny
tylko po to, by wprowadzić nowe osoby. Następny jest już ciekawszy. ^^
CZĘŚĆ
III
− Aki-sama… − szepnął blondyn.
Usta bruneta rozciągnęły się w
jeszcze szerszym uśmiechu.
− Może cię odprowadzę? –
zaproponował Aki.
− Nie chcę sprawiać problemu…
Poradzę sobie – zapewnił Shindy.
− To będzie dla mnie przyjemność.
– Chwycił Shina za rękę i pociągnął w kierunku wyjścia z lasu. Przez drogę ani
na chwilę nie puszczał dłoni Shindy’ego i co jakiś czas zerkał na chłopaka,
uśmiechając się na widok rumieńców na jego twarzy.
– Muszę iść. Mam parę rzeczy do
zrobienia – powiedział, kiedy znaleźli się w ogrodzie. – Do zobaczenia… −
Złapał Shindy’ego w pasie i pocałował go w policzek.
Oczy blondyna otworzyły się
szeroko, kiedy usta Akiego dotknęły jego skóry. Chciał jakoś zaprotestować,
jednak nie był w stanie nic powiedzieć. Wpatrywał się tylko w chłopaka z
zaskoczeniem, na co ten uśmiechnął się delikatnie, zmierzwił jasne włosy i odszedł.
Drżąca dłoń dotknęła zaróżowionego
policzka, którego przed chwilą muskały ciepłe wargi.
O co tu chodzi? – zapytał samego
siebie. Dlaczego obcy ludzie przytulali go i całowali?
− Shin-chan! – Yoichi biegł
właśnie w jego kierunku. – Shin-chan, wszystko w porządku?
− Tak, tak…
− Musisz koniecznie iść ze mną do
pokoju. Twój mundurek jest już gotowy. Chodź! – Pociągnął osłupiałego Shina za
rękę. – Na pewno będziesz w nim ślicznie wyglądać, a ja zrobię zdjęcia.
***
Po przebraniu się w nowy mundurek
i wyczerpującej sesji zdjęciowej, Shindy korzystając z faktu, że Yoichi zasnął,
postanowił zwiedzić szkołę. Liczył, że może spotka kilka nowych osób i zobaczy
jego… Zastanawiał się, kim on jest. Tajemnica, która otaczała nieznajomego
chłopaka, intrygowała Shindy’ego. Było w nim coś fascynującego i niepokojącego
zarazem.
Szedł zamyślony, ze spuszczoną
głową, dlatego nie zauważył osoby, na którą wpadł.
− Uważaj jak idziesz – warknął
nieprzyjaznym tonem, odrobinę wyższy od Shindy’ego szatyn. Miał na sobie mundurek
przedstawicieli Cepheii.
− Przepraszam.
− Ty jesteś ten nowy – zauważył
pogardliwie.
− Um… Muszę iść… − Shinya
pospiesznie go wyminął, kiedy poczuł ucisk na ramieniu.
− Dokąd się wybierasz?
− Naprawdę muszę iść… − jęknął
Shindy, próbując wyrwać rękę, jednak szatyn przyparł go do ściany.
− Radzę ci na siebie uważać –
ostrzegł chłopak.
− Kenzo. – Usłyszeli srogi głos. –
Puść go.
Kenzo opuścił ręce i odwrócił się
w stronę wysokiej postaci. Shindy rozpoznał w niej chłopaka spotkanego w lesie.
− Ile razy mam ci powtarzać, żebyś
nie straszył nowych uczniów? – Zimne, czarne spojrzenie świdrowało sylwetkę
szatyna, która teraz wydawała się być żałośnie mała.
− To się już więcej nie powtórzy,
Natsuki-sama…
Natsuki-sama? – powtórzył w
myślach Shindy.
− Wracaj do swojego pokoju –
polecił Natsuki, a Kenzo posłusznie się oddalił. Brunet spojrzał na
przestraszonego Shindy’ego. – W porządku?
− Um… Tak…
− Unikaj takich ludzi jak on. Dla
własnego dobra – pouczył i odszedł powolnym krokiem.
Shindy wpatrywał się w ciemny
korytarz, w którym zniknął Natsuki.
Dziwne… − pomyślał. – Coraz więcej
dziwnych rzeczy mi się tu przytrafia, a jestem tu niedługo.
Skręcił w boczny korytarz i
dostrzegł skuloną w kącie postać. Miała na sobie granatowe spodnie białą koszulę
i kołnierz w stylu seifuku, dzięki czemu Shindy wywnioskował, że jest uczniem
Tauri.
− Przepraszam, czy coś się stało?
– Pochylił się nad chudym chłopakiem.
− Cii… − Brunet przyłożył sobie
palec do ust i przyciągnął Shindy’ego do siebie. – Bądź cicho.
Shindy wylądował na kolanach tuż
przy zwiniętej sylwetce ekscentrycznego nieznajomego.
− Ale…
− Cii!
Trzask drzwi. Odgłos kroków.
− Zbliża się… − Chłopak już
zacierał ręce.
Kiedy osoba, której Shindy nie widział,
podeszła wystarczająco blisko, brunet wyskoczył na nią krzycząc:
− BUUU!
„Ofiara” patrzyła jednak na
chłopaka z politowaniem, unosząc prawą brew. Po chwili wydobyła z torby
notatnik i zaczęła pisać.
„Używaj czasami mózgu… To naprawdę
nie boli…” – tak brzmiała treść wiadomości.
Shindy wychylił się ze swojej
kryjówki.
„Czyżbyś wplątywał w swoje głupie
gierki nowych uczniów, Miyavi?”
− Nie, oczywiście, że nie. On po
prostu do mnie podszedł. Zatem jesteś nowym uczniem? – Miyavi pochylił się nad
Shindym. Był naprawdę wysoki.
− Tak…
− To super! Nowi uczniowie są tacy
uroczy! A ty to już w ogóle! Słodki, słodki, słodki! – Objął Shina ramionami i
tulił go do swojej piersi.
„Miyavi, przestań miętosić tego
biednego chłopca.”
− Ach, no tak, gdzie moje maniery?
– Brunet chlasnął się otwartą ręką w czoło. – Auu…
„Dlaczego zadaję się z tym
debilem?”
− To jest Mana. – Miyavi wskazał
niższego bruneta ubranego w identyczny mundurek, który miał na sobie Shindy. –
A ja jestm Miyavi.
− Shindy. – Blondyn skłonił się
lekko. – Miło mi was poznać.
„Również nam miło.”
− Czy również mam tobie odpowiadać
pisemnie? – spytał Shindy.
− Nie, ty możesz do niego mówić
normalnie. To on jest świrem, nie ty.
„Spieprzaj!”
− Ale i tak kocham mojego
Manę-chan! – Miyavi objął ramieniem szyję Many i potarmosił pięścią jego włosy.
„Jeżeli jeszcze raz nazwiesz mnie
Maną-chan i dotkniesz moich włosów, pozbawię Cię życia.”
− Jest rozkoszny, kiedy się gniewa
– stwierdził z uśmiechem Miyavi.
„Ugh!”
− Jejciu! – pisnął chłopak. – Co
tutaj robisz całkiem sam? – zwrócił się do Shindy’ego.
− Zwiedzam.
− Możemy pozwiedzać razem.
„Miyavi, nie bądź natrętny…”
− Ależ nie, będzie mi bardzo miło.
− Super! To idziemy!
Bogowie, to opowiadanie jest super-śmieszne i rozkoszne~
OdpowiedzUsuńAki jest taki intrygujący i czuły... podoba mi się~ No i pojawił się bad boy Kenzo *.*
Zaczęłam się strasznie śmiać, kiedy pojawiła się pierwsza wzmianka o Manie. Ten rozdział wcale nie jest zły ani nieciekawy~ chociaż wciąż mam wrażenie, że to wprowadzenie i jest mało, bardzo mało~ chcę więcej :3
Tradycyjnie: weny ^^
Daj więcejjj
OdpowiedzUsuńCzuje, że masz duży napływ weny xD
Meev i Mana! Oł jees! Niby nic takiego nie wnosi, ale... Ale! Ale i tak mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPiszę dopiero dzisiaj, bo czytałam na komórce i tak jakby troszkę zapomniałam :c
Ale piszę, przeczytawszy już następny rozdział! Ihii!
Wiesz jak to się nazywa formalnie? Oszukać przeznaczenie.
Aki wydaje mi się brutalem...