13 lipca 2014

150. Hot Chocolate cz. V



Tytuł: Hot Chocolate
Pairing:  Aki x Shindy, Kaoru x Die
Notka autorska: Rozdział dedykuję Intruz Yui, która mi marudziła na GG, że mam coś dodać. <3 Mam nadzieję, że Ci się spodoba. :3 Ogólnie część nie powala. Jakoś tak znów wena gdzieś mi uciekła. :c Zobaczymy jak to dalej będzie.

CZĘŚĆ V
− Jesteś dla mnie bardzo ważny, Shin-chan – wyszeptał Aki.
− Ale… przecież znamy się od niedawna i… i jesteśmy mężczyznami.
− Shin-chan, tutaj wszyscy są gejami. Musisz przywyknąć. I lepiej, żebyś trzymał się blisko mnie. Ktoś może… − dotknął pośladka Shina – zrobić ci krzywdę.
− Proszę, zaprowadź mnie do Natsukiego-sama.
− Dobrze. Ale najpierw… − Pochylił się i wpił w usta Shindy’ego. – Jesteś teraz mój. – Musnął policzek zaskoczonego blondyna. – Czy to nie cudowne? – Shinya wpatrywał się w niego szeroko otwartymi oczami. – Przyzwyczaisz się, zobaczysz.
− Możemy już iść?
Aki chwycił go za rękę i poprowadził do odpowiednich drzwi, w które zapukał. Ktoś przekręcił klucz w zamku i po chwili w progu pojawił się Natsuki.
− Coś się stało? Shinya chyba powinien już być w łóżku – mruknął, spoglądając sceptycznie na ich splecione dłonie.
− Ja… − Shindy próbował delikatnie wyplątać palce, jednak Aki trzymał go zbyt mocno. – Zapomniałem oddać marynarkę. – Podał Natsukiemu odzież.
− To mogło zaczekać do jutra – stwierdził Natsuki, po czym westchnął i wziął marynarkę. – Następnym razem nie wychodź w nocy z pokoju. Odprowadzić cię?
Shindy już chciał się zgodzić, kiedy odezwał się Aki:
− Ja to zrobię.
Pociągnął Shindy’ego we właściwym kierunku. Blondyn uważnie obserwował twarz Akiego, kiedy szli korytarzem. Wreszcie zatrzymali się przed właściwymi drzwiami. Aki chwycił chłopaka za ramiona i jeszcze raz pocałował go w usta.
− Dobranoc – szepnął, muskając ustami czoło Shindy’ego. Kiedy tylko go puścił, blondyn pospiesznie wszedł do pokoju.
− Shin-chan! – wykrzyknął Yoichi, a po jego minie już można było wywnioskować, że chce, aby Shindy ze wszystkiego się zwierzył.
− Jestem zmęczony, Yoichi, pogadamy jutro. – Wziął potrzebne rzeczy i udał się do łazienki.
To wszystko dzieje się za szybko… − myślał, stojąc pod prysznicem. – To, co robi Aki-sama… Dlaczego tak się zachowuje?
Zakręcił wodę i opuścił kabinę. Owinięty ręcznikiem, podszedł do umywali, nad którą wisiało lustro. Spojrzał na swoje odbicie. Drżącymi palcami dotknął ust. Odkręcił kurek i lodowatą wodą zaczął przepłukiwać wargi. Poddał się po jakimś czasie, kiedy uświadomił sobie, że uczucie, które towarzyszyło chwili, gdy ich usta były złączone, sprawiało mu przyjemność. Wycofał się pod ścianę i osunął po niej na podłogę. Ukrył twarz w dłoniach, poczuł łzy na policzkach.
− Shin-chan? – Yoichi zapukał do drzwi. – Wszystko dobrze?
− Tak. Już wychodzę. – Obmył twarz wodą, wytarł ręcznikiem, przebrał się w piżamę i opuścił pomieszczenie.
Yoichi nie zadawał żadnych pytań, za co Shindy był mu wdzięczny. Po prostu położyli się do łóżek. Dość długo nie mógł zasnąć. Obracał się z boku na bok, bijąc się z myślami. Twarze Akiego i Natsukiego plątały mu się przed oczami. Nie wiedział, co ma z tym wszystkim zrobić. Pocałunek był czymś niesamowitym, ale niewidzialna siła pchała go ku Natsukiemu. Przy nim czuł się bezpiecznie. Natsuki nie był jak Aki. Nie był zaborczy, niczego nie wymagał, do niczego nie zmuszał i… nie był Shindym w żadnym stopniu zainteresowany…
Blondyn zacisnął powieki. Łzy leniwie spłynęły po jego twarzy.
***
Natsuki patrzył na widok za oknem. Lubił obserwować nocny krajobraz. Czarne korony drzew kołysały się na wietrze. Chmury otulały księżyc, który oświetlał ich swoim blaskiem. Niebo było idealnie czarne, ani jednego białego punktu. Natsuki zapatrzył się w białą tarczę. Przycisnął do ciała czarną marynarkę. W tym momencie chciał przytulać do siebie jego… Gdyby tylko Aki się nie wtrącał…
Właśnie… Aki… Czego on chciał od Shindy’ego? Natsuki zacisnął mocniej palce na odzieży. Wtedy na polanie, chciał go pocałować, ale Shindy chyba bał się tego zbliżenia. A może tylko mu się wydawało? W końcu potem trzymali się za ręce.
Położył się do łóżka. Zamknął oczy.
− Będę o ciebie walczyć – wyszeptał – Shin-chan…
***
Aki nie wrócił do sypialni. Skierował swoje kroki do pokoju Kaoru i Die’a. Bez zbędnego pukania, otworzył drzwi.
− AKI! – krzyknął Die i odsunął się od Kaoru. – Stary, serio, naucz się pukać! – Starał się zasłonić kołdrą swoje nagie ciało. – Kao, przykryj się!
Jednak Kaoru nic sobie z tego nie robił i leżał dalej na łóżku z odkrytym penisem.
− Od kiedy to z ciebie taka cnotka, Die? – prychnął pogardliwie Aki. – Dobra, bez owijania w bawełnę, mam do was sprawę.

5 komentarzy:

  1. Czemu robisz z mojego Akiego takiego zlego... Gdybyś tylko odwróciła role... Czemu on nie kocha Akiego!
    Opis nieba bardzo mi sie podobał <3
    A co do dedykcji bardzo ci dziękuję <3
    I napisz coś o złośliwym kurduplu!
    Kocham cię Nikuś :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo, że bardzo lubię Akiego (zwłaszcza w tej serii) to będę kibicować komuś innemu! Przykładowo takiemu Natsukiemu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Shindy jest zbyt uległy. Nie powinien pozwolić Aki'emu na przyparcie się do ściany i na pocałunek.
    Zapowiada się ciekawie, dwaj zakochania w jednej osobie. Jedne zły, a drugi dobry. Będzie walka na śmierć i życie XD Nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu ciekawe co to za sprawa~
    Natsuki kontra Aki super *-*
    Nie zakańczaj rozdziałów w najlepszym momencie >_< grrr jak ja zniose to czekanie na kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  5. super ~^*^~ yaaaay o.OO
    ale się zadziało !! o lol
    zapraszam na mojego nowego bloga http://lovee-gazette-yaoi-lovee.blogspot.com/ sorcia za spamik (-_-)ゞ゛゛゛~o~

    OdpowiedzUsuń