17 czerwca 2015

174. Little Complex cz. X (Tatsuro x Ruki)



Tytuł: Little Complex
Pairing: Tatsuro x Ruki
Notka autorska: Króciutki rozdział LC. Przepraszam, że tak mało napisałam, ale stwierdziłam, że nie ma co na siłę przeciągać tej części. Może w następnej pojawi się trochę więcej treści. Mam taką nadzieję. 

sadist vampire Yuna.miko: Wątek z Maną i Miyavim jeszcze się rozwinie. Tak samo jak pozostałe relacje między innymi bohaterami. :3 A Meev jest zdolny do wszystkiego, więc wcale bym się nie zdziwiła, gdyby tak biegał i krzyczał. xD
Yuuko Yukino Konoe: Cieszę się, że udało mi się napisać rozdział, którego długość jest zadowalająca. ^^ Zauważyłam, że rozdziały HC wychodzą mi dłuższe niż w przypadku innych serii. Pewnie dlatego, że tak dużo tam bohaterów.
Jieru Akai: Nawet nie wiesz, jak się stęskniłam za Twoimi komentarzami. <3 Cieszę się, że Mana i Miyavi tak bardzo Ci się spodobali. ^^ Ja w sumie słynę z niekonwencjonalnych połączeń. Akurat jeśli o styl i język chodzi, to HC nie jest szczytem moich możliwości, ale dziękuję za miłe słowa. :3 Staram się pisać jak najlepiej.
Reila Suzu: Oto mi chodzi, żeby nie było do końca wiadomo, kto z kim ostatecznie będzie. ;)
Kawaii Yui: Też Cię kocham. <3

Część X
− Ruki! – krzyknąłem, kiedy odzyskałem panowanie nad mową. Nie słyszał mnie. Jego uszy wypełniała muzyka. Nagły zastrzyk adrenaliny skierował mnie na jezdnię. Odepchnąłem zaskoczonego chłopaka, prawie uderzając o maskę samochodu, poczym wylądowałem na ciele Rukiego.
Chłopak patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Nawet donośna muzyka, płynąca z słuchawek nie zagłuszała przyspieszonego bicia naszych serc.
− Tatsuro… − wyszeptał.
Nic mu nie jest – odetchnąłem z ulgą. – Uratowałem go.
Moje oczy okryła mgiełka. Zamrugałem kilkakrotnie, ale twarz Rukiego tylko traciła na ostrości, coraz bardziej się rozmazywała.
− Tatsuro! – Przez szum w moich uszach przebił się jego krzyk. Osunąłem się w jego ramiona.
***
Obudziłem się, czując dziwną miękkość, która zdawała się pochłaniać moje ciało. Przymknąłem powieki, starając sobie wszystko przypomnieć. Powoli obrazy zaczęły zalewać mój umysł, na początku stopniowo, niewyraźnie, z każdą kolejną sceną jednak pojawiały się gwałtowniej, nabierając wyrazistości. Szkoła… Jezdnia… Samochód…
− Ruki! – Otworzyłem gwałtownie oczy.
− Spokojnie, jestem tu. – Zerknąłem w jego stronę. Siedział na krześle obok mojego łóżka i patrzył na mnie zaniepokojony. Ujął palcami moją drżącą dłoń i zaczął ją głaskać w uspokajającym geście. – Już po wszystkim. Nikomu nic się nie stało.
− Jak się czujesz? – zapytałem.
− Trochę się poobijałem przy upadku, ale to nic takiego.
Zmarszczyłem brwi.
− Dlaczego jestem w szpitalu?
− Zemdlałeś. Musieli cię zabrać na obserwację – wyjaśnił, nadal gładząc moją rękę.
− Nic mi nie jest – mruknąłem.
− Lepiej, żeby się upewnili, czy wszystko w porządku. – Spuścił wzrok. – Dziękuję, że mnie uratowałeś.
− To nic takiego. Każdy by tak postąpił.
− Mogłeś zginąć. – Spojrzał mi w oczy.
− Musiałem to zrobić. Nie mogłem… Nie mogłem… − Zacząłem gubić się w słowach. Nie wiedziałem, co mu powiedzieć, jak to wyjaśnić. Zacisnąłem palce na pościeli, głowę odwróciłem w stronę okna, by nie patrzeć na Rukiego. Poczułem delikatny pocałunek na wierzchu dłoni.
− Nie denerwuj się, już wszystko dobrze. – Zerknąłem na niego. – Nie musimy o tym rozmawiać.
− Dlaczego to wszystko robisz? – Spojrzałem znacząco na rękę. – Dlaczego mnie dotykasz, głaszczesz, całujesz? W szkole też się tak zachowywałeś.
− Lepiej, żebyśmy omówili to przy Rozkoszach nocy. – Ten zadziorny uśmiech, tak dobrze mi znany.
− Nie chcę rozmawiać o tym przy deserze lodowym. Dlaczego nie możesz mi wyjaśnić teraz?
Przygryzł wargę. Wzrok zsunął się po skosie.
− A co, jeśli nie wiem, jak to wyjaśnić? – mruknął. Chwilę wpatrywał się w podłogę, poczym znów na mnie zerknął. – Co jeśli mam taki chaos w głowie, że nie potrafię go uporządkować na tyle, by udzielić konkretnej odpowiedzi? Myślisz, że to dla mnie łatwe? – Prychnął, wydymając przy tym pogardliwie wargi. – Zabrzmi to zapewne tak, jakby moje ego było większe od twojego wzrostu, ale ja widzę, jak na mnie patrzysz. Słyszę zmianę w twoim głosie, która nastąpiła całkiem niedawno. Twój ton nie jest już agresywny, jest niepewny i zdenerwowany. Tak samo z twoim spojrzeniem. Nie jest już pogardliwe, tylko… − Nie dokończył, jakby nie wiedział w jakie słowa to ująć. – Chcę tylko ci wyjaśnić, że nie jesteś jedyną osobą, która nie wie obecnie, co się z nią dzieje, która zauważa zmiany w swoim zachowaniu, myśleniu, pragnieniach. – Palce mocniej zacisnęły się na mojej dłoni. – To wszystko dla mnie jest tak samo nowe, jak dla ciebie. Na początku próbowałem się temu opierać. Tłumaczyłem sobie, że to tylko jakieś nienormalne i niewytłumaczalne chwile… słabości? Nawet nie wiem, jak to nazwać. Jednak za każdym razem, gdy cię widziałem, to dziwne uczucie stawało się silniejsze. I teraz jestem w stanie określić to tylko słowami, że się w tobie najzwyczajniej w świecie zakochałem…
Nadal na mnie patrzył. Oczy obramowane czarnymi oprawkami. Tak bardzo mi się podobał w okularach. Nie należał do osób, które peszyły się swoimi wyznaniami. Był pewien tego, co powiedział i nie zamierzał się z tym kryć.
− Zamierzasz mi coś odpowiedzieć czy będziesz się we mnie wpatrywać jak idiota przez kilka godzin? – zapytał, marszcząc brwi.
Ten „idiota” podziałał na mnie niczym płachta na byka.
− Nie muszę ci się z niczego zwierzać, kurduplu – warknąłem i splotłem ręce na piersi.
− Za tego kurdupla dostaniesz w łeb. – I nim zdążyłem zareagować musnął moje czoło ustami.
− Ej, ej, nie za szybko z tymi pieszczotami? Dopiero co wyznałeś mi miłość, a ja jeszcze nic nie potwierdziłem.
− Jakbyś miał cokolwiek do gadania. W razie czego Bou pożyczy mi kajdanki, jeśli będziesz się bardzo stawiać.
Rzuciłem mu rozgniewane spojrzenie, jednak po chwili uśmiechnąłem się delikatnie i, chwyciwszy materiał jego koszuli, przyciągnąłem go do siebie.
− Nie myśl sobie, że pozwolę ci nade mną dominować.
Zacisnął palce na moich włosach, nie za mocno, żeby nie sprawić mi bólu, ale dosyć stanowczo.
− Już nad tobą dominuję. – Pobłażliwy uśmiech uniósł kąciki jego ust, które – nim się zorientowałem – już złączyły się z moimi.

4 komentarze:

  1. No niee *-------------------*
    Kocham cię cherry *~~~~*
    本当に可愛い♥とても可愛いですよ(*¯ω¯*)
    //Yūko-san

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę marudzić i rzygać tęczą. Kuva, no. T-T I nie wiem, co napisać T^T
    Mam nadzieje, że Tatsuro będzie zdominowany przez Ruksiątko. XD
    ~sadist vampire Yuna.miko

    OdpowiedzUsuń
  3. Końcówka mnie rozwaliła. Rozdział zaczął się typowo schematyczne: uratował go, potem czy coś się komuś stało. Właściwie jakby uderzył w Ruskiego samochód to i tak by było schematycznie, bo i takie opowiadania sie czytało. Wniosek jeden, nie da się uciec od schematów XD.
    Scena w szpitalu była romantyczna i Ruki taki władczy XD Mam wrażenie, że to on będzie jakby dominował, nie koniecznie w sensie łóżkowym.

    OdpowiedzUsuń