Tytuł:
Letter Number…
Pairing:
Kamijo x Hizaki
Notka
autorska: Znalazłam to w folderze. Pamiętam, że napisałam to, kiedy dopiero
zaczynałam z blogiem, czyli około trzy lata temu… To były czasy, kiedy weny
było tyle, że wystarczało na napisanie kilku one-shotów pod rząd. Mam jeszcze
kilka takich staroci.
Wróć do mnie, moje
kochanie. Nie pojawiłeś się w moim domu od roku. Nie chodzę na próby, więc nie
mam co robić. Pozostaje mi tylko czekanie na Ciebie. A Ty nie wracasz.
Dlaczego? Zrobiłem coś nie tak? Zniknąłeś dnia, w którym Twój samochód uderzył
o drzewo. Siedzieliśmy w nim razem, ale kiedy otworzyłem oczy, ujrzałem
bezkresną biel, a Ciebie przy mnie nie było. Nie odpowiedziałeś na żaden z
moich listów. Martwię się o Ciebie. Chcę wiedzieć gdzie teraz jesteś, jak się
czujesz, czy jest Ci tam dobrze.
Chciałbym znów się
do Ciebie przytulić. Poczuć Twój zapach i bezpieczeństwo w Twoich ramionach.
Znów widzieć Twoje piękne, nieco przerażające oczy, z których mogłem wszystko
odczytać, które były moją osobistą księgą, moim przewodnikiem po Twojej duszy. Zdecydowanie
zbyt długo Cię nie całowałem. Moje wargi usychają z pragnienia. Ciebie nie ma,
a tylko Ty jesteś w stanie to pragnienie zaspokoić.
Obiecałeś mi wiele
rzeczy. Obiecałeś, że będziesz przy mnie zasypiać, a kiedy otworzę rano oczy,
będziesz pierwszą osobą, którą zobaczę. Obiecałeś mi wspólne śniadania, a ja
już wyobrażałem sobie te wszystkie zapachy, odgłosy Twojej krzątaniny w kuchni,
widok Ciebie z potarganymi włosami i zaspanym spojrzeniem, którym raczyłbyś
mnie znad kubka gorącej kawy. Obiecałeś mi, że wszystko będziemy robić
wspólnie. Obiecałeś mi, że zrobisz wszystko co w Twojej mocy, aby nasze noce
były najpiękniejsze, abym czuł się spełniony, aby w czułościach nie dorównywał
Ci żaden inny mężczyzna na świecie, aby mi nawet do głowy nie przyszło, by
dzielić łóżko z kimś innym. Zawsze byłem Twój. Oddałem Ci siebie całego, a
jedyne o co proszę to byś przy mnie teraz był. Czy to tak wiele? Wystarczy sama
Twoja obecność, to wszystko.
Pamiętasz jak
obiecałeś, że już zawsze będziemy razem? Obiecałeś… Więc dlaczego Cię tu nie
ma?
Moje życie się
zmieniło odkąd odszedłeś. Wraz z Twoim zniknięciem wyparowała z niego cała
radość. Zawiesiliśmy działalność. Pozostali członkowie pewnie też czekają na
Twój powrót. Pielęgnuję w myślach wspomnienia o Tobie. Zajmuje mi to całe dnie.
Nasze wspólne kąpiele w wannie pełnej krystalicznych fantazji, podkreślonych
tęczową aurą owocowych żelów. Pamiętasz, wtedy zawsze podglądał nas księżyc,
który zdawał się być na wyciągnięcie ręki, zaraz za otwartym oknem. Wydawać by
się mogło, że wystarczy tylko się przez nie wychylić, by dotknąć fosforyzującej
tarczy. Nasze spacery po parku, kiedy, trzymając się za ręce, krążyliśmy
wąskimi alejkami pośród bogatego kwiecia i drzew. Cały czas myślę tylko o tym,
jak spędzaliśmy razem czas. Może to dobrze, że na razie odpuściliśmy sobie z
graniem, nie potrafiłbym się na tym skupić, kiedy głowę mam wypełnioną Tobą.
Płaczę pisząc ten
list. Już nie wiem nawet, który to, przestałem je liczyć. Zresztą to nie ważne.
Istotne jest to, że nie odpisałeś. Czym sobie zasłużyłem na taką ignorancję z
Twojej strony? Powiedz mi, gdzie popełniłem błąd, a naprawię to. Obiecuję. Ja
dotrzymuję słowa.
Teru mówi, że nie
żyjesz. Ale to przecież niemożliwe. Musisz żyć. I wrócisz do mnie. Wiem to.
Hizaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz