Tytuł: Who Are
You?
Pairing: Kiyozumi
x Shindy
Notka autorska: Ta
część jest bardzo krótka, ale w następnej szykuję niespodziankę. :3 Mogę prosić
o pięć komentarzy? Jeśli będzie więcej, nic się nie stanie. <3
CZĘŚĆ
IV
Następny dzień jest koszmarny.
Ilekroć próbuję się do niej choćby zbliżyć (bo o rozmowie mogę pomarzyć),
natychmiast mi ucieka.
Wreszcie trafiam na odpowiedni
moment, kiedy układa rzeczy w swojej szafce. Nie widzi mnie, ponieważ stoi
odwrócona plecami.
− Shindy, porozmawiajmy – proszę,
podchodząc do niej.
Książka wypada jej z rąk. Obraca
się w moją stronę.
− Nie mamy o czym.
− Chciałem cię przeprosić… −
Podnoszę podręcznik i wręczam go Shindy. Odbiera książkę szarpnięciem dłoni i
odkłada na półkę. – Za to, że cię pocałowałem. Ogólnie za moje zachowanie.
Zamyka z hukiem drzwi szafki i
oddala się.
− Shindy, proszę…
− Odczep się ode mnie, słyszysz?
− Czy ty naprawdę nie wiesz,
dlaczego to wszystko robię?
− Nie wiem.
Zastanawiam się, czy powiedzieć
jej o wszystkim, o całym tym zamieszaniu, które dzieje się w moim sercu, gdy
tylko o niej pomyślę. Z drugiej strony, nie chcę jej przestraszyć, a już pewnie
przypięła mi plakietkę z napisem: „Świr! Omijać szerokim łukiem!”.
− Shindy ja…
Dalszą wypowiedź przerywa dzwonek,
oznajmujący koniec przerwy.
− Nieważne… Idź na lekcję.
− Powiedz – prosi, patrząc mi w
oczy.
− Później ci powiem. Idź już, bo
się spóźnisz.
Odprowadzam ją wzrokiem, kiedy
zmierza w kierunku schodów, a potem znika na górze.
***
Więcej jej nie spotykam. Nie wiem
nawet, w jakiej jest klasie, więc nie mogę sprawdzić, o której kończy zajęcia.
Lekcje mijają, tak samo przerwy. Kiedy kończę, postanawiam jeszcze raz przejść
się po całej szkole, ale po Shindy ani śladu. Może poszła już do domu? Szczerze
powiedziawszy wolałbym, żeby nie chodziła nigdzie sama. Ale co mogę zrobić?
Śledzić ją? Z drugiej strony to nie taki zły pomysł. Przynajmniej miałbym
pewność, że jest bezpieczna. Jednak gdyby mnie zauważyła, wzięłaby mnie za
kompletnego maniaka.
Przechodzę koło szafek, kiedy
słyszę dźwięk, przypominający cichy szloch. Zatrzymuję się przed drzwiami i
podchodzę bliżej, uważnie nasłuchując.
Hm.. Chciałam Cię opieprzyć za długość, ale nie potrafię, no! *śmiech* Krótkie, krótkie ;c
OdpowiedzUsuńNiespodzianka? Yay! Mam nadzieję, że następny rozdział będzie trooooooooszkę dłuższy od tego ^^
Głupi Shindy! Nawet nie chciał wysłuchać... A później jak chciał to Kiyozumi go spławił... WTF? Jego logika mnie powala xd
Hm.. Chciałam coś jeszcze napisać, ale zapomniałam... Co to było? Nie wiem, nieważne w takim razie.
Dużo weny <3
Jak zwykle genialnie, ale krótko, za krótko! Mam niedosyt i nadzieję, że następna część to wynagrodzi :D
OdpowiedzUsuńNiespodzianka? Uwielbiam niespodzianki! Teraz pozostaje czekać, czego nie lubię, ale wytrzymam ^^
Życzę weny i dużo pomyslów !
Quero
Urocze, ale za krótkie za krótkie, no ale wole krótkie niż nic.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny.
To... Ktoś krzywdzi Shindusia! Oczywiście chce się dowiedzieć kto, żeby mu wpierdolić! Dlatego czekam, czekam i czekam. Mam nadzieję, że walniesz taką niespodzianką, że będziesz mogła śmiało krzyknąć "suprajs madafaka" ^^
OdpowiedzUsuńKrótkie, aż nie wiem co mam napisać w komentarzu ;;
OdpowiedzUsuńCiekawe co się stało, niechże się szybciej ruszy ratować naszą księżniczkę!
Nieszpodzianka! Dawaj, dawaj! :D
Pewnie Shindyemu zrobił coś Masatoshi, albo Kyo, czy Die. Myślałam, że Sindy poszedł do domu i uznał, że Kyozumi nie ma nic ważnego mu do powiedzenia. Szczerze to myślałam, że Kyozumi powie co czuje do Shindyego, ale chyba stchórzył
OdpowiedzUsuńZA KRÓTKIE. Ale i tak to kocham
OdpowiedzUsuńMoim zdaniej to twoje naj opo + just a car crash away