26 sierpnia 2013

71. Golden Cage cz. II (Aki x Shindy)



Tytuł: Golden Cage
Pairing: Aki x Shindy
Notka autorska: Jejciu, nie macie pojęcia jak się cieszę, że Wam się to podoba. Macie ode mnie taki bonusik, który dla Was zrobiłam (tak, wiem, czekolada byłaby lepsza, ale nie mam jak Wam jej wręczyć…)

CZĘŚĆ II
Wracam rano, zaglądam cicho do pokoju. Nadal śpi. Stawiam na stoliku tacę ze śniadaniem, po czym siadam na łóżku i, gładząc palcami jego włosy, przyglądam się jego twarzy.
− Jesteś mój, Shindy, tylko mój… − szepczę.
Zaciska palce na poduszce i rusza się niespokojnie.
− Nie… − mruczy przez sen. – Nie, proszę… − Kuli się i zaciska nogi.
− Obudź się, kochanie. – Potrząsam nim delikatnie.
Otwiera oczy.
− Nie! – krzyczy i próbuje się odsunąć.
− Spokojnie skarbie, to był tylko koszmar – uspokajam go.
− Ale on trwa nadal – mówi cicho.
Jego słowa mnie ranią, ale nie daję tego po sobie poznać. Chwytam go za obrożę i przyciągam do siebie.
− Jest ci tu źle? Może być jeszcze gorzej i ty dobrze o tym wiesz – ostrzegam.
− Nie, przepraszam, panie.
Uśmiecham się i mierzwię jego włosy.
− Grzeczna suka.
Spogląda na mnie z oburzeniem, ale po chwili pokornie spuszcza głowę.
− Przyniosłem ci śniadanie. – Biorę do ręki kanapkę i zbliżam ją do jego twarzy.
− Proszę, rozkuj mnie. Chociaż na chwilę. Ręce mnie już bolą.
Po namyśle spełniam jego prośbę. Rozmasowuje zaczerwienione nadgarstki i sięga po kromkę, którą szybko zjada.
− Najadłeś się? – pytam, kiedy kończy i pije herbatę. Kiwa głową w odpowiedzi. Chwytam go ostrożnie za rękę i zmuszam szarpnięciem, by wstał z łóżka i stanął na środku pokoju. Cofam się o kilka kroków, przyglądając mu się uważnie. Okrążam go powoli. Przypomina wystraszone zwierzątko, które wybrałem na swoją ofiarę. – Nie ruszaj się – nakazuję, kiedy jego głowa obraca się w moim kierunku. Zachodzę go od tyłu i obejmuję ramionami w pasie. – Jesteś piękny, Shindy – szepczę mu do ucha.
Wzdryga się, ale nie protestuje. Chyba wie, że nie ma ze mną szans.
− Mogę przebrać się w swoje ubrania? – pyta nieśmiało.
− Nie, w tych mi się bardzo podobasz.
− Czułbym się pewniej, gdybym miał na sobie swoje – szepcze i ukrywa twarz w dłoniach. Nagle robi coś, co mnie zaskakuje – pada przede mną na kolana i tuli się do mojej nogi. – Wypuść mnie, proszę…
− To dla twojego dobra, skarbie. – Przeczesuję palcami jego włosy. – Dlaczego jesteś taki uparty? Nie prościej mi ulec?
− Dla mojego dobra? – powtarza z niedowierzaniem, oderwawszy się od mojej nogi. – Zamykanie mnie tu jest dla mojego dobra? Nie możesz mi tego robić… Ktoś… Ktoś będzie mnie szukać. Rodzina, przyjaciele.
Zaciskam palce na jego ramionach.
− Mam ich wszystkich zabić, żebyś był tylko mój? Mogę to zrobić. Mogę zabić twoich rodziców, przyjaciół, każdego, na kim ci zależy.
− Nie… − Kręci głową, patrząc na mnie zapłakanymi oczyma. – Nie rób tego, błagam cię. Zostanę z tobą, ale ich zostaw.
Uśmiecham się delikatnie. Mam idealny sposób, by go szantażować.
− Dobrze, w takim razie ustalimy pewne zasady. Po pierwsze, nigdzie beze mnie nie wychodzisz. Po drugie, jesteś mi absolutnie posłuszny. Po trzecie, jeśli będziesz grzeczny będziesz mógł swobodnie poruszać się po domu. Po czwarte, jeśli będziesz niegrzeczny, spędzisz długi czas przywiązany do łóżka. Po piąte, jeśli mnie bardzo wkurzysz, będę stosować kary cielesne, mogę cię nawet zgwałcić. Po szóste, mogę cię zgwałcić, kiedy tylko przyjdzie mi na to ochota, co nie oznacza, że nie masz być grzeczny. Wyrażam się jasno?
− Tak.
− Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Pamiętaj, im szybciej mi ulegniesz, tym lepiej będzie dla ciebie.
− Nigdy ci nie ulegnę! Nigdy! – Zaciska dłonie w pięści
Pochylam się nad nim i szepczę z uśmiechem:
− Zamknąłem cię w złotej klatce, ptaszku. Już mi ulegasz. Powolutku, ale ulegasz. Przyzwyczaisz się do tego, że jesteś moją własnością. − Sięgam do szuflady po czarną linę. – A teraz się nie ruszaj. – Wykręcam mu ręce do tyłu. Próbuje je wyszarpnąć. – Oj, niegrzeczny ptaszek. Chciałem to zrobić delikatnie, ale jak widać muszę użyć siły. – Zaciskam mocno palce na jego nadgarstkach i owijam je ciasno sznurem. – Ale jeszcze się nauczysz. Złota klatka może ci przypominać piękne więzienie, ale tak naprawdę jest najbezpieczniejszym miejscem, w którym mógłbyś się znaleźć. Ochronię cię przed światem, mój ptaszku. – Dotykam opuszkiem jego nosa.
− Nie chcę takiej ochrony. – Zamyka oczy, spod powiek wypływają łzy. – Chcę być znów wolny.
− Uwierz mi, że tego nie chcesz. Ja wiem, co dla ciebie dobre, o wiele lepiej niż ty.
− Przestań za mnie decydować! – Otwiera oczy i patrzy na mnie groźnie, co jedynie mnie śmieszy.
− Jesteś rozkoszny – śmieję się. Biorę go na ręce i przenoszę na łóżko, gzie kładę go na brzuchu. Siłą zginam mu nogi w kolanach i łączę liną kostki z nadgarstkami. – Teraz sobie tak poleżysz. To kara za niekulturalne zachowanie wobec swojego pana.
Przez chwilę leży w bezruchu, jednak po jakimś czasie zaczyna się nerwowo poruszać.
− Jest mi niewygodnie – żali się.
Nie odzywam się. Siedzę na krześle w kącie pokoju i uważnie go obserwuję.
− Boli…
Wstaję i podchodzę do łóżka. Wsuwam dłoń między jego nogi. Naciskam palcem jego wejście, w którym nadal znajduje się sztuczny penis.
− Aki, proszę…
− Jak miałeś się do mnie zwracać?
− Panie…
Odwiązuję jego nogi i obracam go na plecy.
− Otwórz usta, skarbie – mówię spokojnie, rozpinając spodnie.
Zaciska wargi i kręci przecząco głową.
− Otwórz je, dziwko! – Szarpię go za włosy. Kiedy krzyczy z bólu, wpycham mu brutalnie w usta swoje przyrodzenie. Krztusi się, w oczach stają mu łzy. – Rób swoje. W końcu tylko do tego jesteś stworzony.
Zamyka oczy, ale po chwili zaczyna manewrować językiem na moim członku. Porusza głową, na przemian liże i ssie.
Odrzucam głowę do tyłu, mrucząc z zadowolenia. Po jakimś czasie dochodzę, zalewając jego usta spermą.
− Połknij grzecznie, to czeka cię nagroda – mówię, kiedy opuszczam jego usta. Wykonuje posłusznie moje polecenie. Ścieram jego łzy palcami, rozwiązuję jego dłonie i biorę go na ręce. Po chwili stawiam go w łazience, gdzie nalewam wody do wanny. – Chodź tu do mnie. – Wyciągam ręce w jego kierunku.
Zbliża się do mnie niepewnie. Rozwiązuję gorset, zsuwam mu spódniczkę i zakolanówki. Chwilę dotykam dłońmi jego pośladków, które idealnie wpasowują się w moje duże dłonie.
− Wyjmij mi to… − słyszę jego cichą prośbę. – Panie, proszę.
Zdejmuję z niego powoli bieliznę.
− Dziękuję – szepcze, kiedy penis opuszcza jego wejście.
Znów go unoszę i sadzam w wannie.
− Lubisz kąpiel z pianą? – pytam, sięgając po butelkę z żelem. Kiwa głową, na co wlewam dużą ilość płynu. – Zajmij się pianą, a ja się w tym czasie rozbiorę.
Jego drobne dłonie wzburzają małe fale, które po chwili zamieniają się w bańki. Pozbywam się ubrań i dołączam do niego.
− Usiądź tyłem do mnie.
Kiedy wykonuje moje polecenie, przyciągam go do siebie. Pozbywam się delikatnie wsuwek z jego włosów.
− Dlaczego drżysz? – pytam, kiedy zauważam, że cały się trzęsie.
− Boję się…
− Nie masz czego, złota klatka jest bezpieczna, ochroni cię, a twój właściciel nie pozwoli nikomu cię skrzywdzić.
Ukrywa twarz w dłoniach.
− To ciebie się boję.
− Jeśli będziesz posłuszny, nie będzie powodu, byś się mnie bał. – Całuję go we włosy.
− Aki, powiedz mi… Czy w twoim życiu coś się wydarzyło? Ktoś cię skrzywdził, że tak teraz postępujesz?
− Nie.
− Więc dlaczego mi to robisz? – jego ton jest niemal płaczliwy.
− Chcę, żebyś był mój. Już jesteś mój.
− Nie je… − Zasłaniam mu usta dłonią.
− Bądź grzeczny. Chyba nie chcesz, by nagroda zamieniła się w karę.
Zabieram rękę i sunę nią po jego ciele, namydlając skórę. Wzdryga się, kiedy ujmuję palcami jego penisa, a później wsuwam je między jego pośladki.
− Umyj mnie, kochanie – szepczę, kiedy kończę.
Spogląda na mnie z niedowierzaniem.
− No dalej, bo będzie kara – ponaglam.
Siada przodem do mnie i nabiera na dłonie trochę piany, którą zaczyna pokrywać moją szyję, ramiona, brzuch. Tam się zatrzymuje.
− Kontynuuj – mruczę z zamkniętymi oczyma.
− Ale…
− Dokończ to, do cholery! – Otwieram oczy i patrzę na niego groźnie.
Zsuwa dłonie na moją męskość, a ja ponownie zamykam oczy. Przyjemność nie trwa jednak długo, ponieważ szybko przenosi ręce na moje nogi.
Chwytam go za obrożę i przyciągam do pocałunku. Drugą rękę wplatam w jego wilgotne włosy, żeby się nie oddalił. Jego dłonie napierają na mój tors. Przytulam go mocniej. Po chwili odrywam się od niego i przystawiam usta do jego czoła. Wstaję, po czym wychodzę z wanny, by owinąć biodra ręcznikiem. Biorę go na ręce i stawiam na kafelkach. Drugim ręcznikiem otulam jego ciało i delikatnie je wycieram.
− Czy mogę dostać jakieś normalne ubranie? – pyta, patrząc z przerażeniem na lateksową bieliznę.
Chwilę się waham, ale okrywam jego ramiona swoją koszulą. Wkłada ręce w rękawy, a biały materiał zasłania jego uda. Kiedy również jestem już suchy, zakładam świeże ubrania, chwytam Shindy’ego za rękę i wracamy do sypialni.
− Mogę iść spać?
− Tak, możesz. Ale wiesz, że będę musiał cię znów przywiązać?
Mruga powiekami.
− Ale dlaczego?
− Żebyś mi nie uciekł.
Zamykam drzwi na klucz. Właściwie to mam inny pomysł. Kładę się obok niego na łóżku i obejmuję go ramionami.
− Śpij, mój ptaszku. – Zamykam oczy. Wkrótce sam zasypiam.
Budzi mnie delikatny ruch i palce wsuwające się do kieszeni moich spodni. Łapię go mocno za rękę. Unoszę powieki.

8 komentarzy:

  1. Chociaż wiele sie nie stalo to cały czas trzymało mnie w napięciu. Miałam wrażenie ze Aki zaraz go skrzywdzić xD jak to czytam czuje sie jak psychopata xD chce by Aki go krzywdzil xD na końcu wzięła głęboki wdech a później sie wkurzylam ze to koniec. Lubisz drażnić ludzi xD ale to zdj na górze wszystko wynagradza xD ale nusialas wybrać to z tluszcsykiem i dziwnym sutkiem Akiego? XD ogólnie chce więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to opowiadanie! Zdecydowanie moje klimaty *.*
    Czekam na następną część!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super klimaty i nadal nie jest mi szkoda Shindy'iego xD - ciekawe dlaczego xD
    Chcę więcej i szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jedno kiedy on go chwyta za obrożę w głowie pojawia mi sie Breakerz-Real love (teledysk i magiczne live'y) xd

      Usuń
  4. Łuhuhuhu, Shindy jest niegrzeczny, tak bardzo kocham taką jego odsłonę <3

    No nicz, pozostaje czekać na kolejną część :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ten bonus XD. Uśmiałam się XD. Coraz bardziej mi się to podoba, lubię takie opowiadania, a Ty świetnie je piszesz. Shindy trochę się opiera, ale będzie musiał ulec, bo Aki wymyślił sobie wygodne dla siebie zasady. W sumie to i tak dobrze go traktuje, zwłaszcza, jak brał z nim kąpiel i go nie zgwałcił. A ja myślałam, że zgwałci XD. Shindy sprytny, chciał wykraść klucz, ale się nie udało. Jestem ciekawa, jaką Aki da mu karę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy dalszy ciąg "Who are you"?

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic dodać, nic ująć. ŚWIETNE! Takie moje klimaty. D:

    OdpowiedzUsuń