Tytuł: Beauty and
the Beast
Pairing: Aki x
Shindy
Notka autorska: Hej,
Wisienki. ^^ Ten rozdział jest jakiś taki krótki i ogólnie… nie podoba mi się,
następne są już lepsze, bo Aki. <3
Yuuko Yukino Konoe: To, że pies jest duży,
oznacza, że mam nadać mu imię typu Wielkie Bydlę? Idąc tym tropem wszystkie
duże psy powinny być utożsamiane z mordercami, a małe są słodkie i kochane… To
bez sensu. Poza tym, lubię kontrasty.
Toshi: Cieszę
się, że opowiadanie przypadło do gustu. Dziękuję. <3
Reila Suzu: Rei,
Ty to zawsze masz ciekawe pomysły. xD
Taleja: Jejku, aż
tak się podoba? ^^ Ale mi to nie przeszkadza, cieszę się, że lubisz to
opowiadanie. :3 Nie napisałaś nic od kwietnia? Telaja… ;-; Ja tak kocham Twoją
twórczość. :c
CZĘŚĆ
III
Niewiele spał tej nocy. Kiedy
tylko zamknął oczy, widział Akiego, jego przerażające spojrzenie. Leżał w
łóżku, wpatrując się w sufit. Zastanawiało go zachowanie bruneta. Albo chłopak
był chory psychicznie, albo chciał dla żartu przestraszyć Shindy’ego. Już
wcześniej zachowywał się dziwnie. I co robił w tym lesie? Jak to się stało, że
przebywał w nim dokładnie w tym samym czasie, co Shindy? Przypadek? Przypomniał
sobie również jak szybko zmieniło się podejście Tenshiego. Warczał na niego,
jakby widział w nim swojego… przeciwnika. A potem skulił się, jak gdyby zdawał
sobie sprawę, że ten przeciwnik jest silniejszy. A przecież Aki był tylko
człowiekiem, którego silny bernardyn mógłby dotkliwie pogryźć.
Shindy poderwał się do siadu. Te
oczy, zęby, to zachowanie. Coś było z nim nie tak… On zdawał się czuć więcej
niż przeciętny człowiek. Wtedy, gdy kazał Shindy’emu dotknąć ściółki i
powiedział, że pies do nich biegnie. Skąd to wiedział? Poza tym doskonale
orientował się w terenie. Faktem było, że mógł po prostu mieć dobry zmysł
orientacji, ale on zdawał się znać ten las jak własną kieszeń. Owszem mógł tam
często bywać, ale…
Shindy ciągle znajdywał jakieś
„ale”. Na dodatek nie zaszedł go od tyłu. Shin nie usłyszał jego kroków. On
nagle się pojawił. Blondyn słyszał jedynie, jak chłopak wylądował na ziemi.
Wiedział, że to niedorzeczne. Kto normalny chodziłby po drzewach? Ale czy Aki
był normalny?
Ułożył głowę na poduszce i okrył
się kołdrą, a następnie zamknął oczy.
***
Zacisnął dłonie w pięści. Był na
siebie wściekły. Shindy na pewno się go przestraszył i uznał za wariata, od
którego trzeba się trzymać z dala. Gdyby nie ta chwila nieuwagi, gdyby nie
pozwolił mu się przewrócić, gdyby chłopak się nie zranił… Ukrył twarz w
dłoniach. Nie chciał nawet myśleć, co by się stało, gdyby skaleczenie było
poważniejsze.
Obserwował jak Shindy powoli
szykuje się do snu. Wiedział, że nie będzie mógł się ponownie do niego zbliżyć,
dlatego korzystał z jego obecności, podczas gdy blondyn był tego nieświadomy. Zmartwiło
go, że nie zjadł nic na kolację. Czuł, że Shindy jest zdenerwowany. I nie
musiał wcale widzieć, jak wszystko wypada mu z drżących rąk, ani jak kręci się
niespokojnie na łóżku, budząc co jakiś czas. Po prostu to czuł.
Jedyne czego teraz pragnął, to
położyć się obok niego i mocno go przytulić. Paznokciami drapał gałąź, na
której siedział. Tak bardzo chciał znaleźć się przy nim… W sumie, co mu
zaszkodzi na moment wślizgnąć się do jego sypialni i położyć obok? Zacisnął
mocniej palce na gałęzi, aż ta nie wytrzymała nacisku i pękła, a Aki w
ostatniej chwili przeskoczył na inną. Trzask i huk, którego dokonała przy
upadku obudziły Shindy’ego, którego sen i bez tego był wystarczająco
niespokojny.
Chłopak podszedł do otwartego okna
i wyjrzał przez nie. W mroku nie mógł dostrzec przyczyny hałasu. Nie zauważył
również Akiego, który był bardzo blisko niego…
Shindy potarł dłońmi ramiona, aby
się ogrzać, kiedy chłodne powietrze wpadło do jego niewielkiej sypialni.
Zamknął okno i wrócił do łóżka. Aki zdrapał paznokciami trochę kory z drzewa.
Stracił taką okazję na zbliżenie się do niego. Westchnął i ulokował się
bezpieczniej na gałęzi, żeby mieć pewność, że nie spadnie. Przez chwilę
przyglądał się twarzy Shindy’ego, jego zamkniętym powiekom, które odrobinę
drżały. Wsłuchiwał się w przyspieszone bicie jego serca. W końcu i on zamknął
oczy.
***
Rano Shindy’ego powitał ból głowy,
który był efektem zmęczenia. Ten człowiek mnie wykończy – pomyślał,
przygotowując sobie kawę.
− Tylko bądź dziś grzeczny –
pouczył Tenshiego, zapinając mu smycz. Wyszedł na spacer, mając nadzieję, że
obejdzie się bez przykrych niespodzianek.
Tym razem nie poszedł z nim do
parku. Spacer był krótki i zbytnio nie oddalali się od domu.
Kiedy skończył pracę, szybko
wracał do domu. Dzień był dziś bardzo pochmurny, a dzisiaj dodatkowo musiał
dłużej opiekować się Tenshim, więc zdążyło się już ściemnić. Szedł ze
spuszczoną głową, zamyślony, toteż nie zauważył, kiedy przez przypadek z kimś
się zderzył.
− Przepraszam – szepnął i chciał
iść dalej, kiedy mężczyzna, którego potrącił zatrzymał go.
− Dokądś się wybierasz, laleczko?
− Przecież przeprosiłem –
powiedział cicho Shindy, starając się wyszarpnąć ramię z silnego uścisku.
− W dupie mam twoje przeprosiny.
Wyskakuj z kasy, pedale.
− Nie mam pieniędzy…
Mężczyzna przyparł blondyna do
ściany budynku i wydobył z kieszeni nóż.
− A teraz? – warknął, przybliżając
ostrze do szyi przerażonego chłopaka.
− Ale ja… − Shindy nie dokończył,
ponieważ ktoś gwałtownie odepchnął jego oprawcę, a kiedy ten podniósł się i
próbował rzucić z nożem na jego obrońcę, po okolicy rozległ się przerażający
ryk. Z przerażeniem Shindy zauważył, że charkot wydobywa się z gardła osoby,
która teraz osłaniała go swoim ciałem. Mężczyzna upuścił nóż i uciekł,
potykając się kilkakrotnie.
− Nic ci nie jest? – Postać pochyliła
się nad leżącym na chodniku Shindy’m, a gdy spojrzał na nią i ujrzał Akiego,
niemalże natychmiast stracił przytomność.
Nie miej mi tego za złe, ale to patrzenie na Shin'a w nocy skojarzyło mi się ze "Zmierzechem", haha c:
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa dalszej części,
Dużo weny.
Mi też... To takie jak ze zmierzchu. Czuję się jakbym czytała znacznie krótszą wersję xD pisz dalej xD
OdpowiedzUsuń//Yūko-san
Hm, Aki trochę przypomina mi Edwarda~ Tylko ten ryk - wilkołak? XD Przyznam, że połączenie wampira i wilkołaka tutaj pasuje, aczkolwiek... J-rockowa wersja Zmierzchu? ^*^
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie, bo odkąd pamiętam ciągnęło mnie do wampirów, krwi i w ogóle~ A Aki właśnie kojarzy mi się z wyżej wspomnianymi postaciami XDD
Z mojej strony tyle, czekam na więcej *^*