6 stycznia 2014

106. Beauty and the Beast cz. III (Aki x Shindy)



Tytuł: Beauty and the Beast
Pairing: Aki x Shindy
Notka autorska: Hej, Wisienki. ^^ Ten rozdział jest jakiś taki krótki i ogólnie… nie podoba mi się, następne są już lepsze, bo Aki. <3
Yuuko Yukino Konoe: To, że pies jest duży, oznacza, że mam nadać mu imię typu Wielkie Bydlę? Idąc tym tropem wszystkie duże psy powinny być utożsamiane z mordercami, a małe są słodkie i kochane… To bez sensu. Poza tym, lubię kontrasty.
Toshi: Cieszę się, że opowiadanie przypadło do gustu. Dziękuję. <3
Reila Suzu: Rei, Ty to zawsze masz ciekawe pomysły. xD
Taleja: Jejku, aż tak się podoba? ^^ Ale mi to nie przeszkadza, cieszę się, że lubisz to opowiadanie. :3 Nie napisałaś nic od kwietnia? Telaja… ;-; Ja tak kocham Twoją twórczość. :c

CZĘŚĆ III
Niewiele spał tej nocy. Kiedy tylko zamknął oczy, widział Akiego, jego przerażające spojrzenie. Leżał w łóżku, wpatrując się w sufit. Zastanawiało go zachowanie bruneta. Albo chłopak był chory psychicznie, albo chciał dla żartu przestraszyć Shindy’ego. Już wcześniej zachowywał się dziwnie. I co robił w tym lesie? Jak to się stało, że przebywał w nim dokładnie w tym samym czasie, co Shindy? Przypadek? Przypomniał sobie również jak szybko zmieniło się podejście Tenshiego. Warczał na niego, jakby widział w nim swojego… przeciwnika. A potem skulił się, jak gdyby zdawał sobie sprawę, że ten przeciwnik jest silniejszy. A przecież Aki był tylko człowiekiem, którego silny bernardyn mógłby dotkliwie pogryźć.
Shindy poderwał się do siadu. Te oczy, zęby, to zachowanie. Coś było z nim nie tak… On zdawał się czuć więcej niż przeciętny człowiek. Wtedy, gdy kazał Shindy’emu dotknąć ściółki i powiedział, że pies do nich biegnie. Skąd to wiedział? Poza tym doskonale orientował się w terenie. Faktem było, że mógł po prostu mieć dobry zmysł orientacji, ale on zdawał się znać ten las jak własną kieszeń. Owszem mógł tam często bywać, ale…
Shindy ciągle znajdywał jakieś „ale”. Na dodatek nie zaszedł go od tyłu. Shin nie usłyszał jego kroków. On nagle się pojawił. Blondyn słyszał jedynie, jak chłopak wylądował na ziemi. Wiedział, że to niedorzeczne. Kto normalny chodziłby po drzewach? Ale czy Aki był normalny?
Ułożył głowę na poduszce i okrył się kołdrą, a następnie zamknął oczy.
***
Zacisnął dłonie w pięści. Był na siebie wściekły. Shindy na pewno się go przestraszył i uznał za wariata, od którego trzeba się trzymać z dala. Gdyby nie ta chwila nieuwagi, gdyby nie pozwolił mu się przewrócić, gdyby chłopak się nie zranił… Ukrył twarz w dłoniach. Nie chciał nawet myśleć, co by się stało, gdyby skaleczenie było poważniejsze.
Obserwował jak Shindy powoli szykuje się do snu. Wiedział, że nie będzie mógł się ponownie do niego zbliżyć, dlatego korzystał z jego obecności, podczas gdy blondyn był tego nieświadomy. Zmartwiło go, że nie zjadł nic na kolację. Czuł, że Shindy jest zdenerwowany. I nie musiał wcale widzieć, jak wszystko wypada mu z drżących rąk, ani jak kręci się niespokojnie na łóżku, budząc co jakiś czas. Po prostu to czuł.
Jedyne czego teraz pragnął, to położyć się obok niego i mocno go przytulić. Paznokciami drapał gałąź, na której siedział. Tak bardzo chciał znaleźć się przy nim… W sumie, co mu zaszkodzi na moment wślizgnąć się do jego sypialni i położyć obok? Zacisnął mocniej palce na gałęzi, aż ta nie wytrzymała nacisku i pękła, a Aki w ostatniej chwili przeskoczył na inną. Trzask i huk, którego dokonała przy upadku obudziły Shindy’ego, którego sen i bez tego był wystarczająco niespokojny.
Chłopak podszedł do otwartego okna i wyjrzał przez nie. W mroku nie mógł dostrzec przyczyny hałasu. Nie zauważył również Akiego, który był bardzo blisko niego…
Shindy potarł dłońmi ramiona, aby się ogrzać, kiedy chłodne powietrze wpadło do jego niewielkiej sypialni. Zamknął okno i wrócił do łóżka. Aki zdrapał paznokciami trochę kory z drzewa. Stracił taką okazję na zbliżenie się do niego. Westchnął i ulokował się bezpieczniej na gałęzi, żeby mieć pewność, że nie spadnie. Przez chwilę przyglądał się twarzy Shindy’ego, jego zamkniętym powiekom, które odrobinę drżały. Wsłuchiwał się w przyspieszone bicie jego serca. W końcu i on zamknął oczy.
***
Rano Shindy’ego powitał ból głowy, który był efektem zmęczenia. Ten człowiek mnie wykończy – pomyślał, przygotowując sobie kawę.
− Tylko bądź dziś grzeczny – pouczył Tenshiego, zapinając mu smycz. Wyszedł na spacer, mając nadzieję, że obejdzie się bez przykrych niespodzianek.
Tym razem nie poszedł z nim do parku. Spacer był krótki i zbytnio nie oddalali się od domu.
Kiedy skończył pracę, szybko wracał do domu. Dzień był dziś bardzo pochmurny, a dzisiaj dodatkowo musiał dłużej opiekować się Tenshim, więc zdążyło się już ściemnić. Szedł ze spuszczoną głową, zamyślony, toteż nie zauważył, kiedy przez przypadek z kimś się zderzył.
− Przepraszam – szepnął i chciał iść dalej, kiedy mężczyzna, którego potrącił zatrzymał go.
− Dokądś się wybierasz, laleczko?
− Przecież przeprosiłem – powiedział cicho Shindy, starając się wyszarpnąć ramię z silnego uścisku.
− W dupie mam twoje przeprosiny. Wyskakuj z kasy, pedale.
− Nie mam pieniędzy…
Mężczyzna przyparł blondyna do ściany budynku i wydobył z kieszeni nóż.
− A teraz? – warknął, przybliżając ostrze do szyi przerażonego chłopaka.
− Ale ja… − Shindy nie dokończył, ponieważ ktoś gwałtownie odepchnął jego oprawcę, a kiedy ten podniósł się i próbował rzucić z nożem na jego obrońcę, po okolicy rozległ się przerażający ryk. Z przerażeniem Shindy zauważył, że charkot wydobywa się z gardła osoby, która teraz osłaniała go swoim ciałem. Mężczyzna upuścił nóż i uciekł, potykając się kilkakrotnie.
− Nic ci nie jest? – Postać pochyliła się nad leżącym na chodniku Shindy’m, a gdy spojrzał na nią i ujrzał Akiego, niemalże natychmiast stracił przytomność.

3 komentarze:

  1. Nie miej mi tego za złe, ale to patrzenie na Shin'a w nocy skojarzyło mi się ze "Zmierzechem", haha c:
    Jestem ciekawa dalszej części,
    Dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też... To takie jak ze zmierzchu. Czuję się jakbym czytała znacznie krótszą wersję xD pisz dalej xD
    //Yūko-san

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, Aki trochę przypomina mi Edwarda~ Tylko ten ryk - wilkołak? XD Przyznam, że połączenie wampira i wilkołaka tutaj pasuje, aczkolwiek... J-rockowa wersja Zmierzchu? ^*^
    Uwielbiam to opowiadanie, bo odkąd pamiętam ciągnęło mnie do wampirów, krwi i w ogóle~ A Aki właśnie kojarzy mi się z wyżej wspomnianymi postaciami XDD
    Z mojej strony tyle, czekam na więcej *^*

    OdpowiedzUsuń