Tytuł: Who Are
You?
Pairing: Kiyozumi
x Shindy
Notka autorska: Ostatnia
część WAY. Lekki zarys BDSM się w
niej pojawia, czyli coś, co Cherry lubi najbardziej. xD Teraz dokończę dodawanie White Eden. Ech, smutno mi, że to już koniec. :c
Maki-chan:
Przepraszam, ale nie podpisywałaś się, więc nie wiedziałam, jak mam się do
Ciebie zwracać. ^^” Oczywiście, że rozważyłam Twoją prośbę. Chcę, żeby czytało
Wam się jak najlepiej i przepraszam za te utrudnienia. Co do Anorexii… Hm… opowiadanie pisałam dawno
i nie jest zbyt dobre, ale jeszcze zobaczę. Może poprawię co nieco i będzie
dobrze. Chociaż na razie nie chcę się za nie zabierać, nie chcę wracać do tego,
co było, zwłaszcza, że teraz wychodzę na prostą.
CZĘŚĆ
XVI
Dzwonię do drzwi mieszkania
Kiyozumiego. Otwiera mi z uśmiechem. Chcę podejść do niego i go pocałować, ale
on jedynie wręcza mi białe pudełko i idzie do pokoju, mówiąc:
− Wejdź i zamknij drzwi.
Przekręcam zamek, zdejmuję buty,
biorę karton i zaglądam do jego sypialni.
− Idź do łazienki i załóż to, co
dla ciebie przygotowałem.
Posłusznie udaję się do łazienki,
gdzie unoszę wieczko. Kiyozumi powiedział, że wszystko przygotuje i sprawi, że
będę należeć już tylko do niego, tak jak go o to poprosiłem. Moim oczom ukazuje
się czarny, półprzezroczysty zestaw ozdobiony koronką. Drżącymi rękoma ujmuję
ramiączka bluzeczki. Nie przypuszczałem, że każe chodzić mi w damskiej
bieliźnie…
Zdejmuję sukienkę i złożoną w
kostkę odkładam na pralkę. Pozbywam się również bokserek. Wsuwam cienkie
majtki, zakładam bluzkę, na nogi naciągam czarne zakolanówki z boku udekorowane
atłasowymi wstążkami, zawiązanymi na kokardy.
Opuszczam łazienkę i wchodzę do
pokoju Kiyozumiego. Chłopak leży na łóżku, wpatrując się w sufit.
− Zamknij drzwi.
Wykonuję jego polecenie. Wstaje i
przekręca klucz w zamku, który następnie chowa do kieszeni spodni. Obserwuję go
uważnie, czując, że mimowolnie się podniecam.
− Uklęknij.
− Słucham?
− Uklęknij – powtarza, odrobinę
zniecierpliwiony.
Klękam przed nim, nie chcąc go
rozgniewać. Delikatnym ruchem odgarnia moje włosy. Czuję, że coś zaciska się na
mojej szyi.
− Co robisz? – szepczę. Mam
wrażenie, że nie mogę złapać powietrza. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji.
Nigdy nikomu nie podlegałem.
− Spokojnie. Nie mam zamiaru cię
udusić.
Moje ręce mimowolnie zbliżają się
do zapięcia obroży, jednak Kiyozumi szybko chwyta moje nadgarstki.
− Nie wolno – zwraca się do mnie,
jak do nieposłusznego dziecka. Puszcza mnie i oddala się o kilka kroków, by
lepiej mi się przyjrzeć. – Cudownie w niej wyglądasz.
Rumienię się na jego słowa.
− Musisz się do niej przyzwyczaić,
bo teraz często będziesz ją nosić – informuje.
Znów do mnie podchodzi, bierze
mnie na ręce i sadza ostrożnie na łóżku. Klęczę na materacu, kiedy on zachodzi
mnie od tyłu i sunie palcami po moich ramionach.
− O której wróci twoja mama? –
pytam.
− Nie wiem… − mruczy mi do ucha,
po czym delikatnie je przygryza.
− Może w każdej chwili wrócić i
nas zobaczyć… – zaczynam się niepokoić.
− Czyż to nie jest podniecające…?
Nagle wykręca mi ręce do tyłu.
Czuję, że o moje nadgarstki ociera się lina. Mimowolnie odwracam głowę.
− Pozwoliłem ci patrzeć? – Słyszę
srogi ton Kiyozumiego.
− Przepraszam… − Spuszczam głowę.
Owija sznurem kilkakrotnie moje
ręce, po czym mocno go zaciska i zawiązuje. Zaciskam zęby, żeby nie jęknąć.
− Boli? – pyta ironicznie.
− Trochę.
Głaszcze mnie po głowie. Sięga po
coś do szuflady. Kusi mnie, żeby sprawdzić, co to, ale Kiyozumi nie pozwolił mi
się ruszać, więc siedzę grzecznie i czekam. Przed oczyma miga mi coś czarnego,
a następnie czuję elastyczny materiał, który przylega do moich powiek.
− Po co to? – pytam, korzystając z
tego, że jeszcze pozwala mi się odzywać.
− Żebyś skupił się bardziej na
moim dotyku.
Popycha mnie na łóżko. Kładę się
posłusznie i rozchylam nogi, kiedy wydaje taki rozkaz.
Zsuwa ze mnie bieliznę. Coś owija
się wokół moich ud, tuż nad kolanami. Próbuję złączyć nogi, jednak ta rzecz
blokuje moje ruchy.
− Co to jest? – mówię cicho.
− Takie specjalne pasy z metalową
rozpórką, żebym miał lepszy dostęp do ciebie – wyjaśnia.
Przełykam ślinę.
− Boisz się?
− Nie – kłamię.
− Shindy, jeśli coś pójdzie nie
tak, od razu mi powiedz. Nie chcę zrobić ci krzywdy.
− Wszystko dobrze. – Jego słowa
mnie uspokajają. Wiem, że nie pozwoli, by coś mi się stało, a fakt, że jestem
od niego teraz w pełni zależny już mnie tak nie przeraża. Prawdę mówiąc,
zaczyna mi się coraz bardziej podobać…
Dłonią dotyka mojego brzucha.
Sunie coraz niżej. Moje ciało się napina, kiedy powoli zbliża się do krocza.
Śmieje się, omija moje przyrodzenie i gładzi moje uda.
− Kiyozumi…
Nie odpowiada. Nadal mnie
torturuje, dotykając wszystkich fragmentów mojego ciała, oprócz tego jednego,
które najbardziej się o to prosi.
− Nie baw się mną…
Wreszcie dotyka mojej męskości.
Pieści ją, ściska, masuje, sprawia mi coraz większą przyjemność. Po chwili
zabiera rękę.
− Nie, proszę, nie przestawaj… −
szepczę błagalnie.
− Muszę się napić – oznajmia i
wstaje z łóżka.
− Nie, Kiyozumi. Napijesz się za
chwilę, tylko to dokończ…
− Ale ja odczuwam teraz ogromne
pragnienie – mówi ze smutkiem. – Nie bądź egoistą, Shin-chan. Nie myśl tylko o
sobie.
− Robisz to specjalnie!
− Co niby robię?
− Męczysz mnie.
− Męczę cię… Hm…
Szybkie kroki, trzask drzwi.
− Kiyozumi!
Cisza. Słychać tylko moje jęki i
szelest prześcieradła. Staram się poruszyć nogami, złączyć je, żeby jakoś to
dokończyć, ale nie daję rady. Ból między udami jest nie do zniesienia. Tykanie
zegara perfekcyjnie odmierza czas, w którym go nie ma, przy okazji zamieniając
sekundy w minuty, a minuty w godziny.
− Kiyozumi… − Zaczynam cicho
szlochać. – Proszę, wróć, to mnie boli.
Boli mnie wszystko: pulsujące
przyrodzenie, uda, szyja, dłonie, na których leżę, a nawet oczy pieką mnie od
łez.
Otwiera drzwi. Materac ugina się
lekko pod jego ciężarem. Całuje delikatnie mojego penisa, a następnie zamyka na
nim usta.
Odrzucam głowę do tyłu, zaciskam
dłonie w pięści i cicho jęczę. Moje biodra wykonują chaotyczne ruchy. Słyszę
dźwięk metalu między moimi nogami. Zaciska palce na moich biodrach, żeby
wszystko spowolnić.
− Nie, Kiyo! – Szarpię się z całej
siły. Nie chcę, żeby miał kontrolę nad tempem. Wiem, że wtedy przemieni to w
powolne tortury. – Ach! – Zaciskam powieki. – Kiyozumi-sama!
Dociera do mnie pomruk
zadowolenia, kiedy słyszy jak go nazwałem. Wolno sunie językiem po mojej
męskości. Ssie po kolei każdy fragment, delikatnie przygryza. Unosi głowę do
góry, a następnie ją opuszcza. Robi to powoli. Irytująco powoli. Nigdzie się
nie spieszy. Podczas gdy on jest odprężony i zapewne rozbawiony moim
położeniem, ja jestem całkowicie od niego zależny i stopniowo wariuję.
− Och, błagam, nie męcz mnie już…
Nie reaguje. Odsuwa głowę.
− Nie! Kiyo… Kiyozumi-sama…
Znów bierze mnie do ust. Tym razem
gwałtownie rusza głową. Sunie dłońmi po moich udach i brzuchu. Szarpię palcami
fałdy prześcieradła, unoszę biodra. Czuję, że wystarczy jeszcze chwila i dojdę.
Jednocześnie błagam w myślach, żeby nie przestawał. Nie wytrzymam tego, nie w
tym momencie. Na szczęście Kiyozumi nie przestaje. Dochodzę z przeciągłym
jękiem, a moje biodra opadają z powrotem na posłanie.
− Kocham cię. – słyszę szept przy
moim uchu.
− Ja ciebie też – odpowiadam, a
Kiyozumi całuje mnie w usta. Następnie ściąga opaskę z moich oczu, odpina pasy
i rozwiązuje moje dłonie.
Kładziemy się na łóżku. Blondyn
obejmuje mnie ramieniem, a ja wtulam się w niego. Moje powieki opadają. Przez
chwilę walczę ze snem, pamiętając o istotnej sprawie…
− Kiyozumi, twoja mama może zaraz
wrócić – przypominam.
− Najwyżej zobaczy jak się
przytulamy.
− Ale ja jestem prawie nagi…
− Bo tak wyglądasz najpiękniej.
Nie zabroni ci przecież pięknie wyglądać, prawda?
Obejmuję jego szyję i całuję go. Teraz
nie ma znaczenia powrót jego matki, czy fakt, że jestem nagi. Liczy się tylko
ciepło leżącego obok mnie ciała, miękkie usta i uczucie bezpieczeństwa, kiedy
oplatają mnie jego silne ramiona.
Tiaa... No, ale absolutnie nic złego mu nie zrobił xD Ciekawi mnie skąd on to wszystko wziął ;---; hehe
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał... I mam nadzieję, że niedługo wstawisz też (wypadł mi tytuł z głowy xD) to opko gdzieś Shindy jest księciem ^~^
//Yūko-3
Uuu, to było urocze ^^ I wcale nie zastanawia mnie fakt, skąd Kiyozumi to wszystko wziął xd Choć liczyłam na to, że zrobią coś więcej, to nie narzekam, bo i tak mi się podobało <3 Trochę szkoda, że to już koniec, no ale co poradzić...
OdpowiedzUsuńA i dzięki za info o Anorexii :3
- Maki-chan ^^
Awww, no i w końcu wszystko dobrze się skończyło, jestem bardzo, bardzo zadowolona, mrau :3
OdpowiedzUsuń