13 kwietnia 2013

21. Poziomki z cukrem (Kiyozumi x Yoichi)




Tytuł: Poziomki z cukrem
Pairing: Kiyozumi x Yoichi
Autor: Black Cherry
Od autorki: Hej, tu znowu ja. ^^ Postanowiłam, że będę dodawać one-shoty częściej. Tyle ich mam napisanych. Kiedyś na swoim blogu Yoichi napisał, że znalazł swój stary pamiętnik. Oto moja interpretacja dalszych zdarzeń związanych z tym znaleziskiem.
PS. Nie ma to jak traktować swoje seme jak bóstwo…

Znalazłem mój stary pamiętnik. To zwykły notatnik w niebieskiej okładce, lekko zniszczony, z odrobinę pozaginanymi rogami i pożółkłymi kartkami. Nawet nie pamiętam, kiedy tę tradycyjną formę przelewania swoich myśli zamieniłem na bloga.
Siadam na łóżku i otwieram książeczkę, wiedząc, że jest ona wypełniona wpisami o tobie. Miło będzie cofnąć się do tamtych chwil.
12.04.2009r.
Miłość Takumy i Masatoshiego kwitnie. Widać, że są ze sobą szczęśliwi. Zazdroszczę im tego. Wiem, że nie powinienem – zazdrość to złe uczucie, zwłaszcza wobec przyjaciół – ale ja również chciałbym odnaleźć swoje szczęście. Nie sądziłem, że to takie trudne. Czasami zaczynam wątpić, czy kiedykolwiek mi się uda…
21.04.2009r.
I znalazłem swoje szczęście. Ma na imię Kiyozumi. K-I-Y-O-Z-U-M-I – osiem najpiękniejszych liter, układających się w najpiękniejsze imię, należące do najpiękniejszej osoby.
Lubię na niego patrzeć. Przyglądać się jego blond włosom. Pachną zielonym jabłkiem. Wiem to, bo ilekroć nastroszy je palcami (a robi to często) wysyła w moją stronę falę tej słodkiej woni.
Lubię patrzeć na jego sylwetkę. Podoba mi się, że nie jest anorektycznie chuda, jak w przypadku innych muzyków.
Lubię zaglądać w jego brązowe tęczówki. To trwa tylko krótką chwilę, bo zaraz speszony spuszczam wzrok i się rumienię. Wydaje mi się, że on to widzi i wie, jak na mnie działa. Nie chcę, żeby wiedział. A co jeśli jest heteroseksualny? Wtedy moje miłosne wyznanie wszystko by przekreśliło. Całą naszą przyjaźń. Nie chcę go stracić. Wolę widywać go codziennie na próbach i karmić się małymi porcjami jego obecności, jeśli już nie mogę skosztować go całego.
25.04.2009r.
Spojrzały na mnie! Jego piękne, brązowe oczy spojrzały w moim kierunku. To niesamowite uczucie, kiedy jego wzrok skupiony jest tylko na mnie. Czuję się, jakbym był najważniejszy na świecie. Tylko, że ja nie chcę być najważniejszy dla całego świata, chcę być najważniejszy dla niego. Dlaczego miłość jest taka trudna? Zwłaszcza jeśli jest to uczucie jednego mężczyzny do drugiego. Najgorsza jest ta niepewność. Zastanawiam się, jaka byłaby jego reakcja. Pewnie nakrzyczałby na mnie, nazywając mnie zboczeńcem. Dobrze, mogę być zboczeńcem, byleby tylko pozwolił mi na siebie patrzeć.
26.04.2009r.
Uzależniłem się od niego. Teraz to wiem. Myślę o nim praktycznie cały czas, nawet w snach. Zachowuję się jak zakochany nastolatek… Co do tych snów… są cudowne i takie realistyczne. Robimy w nich rzeczy, których nikt by się po nas nie spodziewał. Wreszcie mogę go całego posmakować. Snuję przypuszczenia jak smakują jego usta. Muszą być słodkie jak poziomki z cukrem. Gdybym był z Kiyozumim, mógłbym objadać się poziomkami niezależnie od pory roku.
01.05.2009r.
Wpatruję się w te jego poziomkowe wargi, jakby w rzeczywistości były tymi czerwonymi owocami. Wariuję na myśl, że nie mogę ich tak po prostu spróbować, przejechać po nich językiem, ścierając ich słodycz, zanurzyć w nich głęboko narząd smaku i zobaczyć, jakie tajemnice ukrywają. Wariuję na myśl, że nie mogę objąć go ramionami w talii, opuszkami palców przesunąć po plecach, dotrzeć do karku, na którym splótłbym ręce, kosztując poziomek posypanych cukrem. Ale one nigdy nie będą moje, tak samo jak on cały nigdy nie będzie mój…
05.05.2009r.
Jego obecność na próbach działa negatywnie na moją grę. Takuma kilkakrotnie zwracał mi uwagę.
Jestem głodny, a tylko Kiyozumi znalazłby sposób, by mnie nakarmić. Kiyozumi, mam ochotę na poziomki z cukrem.
Podczas przerwy pije kawę w jednej ręce trzymając kubek, a drugą bawiąc się pałeczką. Zręcznie obraca ją w palcach, którym przyglądam się oczarowany. Wszystko, co robi jest takie niezwykłe. Sposób w jaki przykłada naczynie do ust, sposób w jaki zamyka oczy pijąc ciepły napój, nie przerywając obracania pałeczki, sposób w jaki delikatnie odkłada kubek na stolik. Ciekawe, czy podczas seksu jest taki subtelny…? Wygląda na zamyślonego. Jestem ciekaw, o czym rozmyśla. Niespodziewanie spogląda na mnie i uśmiecha się. Dociera do mnie, że przez cały czas wpatruję się w niego jak w obrazek. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na jego uśmiech. Tak jak zawsze rumienię się i odwracam wzrok, udając że stroję gitarę.
Ukradkiem spoglądam w jego stronę. Patrzy na mnie zdziwiony. Nie rozumie mojego zachowania. Może kiedyś wszystko Ci wyjaśnię, Kiyozumi. Ale teraz… teraz jest za wcześnie.
14.05.2009r.
Dzisiaj spotkały mnie dwie niespodzianki. Jedna była okropna, ale druga wynagrodziła mi tę pierwszą.
Wracałem z próby do domu. Na dworze było jeszcze jasno. Nie spodziewałem się, że o tak wczesnej porze zaczynają grasować takie osobniki, jak ci, którzy mnie zaczepili. Piątka chłopaków mojego wzrostu, za to znacznie ode mnie szersza. Chcieli, abym oddał im pieniądze. Nie miałem przy sobie portfela – na próby zabieram jedynie klucze od mieszkania i telefon komórkowy. Powiedziałem, że nie mam żadnych pieniędzy, na co jeden z nich przyparł mnie do ściany budynku i wyciągnął nóż, który przystawił mi do gardła.
Przestraszony powtórzyłem, że nic przy sobie nie mam. Odpowiedział coś w stylu: „W takim razie zapłacisz nam inaczej” i już chciał naciąć moją skórę, kiedy usłyszałem krzyk nikogo innego jak Kiyozumiego. Krzyknął, że mają mnie zostawić. Spojrzeli na niego z rozbawieniem. Skorzystałem z tego, że mężczyzna poluźnił uścisk, wyrwałem się i podbiegłem do perkusisty, który złapał mnie za rękę, ciągnąc w kierunku głównej ulicy, gdzie ukryliśmy się pośród tłumu ludzi, wracających z pracy. Udaliśmy się do pobliskiej kawiarni. Pijąc gorącą czekoladę odpowiedziałem na pytania Kiyozumiego dotyczące tamtego zdarzenia. Zapytałem go, co tam robił. Odparł wymijająco, że po prostu znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Stwierdziłem, że coś ukrywa, na co on oplótł palcami filiżankę z napojem i wpatrywał się w nią, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią. „Szedłem za tobą” – powiedział w końcu. Spytałem dlaczego. Przygryzł swoje wargi jak soczyste poziomki i nerwowo zastukał palcem w ściankę filiżanki. „Chciałem się upewnić, że bezpiecznie dotrzesz do domu”. „Dlaczego?” – powtórzyłem. Wreszcie na mnie spojrzał. W jego oczach dostrzegłem irytację. Czy to ja go tak zdenerwowałem? „Czy ty jesteś ślepy?!” – uniósł odrobinę głos. Wpatrywałem się w niego szeroko otwartymi oczyma. Co miało oznaczać to pytanie? „Zależy mi na tobie, Yoichi” – ciągnął dalej, wprawiając mnie tym zdaniem w jeszcze większy szok. „Jeszcze nigdy mi na nikim tak bardzo nie zależało”. Zdanie „Zależy mi na tobie” odbijało się echem w mojej głowie. Nie wierzyłem mu. Przecież to niemożliwe. Niemożliwe, żeby Kiyozumi mnie kochał. Przemieniłby tym moje marzenia w rzeczywistość. To było za łatwe. A wszystko, co łatwo przychodzi równie łatwo odejdzie. Nie chciałem, aby Kiyozumi był tylko rozdziałem w historii mojego życia. Do tego króciutkim. Chciałem, żeby został do samego końca. „Proszę, nie żartuj sobie ze mnie” – powiedziałem cicho, spuszczając głowę. Przez chwilę się nie odzywał, kiedy wreszcie zabrał głos, z jego tonu można było wyczytać, że jest wściekły. Mówił cicho, ale każde słowo cedził z nutką agresji: „Myślisz, że sobie z ciebie żartuję…?” Skinąłem nadal na niego nie patrząc. „Jak ty w ogóle śmiesz tak myśleć? Wiesz, ile mnie kosztowało przełamanie się i wyznanie ci tego, co do ciebie czuję? Wiesz, jak boję się odrzucenia z twojej strony? Co mam jeszcze, do cholery, zrobić, żebyś uwierzył, że cię kocham?”. Drgnąłem i spojrzałem na niego. Czy on właśnie…? Tak, przed chwilą wyznał mi miłość. Czekał na jakąś reakcję z mojej strony, a kiedy nic takiego nie nastąpiło, warknął: „Robię tylko z siebie kretyna”, rzucił jakiś banknot na stół i wstał z krzesła. Złapałem go za rękę i poprosiłem, żeby usiadł. Wykonał moją prośbę. „Nie wiem, co mam ci na to odpowiedzieć” – wyjaśniłem. „Prosta sprawa: każ mi spadać, przecież mnie nie kochasz”. Zamarłem. Jak on mógł mówić takie rzeczy? Czy nie widział, jak wodzę za nim wzrokiem? Czy nie widział, jak wpatruję się znacząco w jego usta? Czy nie widział tego szaleństwa w moich oczach, ilekroć w nie spoglądał? I on mi mówi, że jestem ślepy? „Nie mów o rzeczach, o których nie masz pojęcia” – mruknąłem. Tym razem to on zaniemówił. „Teraz ty sobie ze mnie nie żartuj…”. „Nie żartuję. Nie masz pojęcia co do ciebie czuję. A prawda jest taka, że od jakiegoś czasu nie mogę przestać o tobie myśleć…” – wyznałem, czując, że się rumienię. Spuściłem wzrok. Dotknął nieśmiało palcami mojej dłoni, następnie przeniósł je na podbródek i uniósł go do góry. Spojrzał mi w oczy. „Kocham cię, Yoichi” – wyszeptał. „Ja też cię kocham” – odparłem, również ściszając głos, a potem po raz pierwszy w tym roku skosztowałem poziomek z cukrem.
25.05.2009r.
Dzwonek do drzwi. Uśmiecham się delikatnie. Jest punktualny co do minuty. Chociaż szczerze powiedziawszy, wolałbym, żeby przychodził przed czasem. Otwieram. Nie widzę go, ponieważ jest zasłonięty przez ogromny bukiet, od którego bije piękny zapach. Wychyla się zza niego i uśmiecha do mnie. „Nie wiedziałem, na które się zdecydować, więc wziąłem po jednym z każdego rodzaju” – tłumaczy, wręczając mi kwiaty. Przejmuję je, wpuszczam go do środka i razem idziemy do kuchni, gdzie wkładam bukiet do dużego wazonu. Zbliża się do mnie i całuje moje wargi. Obejmuje mnie ramionami w pasie, podczas gdy ja splatam dłonie na jego szyi – tak jak sobie kiedyś wymarzyłem. Opuszkami palców sunę po jego plecach. Wsuwa dłonie pod moje pośladki, unosi mnie ostrożnie i sadza na kuchennym blacie. Ściągam jego koszulkę. Nie pozostaje mi dłużny. Nie zaprzestając pocałunku, zaciska palce na zamku błyskawicznym moich spodni, ale nie rozpina ich. Czeka na moje potwierdzenie, czy tego chcę. To będzie nasz pierwszy raz. Chcę tego i to bardzo. Ujmuję dłonią jego rękę i wspólnie rozpinamy moje spodnie. To samo robimy z jego odzieżą. Oplatam go nogami w pasie. Odrywam się od niego, ale tylko na parę milimetrów, by wyszeptać: „Sypialnia…”. Podnosi mnie, na co obejmuję go mocniej, i zmierza w kierunku odpowiedniego pokoju. Leżąc na łóżku, pozbywamy się reszty swoich ubrań…


Czytanie przerywają czyjeś ramiona, które zaciskają się na mojej talii.
− Kiyozumi… – szepczę, kiedy przygryzasz delikatnie płatek mojego ucha.
− Co czytasz? – pytasz cichym głosem.
− Swój pamiętnik. Przerwałeś w najciekawszym momencie.
− Mogę? – Wskazujesz głową notatnik.
− Proszę. – Podaje go tobie, a twój wzrok śledzi ostatnie linijki wpisu z dwudziestego piątego maja.
− Hm… Chyba czytanie tego nie będzie konieczne. Sam ci pokażę jak to się zakończyło.
Popychasz mnie na łóżko i siadając na mnie okrakiem, unosisz do góry moją koszulkę i rozpinasz moje spodnie. Czuję twoje wargi na moich. Jest styczeń, a ja zajadam się świeżymi poziomkami z cukrem. Tak jak sobie kiedyś wymarzyłem.

4 komentarze:

  1. Jakie to slodkie. . .
    az mam ochote na poziomki ! <3
    czasem fajnie poczytac cos uroczego
    dziekuje ci <3
    wstawjaj czesciej ! naprawde cudownie wychodzi ci pisanie

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże to było cudowne....(^.^)
    Ten pamiętnik i to na końcu...ooooo....
    Pisz częściej bardzo chętnie będę czytała...

    OdpowiedzUsuń
  3. tak sobie mysle... MOWILAM ZE JA TO CZYTAM! HA~ musze sobie was zapisac na komie :3
    swietne yaoi... takie puchate... lubie puchate... puchate sa fajne... tylko... jeden maly szczegolik... GDZI JA TERAZ WEZME POZIOMKI! mam na nie ochote...

    OdpowiedzUsuń