Tytuł: Poziomki z cukrem
Pairing: Kiyozumi x Yoichi
Autor: Black Cherry
Od autorki: Hej, tu znowu ja. ^^ Postanowiłam, że będę
dodawać one-shoty częściej. Tyle ich mam napisanych. Kiedyś na swoim blogu
Yoichi napisał, że znalazł swój stary pamiętnik. Oto moja interpretacja
dalszych zdarzeń związanych z tym znaleziskiem.
PS. Nie ma to jak traktować swoje seme jak bóstwo…
PS. Nie ma to jak traktować swoje seme jak bóstwo…
Znalazłem mój stary pamiętnik. To
zwykły notatnik w niebieskiej okładce, lekko zniszczony, z odrobinę
pozaginanymi rogami i pożółkłymi kartkami. Nawet nie pamiętam, kiedy tę
tradycyjną formę przelewania swoich myśli zamieniłem na bloga.
Siadam na łóżku i otwieram
książeczkę, wiedząc, że jest ona wypełniona wpisami o tobie. Miło będzie cofnąć
się do tamtych chwil.
12.04.2009r.
Miłość Takumy i Masatoshiego
kwitnie. Widać, że są ze sobą szczęśliwi. Zazdroszczę im tego. Wiem, że nie
powinienem – zazdrość to złe uczucie, zwłaszcza wobec przyjaciół – ale ja
również chciałbym odnaleźć swoje szczęście. Nie sądziłem, że to takie trudne.
Czasami zaczynam wątpić, czy kiedykolwiek mi się uda…
21.04.2009r.
I znalazłem swoje szczęście. Ma na
imię Kiyozumi. K-I-Y-O-Z-U-M-I – osiem najpiękniejszych liter, układających się
w najpiękniejsze imię, należące do najpiękniejszej osoby.
Lubię na niego patrzeć. Przyglądać
się jego blond włosom. Pachną zielonym jabłkiem. Wiem to, bo ilekroć nastroszy
je palcami (a robi to często) wysyła w moją stronę falę tej słodkiej woni.
Lubię patrzeć na jego sylwetkę.
Podoba mi się, że nie jest anorektycznie chuda, jak w przypadku innych muzyków.
Lubię zaglądać w jego brązowe
tęczówki. To trwa tylko krótką chwilę, bo zaraz speszony spuszczam wzrok i się
rumienię. Wydaje mi się, że on to widzi i wie, jak na mnie działa. Nie chcę,
żeby wiedział. A co jeśli jest heteroseksualny? Wtedy moje miłosne wyznanie
wszystko by przekreśliło. Całą naszą przyjaźń. Nie chcę go stracić. Wolę widywać
go codziennie na próbach i karmić się małymi porcjami jego obecności, jeśli już
nie mogę skosztować go całego.
25.04.2009r.
Spojrzały na mnie! Jego piękne,
brązowe oczy spojrzały w moim kierunku. To niesamowite uczucie, kiedy jego
wzrok skupiony jest tylko na mnie. Czuję się, jakbym był najważniejszy na
świecie. Tylko, że ja nie chcę być najważniejszy dla całego świata, chcę być
najważniejszy dla niego. Dlaczego miłość jest taka trudna? Zwłaszcza jeśli jest
to uczucie jednego mężczyzny do drugiego. Najgorsza jest ta niepewność.
Zastanawiam się, jaka byłaby jego reakcja. Pewnie nakrzyczałby na mnie,
nazywając mnie zboczeńcem. Dobrze, mogę być zboczeńcem, byleby tylko pozwolił
mi na siebie patrzeć.
26.04.2009r.
Uzależniłem się od niego. Teraz to
wiem. Myślę o nim praktycznie cały czas, nawet w snach. Zachowuję się jak
zakochany nastolatek… Co do tych snów… są cudowne i takie realistyczne. Robimy
w nich rzeczy, których nikt by się po nas nie spodziewał. Wreszcie mogę go całego
posmakować. Snuję przypuszczenia jak smakują jego usta. Muszą być słodkie jak
poziomki z cukrem. Gdybym był z Kiyozumim, mógłbym objadać się poziomkami
niezależnie od pory roku.
01.05.2009r.
Wpatruję się w te jego poziomkowe
wargi, jakby w rzeczywistości były tymi czerwonymi owocami. Wariuję na myśl, że
nie mogę ich tak po prostu spróbować, przejechać po nich językiem, ścierając
ich słodycz, zanurzyć w nich głęboko narząd smaku i zobaczyć, jakie tajemnice
ukrywają. Wariuję na myśl, że nie mogę objąć go ramionami w talii, opuszkami
palców przesunąć po plecach, dotrzeć do karku, na którym splótłbym ręce,
kosztując poziomek posypanych cukrem. Ale one nigdy nie będą moje, tak samo jak
on cały nigdy nie będzie mój…
05.05.2009r.
Jego obecność na próbach działa
negatywnie na moją grę. Takuma kilkakrotnie zwracał mi uwagę.
Jestem głodny, a tylko Kiyozumi
znalazłby sposób, by mnie nakarmić. Kiyozumi, mam ochotę na poziomki z cukrem.
Podczas przerwy pije kawę w jednej
ręce trzymając kubek, a drugą bawiąc się pałeczką. Zręcznie obraca ją w palcach,
którym przyglądam się oczarowany. Wszystko, co robi jest takie niezwykłe.
Sposób w jaki przykłada naczynie do ust, sposób w jaki zamyka oczy pijąc ciepły
napój, nie przerywając obracania pałeczki, sposób w jaki delikatnie odkłada
kubek na stolik. Ciekawe, czy podczas seksu jest taki subtelny…? Wygląda na
zamyślonego. Jestem ciekaw, o czym rozmyśla. Niespodziewanie spogląda na mnie i
uśmiecha się. Dociera do mnie, że przez cały czas wpatruję się w niego jak w obrazek.
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na jego uśmiech. Tak jak zawsze rumienię się i
odwracam wzrok, udając że stroję gitarę.
Ukradkiem spoglądam w jego stronę.
Patrzy na mnie zdziwiony. Nie rozumie mojego zachowania. Może kiedyś wszystko
Ci wyjaśnię, Kiyozumi. Ale teraz… teraz jest za wcześnie.
14.05.2009r.
Dzisiaj spotkały mnie dwie
niespodzianki. Jedna była okropna, ale druga wynagrodziła mi tę pierwszą.
Wracałem z próby do domu. Na
dworze było jeszcze jasno. Nie spodziewałem się, że o tak wczesnej porze
zaczynają grasować takie osobniki, jak ci, którzy mnie zaczepili. Piątka
chłopaków mojego wzrostu, za to znacznie ode mnie szersza. Chcieli, abym oddał
im pieniądze. Nie miałem przy sobie portfela – na próby zabieram jedynie klucze
od mieszkania i telefon komórkowy. Powiedziałem, że nie mam żadnych pieniędzy,
na co jeden z nich przyparł mnie do ściany budynku i wyciągnął nóż, który
przystawił mi do gardła.
Przestraszony powtórzyłem, że nic
przy sobie nie mam. Odpowiedział coś w stylu: „W takim razie zapłacisz nam
inaczej” i już chciał naciąć moją skórę, kiedy usłyszałem krzyk nikogo innego
jak Kiyozumiego. Krzyknął, że mają mnie zostawić. Spojrzeli na niego z
rozbawieniem. Skorzystałem z tego, że mężczyzna poluźnił uścisk, wyrwałem się i
podbiegłem do perkusisty, który złapał mnie za rękę, ciągnąc w kierunku głównej
ulicy, gdzie ukryliśmy się pośród tłumu ludzi, wracających z pracy. Udaliśmy
się do pobliskiej kawiarni. Pijąc gorącą czekoladę odpowiedziałem na pytania
Kiyozumiego dotyczące tamtego zdarzenia. Zapytałem go, co tam robił. Odparł
wymijająco, że po prostu znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze.
Stwierdziłem, że coś ukrywa, na co on oplótł palcami filiżankę z napojem i
wpatrywał się w nią, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią. „Szedłem za tobą”
– powiedział w końcu. Spytałem dlaczego. Przygryzł swoje wargi jak soczyste
poziomki i nerwowo zastukał palcem w ściankę filiżanki. „Chciałem się upewnić,
że bezpiecznie dotrzesz do domu”. „Dlaczego?” – powtórzyłem. Wreszcie na mnie
spojrzał. W jego oczach dostrzegłem irytację. Czy to ja go tak zdenerwowałem?
„Czy ty jesteś ślepy?!” – uniósł odrobinę głos. Wpatrywałem się w niego szeroko
otwartymi oczyma. Co miało oznaczać to pytanie? „Zależy mi na tobie, Yoichi” –
ciągnął dalej, wprawiając mnie tym zdaniem w jeszcze większy szok. „Jeszcze
nigdy mi na nikim tak bardzo nie zależało”. Zdanie „Zależy mi na tobie”
odbijało się echem w mojej głowie. Nie wierzyłem mu. Przecież to niemożliwe. Niemożliwe,
żeby Kiyozumi mnie kochał. Przemieniłby tym moje marzenia w rzeczywistość. To
było za łatwe. A wszystko, co łatwo przychodzi równie łatwo odejdzie. Nie
chciałem, aby Kiyozumi był tylko rozdziałem w historii mojego życia. Do tego
króciutkim. Chciałem, żeby został do samego końca. „Proszę, nie żartuj sobie ze
mnie” – powiedziałem cicho, spuszczając głowę. Przez chwilę się nie odzywał,
kiedy wreszcie zabrał głos, z jego tonu można było wyczytać, że jest wściekły.
Mówił cicho, ale każde słowo cedził z nutką agresji: „Myślisz, że sobie z
ciebie żartuję…?” Skinąłem nadal na niego nie patrząc. „Jak ty w ogóle śmiesz
tak myśleć? Wiesz, ile mnie kosztowało przełamanie się i wyznanie ci tego, co
do ciebie czuję? Wiesz, jak boję się odrzucenia z twojej strony? Co mam
jeszcze, do cholery, zrobić, żebyś uwierzył, że cię kocham?”. Drgnąłem i
spojrzałem na niego. Czy on właśnie…? Tak, przed chwilą wyznał mi miłość. Czekał
na jakąś reakcję z mojej strony, a kiedy nic takiego nie nastąpiło, warknął:
„Robię tylko z siebie kretyna”, rzucił jakiś banknot na stół i wstał z krzesła.
Złapałem go za rękę i poprosiłem, żeby usiadł. Wykonał moją prośbę. „Nie wiem,
co mam ci na to odpowiedzieć” – wyjaśniłem. „Prosta sprawa: każ mi spadać,
przecież mnie nie kochasz”. Zamarłem. Jak on mógł mówić takie rzeczy? Czy nie
widział, jak wodzę za nim wzrokiem? Czy nie widział, jak wpatruję się znacząco
w jego usta? Czy nie widział tego szaleństwa w moich oczach, ilekroć w nie
spoglądał? I on mi mówi, że jestem ślepy? „Nie mów o rzeczach, o których nie
masz pojęcia” – mruknąłem. Tym razem to on zaniemówił. „Teraz ty sobie ze mnie
nie żartuj…”. „Nie żartuję. Nie masz pojęcia co do ciebie czuję. A prawda jest
taka, że od jakiegoś czasu nie mogę przestać o tobie myśleć…” – wyznałem,
czując, że się rumienię. Spuściłem wzrok. Dotknął nieśmiało palcami mojej
dłoni, następnie przeniósł je na podbródek i uniósł go do góry. Spojrzał mi w
oczy. „Kocham cię, Yoichi” – wyszeptał. „Ja też cię kocham” – odparłem, również
ściszając głos, a potem po raz pierwszy w tym roku skosztowałem poziomek z
cukrem.
25.05.2009r.
Dzwonek do drzwi. Uśmiecham się
delikatnie. Jest punktualny co do minuty. Chociaż szczerze powiedziawszy,
wolałbym, żeby przychodził przed czasem. Otwieram. Nie widzę go, ponieważ jest
zasłonięty przez ogromny bukiet, od którego bije piękny zapach. Wychyla się zza
niego i uśmiecha do mnie. „Nie wiedziałem, na które się zdecydować, więc
wziąłem po jednym z każdego rodzaju” – tłumaczy, wręczając mi kwiaty. Przejmuję
je, wpuszczam go do środka i razem idziemy do kuchni, gdzie wkładam bukiet do
dużego wazonu. Zbliża się do mnie i całuje moje wargi. Obejmuje mnie ramionami
w pasie, podczas gdy ja splatam dłonie na jego szyi – tak jak sobie kiedyś
wymarzyłem. Opuszkami palców sunę po jego plecach. Wsuwa dłonie pod moje
pośladki, unosi mnie ostrożnie i sadza na kuchennym blacie. Ściągam jego
koszulkę. Nie pozostaje mi dłużny. Nie zaprzestając pocałunku, zaciska palce na
zamku błyskawicznym moich spodni, ale nie rozpina ich. Czeka na moje
potwierdzenie, czy tego chcę. To będzie nasz pierwszy raz. Chcę tego i to
bardzo. Ujmuję dłonią jego rękę i wspólnie rozpinamy moje spodnie. To samo
robimy z jego odzieżą. Oplatam go nogami w pasie. Odrywam się od niego, ale
tylko na parę milimetrów, by wyszeptać: „Sypialnia…”. Podnosi mnie, na co
obejmuję go mocniej, i zmierza w kierunku odpowiedniego pokoju. Leżąc na łóżku,
pozbywamy się reszty swoich ubrań…
Czytanie przerywają czyjeś
ramiona, które zaciskają się na mojej talii.
− Kiyozumi… – szepczę, kiedy
przygryzasz delikatnie płatek mojego ucha.
− Co czytasz? – pytasz cichym
głosem.
− Swój pamiętnik. Przerwałeś w
najciekawszym momencie.
− Mogę? – Wskazujesz głową
notatnik.
− Proszę. – Podaje go tobie, a
twój wzrok śledzi ostatnie linijki wpisu z dwudziestego piątego maja.
− Hm… Chyba czytanie tego nie
będzie konieczne. Sam ci pokażę jak to się zakończyło.
Popychasz mnie na łóżko i siadając
na mnie okrakiem, unosisz do góry moją koszulkę i rozpinasz moje spodnie. Czuję
twoje wargi na moich. Jest styczeń, a ja zajadam się świeżymi poziomkami z
cukrem. Tak jak sobie kiedyś wymarzyłem.
Jakie to slodkie. . .
OdpowiedzUsuńaz mam ochote na poziomki ! <3
czasem fajnie poczytac cos uroczego
dziekuje ci <3
wstawjaj czesciej ! naprawde cudownie wychodzi ci pisanie
O boże to było cudowne....(^.^)
OdpowiedzUsuńTen pamiętnik i to na końcu...ooooo....
Pisz częściej bardzo chętnie będę czytała...
tak sobie mysle... MOWILAM ZE JA TO CZYTAM! HA~ musze sobie was zapisac na komie :3
OdpowiedzUsuńswietne yaoi... takie puchate... lubie puchate... puchate sa fajne... tylko... jeden maly szczegolik... GDZI JA TERAZ WEZME POZIOMKI! mam na nie ochote...
KAWAII!
OdpowiedzUsuń