26 kwietnia 2013

26. History Lesson cz. I (Masatoshi x Shindy)

Tytuł: History Lesson
Pairing: Masatoshi x Shindy
Autor: Black Cherry
Od autora: Tak, znowu ja. xD Od razu zaznaczam, że to opowiadanie nie należy do normalnych. Napisałam je dawno temu (jest już skończone). Da radę, by pod tym rozdziałem znalazło się co najmniej pięć komentarzy? :3

CZĘŚĆ I
Dziś w drodze do szkoły towarzyszyło mi uczucie ciekawości. Mieliśmy poznać nowego nauczyciela historii. Cieszyłem się na tę zmianę – poprzednia nauczycielka była okropna. Miałem tylko nadzieję, że nowa osoba nie będzie jeszcze gorsza od niej. Cóż… Pożyjemy, zobaczymy.
Do szkoły dotarłem na kilka minut przed dzwonkiem. Przed klasą spotkałem Yoichiego, który w pośpiechu przepisywał zadanie domowe. Yoichi to mój najlepszy przyjaciel. Należy do tych pozytywnie walniętych osób, których nie interesuje regulamin szkolny i utleniają sobie włosy, barwiąc końcówki na czerwono. Szczerze mówiąc, mnie też za bardzo nie obchodził. Gdyby było inaczej, miałbym proste, czarne, krótkie włosy. Ale to byłoby nudne, toteż moje kosmyki były długie, zabarwione na ciemny blond i skręcone przy końcach. Jednak nauczyciele już się do tego przyzwyczaili. Może wpływ na to miał także fakt, że nienajgorzej się uczyłem? W każdym razie traktowali mnie lepiej niż Yoichiego, którego stopnie do najlepszych nie należały.
− Zadania domowe zazwyczaj odrabia się w domu – powiedziałem kąśliwie, kładąc nacisk na trzecie słowo.
− No co ty nie powiesz? – odparł, nie przestając pisać. – Skończyłem! – dodał po chwili uradowany.
Zdążył akurat przed dzwonkiem, który rozbrzmiał na korytarzach.
Pierwsza była matematyka, na której nic ciekawego się nie działo oprócz tego, że nauczycielka wywołała Yoichiego do tablicy z „jego” zadaniem domowym.
− Ja ci mówię, Shindy, oni się wszyscy na mnie uwzięli – stwierdził, kiedy szliśmy korytarzem na drugą lekcję. – Najpierw robią wszystko, żeby wstawić mi zły stopień, a potem się dziwią, że mam słabe oceny…
Nie zdążyłem mu nic odpowiedzieć, ponieważ podeszli do nas Kiyozumi i Takuma. Nasi o rok starsi przyjaciele, którzy – jak się okazało – mieli już lekcję z nowym historykiem. Kiyozumi również był blondynem, jednak żaden z nas nie wyróżniał się, tak jak Takuma, którego włosy były koloru jasnego różu.
− I co? Jaki jest? Dużo wymaga? – spytał Yoichi. Jeśli jakiś nauczyciel dużo wymagał, blondyn nie lubił go już, zanim się jeszcze poznali.
− Czy dużo wymaga, to się dopiero okaże. A jaki jest? Wydaje się być w porządku – powiedział Kiyozumi, po czym zniżył głos do szeptu i dodał: − Ale chyba jest gejem, więc radzę wam uważać.
− Na jakiej podstawie stwierdzasz, że jest gejem? – zapytałem.
− Zobaczysz go, to sam się przekonasz – wtrącił Takuma.
Pozostawało mi tylko czekać na historię. Oczywiście dziś była ostatnia – jakżeby inaczej? Wreszcie wszystkie lekcje minęły i została ostatnia godzina. Przyszedł punktualnie pod salę i wpuścił nas do środka. Owszem, miał schludne ubranie, starannie przyczesane włosy i gładką twarz, ale to nie musiało od razu czynić z niego geja. Może po prostu o siebie dbał? Bardziej moją uwagę zwrócił jego młody wygląd. Jakby dopiero skończył studia.
Kiedy mijałem go w progu, przyjrzał mi się uważnie. Zmieszany, spuściłem wzrok i pospiesznie wszedłem do klasy, gdzie usiadłem obok Yoichiego. Nowy nauczyciel przedstawił się imieniem Masatoshi, sprawdził obecność (kiedy wyczytał moje nazwisko, a ja podniosłem rękę, informując, że jestem obecny, zatrzymał na mnie wzrok dłużej niż na pozostałych) i przeszedł do lekcji.
Kiedy opowiadał, co jakiś czas zerkał na mnie, co odrobinę mnie rozpraszało. Nie wiedziałem, czego on może ode mnie chcieć i chyba nie chciałem się dowiadywać… Starałem się skupić na robieniu notatek i ignorować jego natarczywe spojrzenie. Udało mi się dotrwać do dzwonka.
− Jej… Dziwny ten nowy historyk – stwierdził Yoichi, kiedy szliśmy na umówione miejsce spotkania z Kiyozumim i Takumą. – Całą lekcję gapił się na ciebie.
− Jakoś nie zauważyłem – skłamałem.
− Jak można tego nie zauważyć?
− O co chodzi? – spytał Takuma, pojawiając się przy nas znienacka wraz z Kiyozumim.
− O to, że historyk leci na Shindy’ego – wyjaśnił Yoichi.
− On wcale na mnie nie leci – warknąłem.
− Historyk na ciebie leci? – zapytał Kiyozumi. – O cholera… − Ma w zwyczaju kwitować wszystko słowami „o cholera”.
− Może będzie zdradzać ci odpowiedzi do sprawdzianów… − Yoichi już snuł swój niecny plan dotyczący podwyższenia swojej średniej.
− Przestań.
− Oj, Shindy, z tego wynikną same pozytywy.
− Ej, Yoichi, przystopuj, to poważna sprawa – skarcił go Kiyozumi. – Poza tym, nie będziemy wykorzystywać faktu, że nauczycielowi podoba się Shindy.
− Ja mu się wcale nie podobam! – zaoponowałem.
Zignorowali mnie.
− Może by tak przeszukać jego rzeczy – zaproponował Takuma. – Może prowadzi jakiś kalendarz albo pamiętnik…
− Pamiętnik? – powtórzyłem.
Znów zostałem zignorowany.
− Niegłupi pomysł – stwierdził Kiyozumi.
− Niegłupi? To najgłupszy pomysł jaki kiedykolwiek słyszałem. Może jeszcze ja mam mu grzebać w tych rzeczach?
− Niekoniecznie ty. Możemy zrobić wyliczankę – powiedział z powagą Kiyo.
Wzniosłem oczy do góry.
− Ludzie trzymajcie mnie. A może potem jeszcze pobawimy się samochodzikami? – zaproponowałem sarkastycznie.
− W porządku, ale to potem. Teraz wyliczanka.
− Czekajcie! Ja mam słone paluszki. Możemy je połamać, a ten, kto wyciągnie najdłuższy paluszek, idzie przeszukać rzeczy historyka – zadecydował Yoichi.
Wszyscy oprócz mnie się na to zgodzili.
Yoichi wyciągnął z plecaka paczkę paluszków, wyjął cztery sztuki, trzy z nich połamał, a następnie odwrócił się do nas plecami i ukrył paluszki w dłoni.
− Gotowe – powiedział, ponownie stojąc do nas przodem. – Kiyo, ty pierwszy. – Wyciągnął rękę w stronę blondyna. Chłopak wydobył króciutki słony przysmak. Następny był Takuma. Jego paluszek również był krótki. Zatem zadanie czeka albo Yoichiego, albo mnie…
Wstrzymałem oddech i sięgnąłem po smakołyk. Wysuwałem go powoli, a z każdą chwilą się wydłużał, zdając się nie mieć końca. Wreszcie wyjąłem obsypany solą patyczek. Był cały…
− O cholera – skwitował Kiyozumi.
− Dokładnie – przytaknąłem.
− Ale przecież dasz sobie radę… − pocieszył mnie Takuma.
− Będziemy na ciebie czekać w tej kawiarni za rogiem. Weźmiemy twoje rzeczy, a ty w spokoju przeszukaj jego torbę – powiedział Yoichi.
− Ale… jak mam się do niej dostać? – zapytałem.
− Z tego, co zauważyliśmy z Kiyozumim, on zawsze zostawia ją w klasie. Teraz lekcję miał w dwieście pięć. Sprawdź, czy go tam nie ma i zrób mały przegląd – odezwał się Takuma.
Kiwnąłem głową i dałem im swoją torbę. Ruszyli w kierunku wyjścia, podczas gdy ja udałem się na drugie piętro.
Stanąłem przed drzwiami sali dwieście pięć. Wziąłem głęboki wdech i zapukałem. Nikt nie odpowiedział. Nacisnąłem klamkę. Modliłem się, by były zamknięte, żebym nie musiał wykonywać swojego zadania, ale niestety ustąpiły. Zajrzałem do środka. Klasa była pusta.
Na krześle rzeczywiście spoczywała czarna torba. Rozpiąłem zamek. Moim oczom ukazały się dwie teczki, podręcznik oraz jakiś notatnik, który nie okazał się być pamiętnikiem. Kalendarz, owszem, znalazłem, ale zawierał on takie informacje, jak: „Dentysta, godzina 16.30”, godziny spotkań z uczniami mającymi indywidualny tok nauczania, czy „Urodziny cioci Hanako”.
− Shinya? – Usłyszałem za sobą znajomy głos, a kalendarz wypadł mi z rąk.

6 komentarzy:

  1. Dupa Dupa Dupa !
    tak sie nie konczy !
    wiadomo wstep to wtesp ; D ale jest gut
    wstawiam next bo jestem ciekawa czy odrazu przejda do rzeczy xd

    OdpowiedzUsuń
  2. mysle sobie "chce yaoi"
    wchodze tutaj i co widze? YAOI

    ALE CHCE WIECEJ

    podoba mi sie.. takie szkolne... i w ogole czekam na wiecej :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ow, świetny pomysł i cieszę się, że już skończony, nie będzie przerwy w "dostawie" (prądu, lol) nowego rozdziału :) Jestem ciekawa jak się rozwinie, a odpowiedź na "zabawę samochodzikami" mnie rozpieprzyła, siedziałam i się cieszyłam do monitora jak głupia :3

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne c: pisz dalej, zrobiło się ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  5. To będzie miał teraz przechlapane za grzebanie w rzeczach nauczyciele. Nie mogę się doczekać kolejnej części to jest lekkie i chciałam przeczytać yaoi na miłości ucznia i nauczyciela. Chociaż za bardzo to on nie powinien pokazywać, że mu się spodobał Shindy, no chyba, ze tu chodziło o odmienny wygląd, albo jeszcze wziął go za kobietę, lecz na to mała szansa. Zachowania jak u rasowej młodzieży i jeszcze te dziecinne zachowania, chłopacy chyba nigdy z tego nie wyrastają -.-

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah, dopiero teraz znalazłam czas na przeczytanie, ale myślę że pójdzie hurtem i ogarę od razu całość, bo strasznie ciekawy początek :D chciałam przeczytać coś szkolnego i mam :3

    OdpowiedzUsuń