Tytuł: Who Are
You?
Pairing: Kiyozumi
x Shindy
Notka autorska: Oto
pierwsza część opowiadania, na którego podstawie rysuję mangę. :3 Jest odrobinę
lepsze niż HL czy Anorexia. Wstawiam
to, ponieważ nie wiem, czy Anorexia w ogóle powinna się tu znaleźć. Ma co prawa
około trzynastu części i jest już skończona, ale…
Już sama nie wiem, co mam dodawać. Kiedy czytam coś za
którymś razem, wydaje mi się to okropne. I tak jest z każdym tekstem. T.T
Taleja: Kochana,
jak ja bym się mogła o taką opinię obrazić? To dobrze, że wyrażasz swoje zdanie
i jesteś w tym szczera. Nawet gdyby Shindy wyszedł z sali, nic by to nie dało,
ponieważ główne drzwi szpitali psychiatrycznych i tak są zamknięte. Opowiadanie
jest stare i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że beznadziejne.
CZĘŚĆ I
− Widziałeś tę nową laskę? – pyta
Masatoshi
Spoglądam na niego pytająco.
− Nie widziałeś?
Milczę, chcąc dać mu do
zrozumienie, że owszem, nie widziałem.
− No odpowiedz!
− Nie, nie widziałem.
− To nie można było tak od razu?
Nie moja wina, że nie umiesz
myśleć – te spostrzeżenia zostawiam dla siebie, pijąc przez słomkę oranżadę i
czytając książkę.
− Mówię ci, dobra dupa.
Najchętniej nic bym nie robił, tylko siedział i trzepał…
− Dość – przerywam mu, nie chcąc
poznawać szczegółów jego zabaw.
− Ale wiesz, co jest dziwne? Ona
coś gada, że niby jest chłopakiem…
Krztuszę się napojem.
− Co to za reakcja?! – burzy się
Masatoshi. – Może jest niespełna rozumu… Tak czy siak, nienormalna czy
normalna… dobra z niej dupa. – Uśmiecha się perwersyjnie.
− Tak, to już słyszałem, dobra z
niej dupa. – Przewracam oczyma.
− Ej, ale ja jednego nie rozumiem.
– Oho, Masatoshi zacznie zabawiać się w filozofa. – Ona mówi, że jest facetem,
a ubiera się jak laska. Ma mundurek dla dziewczyn, wiesz spódniczka i te
sprawy.
− Masatoshi, po jaką cholerę mi to
mówisz? – Odrywam się od czytania.
− Bo mi to teraz nie da w nocy
spać!
− To może zdejmij jej majtki i
zobacz, co się w nich ukrywa.
− Ej, dobry pomysł. Ty masz łeb.
− Ja żartowałem…
− A ja nie.
− Daj dziewczynie spokój. Dość już
się pewnie stresuje pierwszym dniem.
− No dobra, w takim razie jutro
zdejmę jej majtki.
Kopię go w kostkę.
− Auu! Jebnięty?
− Ja jebnięty?!
− Boli… − jęczy Masatoshi,
pocierając dłonią kostkę.
− Kopnąłem cię w drugą – zauważam,
przewracając stronę.
Masatoshi szybko przenosi się na
drugą kostkę.
− Tamtą masowałem tak
profilaktycznie – wyjaśnia.
− Szkoda, że mózgu sobie
profilaktycznie nie wszczepiłeś. Przydałby ci się, uwierz.
− Och, cóż za cięta riposta. Jak
ja się po tym podniosę?
− Najlepiej leż twarzą do ziemi i
w ogóle się nie podnoś. Nikt nie będzie wtedy narażony na to, że ujrzy twój
ryj.
Masatoshi chwilę myśli nad
odpowiedzią.
− Pierdol się!
− O kurde! To mi teraz dowaliłeś!
– mówię sarkastycznie.
Dzwonek przerywa naszą sprzeczkę.
Zabieramy plecaki i wracamy do szkoły.
Kiedy idę do odpowiedniej sali, na
końcu korytarza, przy ostatniej szafce, zauważam drobną postać. Spódniczka jest
krótsza niż u innych dziewczyn, czarne zakolanówki osłaniają zgrabne nogi. Moje
oczy podążają wyżej. Od pasa w górę ścieżkę znaczą długie pasma jasnych włosów
spiętych w dwie kitki, w które właścicielka wpięła dwie czerwone kokardy.
Pokaż mi swoją twarzyczkę, aniołku
– proszę w myślach, a dziewczyna spełnia moją prośbę, zamyka drzwi szafki i
odwraca się w moją stronę. Otwieram usta na widok tej twarzy. Jest piękniejsza
niż ją sobie wyobrażałem. Oczy przesłaniają niebieskie soczewki, przypominające
dwa okrągłe jeziorka, wokół których kwitną długie rzęsy. Powieki trzepoczą
delikatnie niczym skrzydełka motyla i wtedy dostrzegam, że są pomalowane na
niebiesko. Wzrokiem przesuwam po delikatnym łuku ust, lekko wykrzywionym w
uśmiechu, który chyba kierowany jest do mnie. Nawet jeśli to nie dla mnie się
uśmiecha, jestem pewien, że za ten widok oddałbym wszystko. Znów patrzę na
włosy. Dwa kucyki ocierają się o policzki, a następnie chowają za plecami. Są
gęste i zdrowe. Przypominają lekko przyćmione promienie słoneczne,
przytrzymywane przez kokardy. Moje oczy są strasznie rozbiegane. Staram się
zapamiętać każdy szczegół, jakby w obawie, że już jej więcej nie zobaczę.
Wędruję spojrzeniem od czoła do delikatnie zarysowanego podbródka, przy okazji
zauważając jeszcze drobny nosek. Następnie sunę w dół. Nieco dziwi mnie brak
wypukłości pod materiałem sweterka, ale to nie ujmuje jej uroku. Krótka
spódniczka zakrywa najsłodsze fragmenty ciała i zdaje się chować przed światem
jakąś tajemnicę. Mimo to, odkrycie tego sekretu nie jest dla mnie priorytetem.
Chciałbym się nią zaopiekować, sprawić by była szczęśliwa i czuła się
bezpiecznie.
− Ej, Kiyozumi, idziesz? –
Masatoshi ściąga mnie brutalnie na ziemię. Spoglądam na niego niechętnie i
kiwam głową, poczym odwracam głowę w stronę pięknej nieznajomej, ale jej już
nie ma.
Smutnieję na widok pustki przy
ostatniej szafce.
W klasie, mimo starań, nie jestem
w stanie skoncentrować się na lekcji. Moje myśli cały czas wirują wokół
zgrabnej sylwetki poznanej dziewczyny.
Na kolejnych przerwach jej nie
spotykam. Dopiero, kiedy lekcje się kończą i idę korytarzem, widzę jak wychodzi
zza rogu.
− Ej, nowa! – słyszę gruby głos
Kyo. Podchodzi do niej i popycha ją na szafki. Na ten widok moje dłonie
machinalnie zaciskają się w pięści.
− Mówiłem już… − odzywa się cichy,
delikatny głosik.
− Że jesteś facetem – przerywa jej
blondyn. – Tak mówiłaś. Ale ciesz się, że traktuję cię jak dziewczynę, bo
inaczej już dawno bym ci przypierdolił.
− Dlaczego?
− Dlaczego? Aż tak głupia jesteś?
Popatrz na siebie! Czy twoim zdaniem facet tak wygląda?
Dziewczyna spuszcza głowę.
Zauważam drobne kropelki, które mienią się w jej oczach.
− Jeżeli będąc dziewczyną,
myślisz, że jesteś chłopakiem, to wątpię, by jakikolwiek lekarz ci pomógł –
ciągnie Kyo.
− Ale ja naprawdę…
− Zamknij mordę, dziwko! – Kyo
chwyta ją za nadgarstki i przypiera bardziej do szafek. Chociaż jest od niej
sporo niższy, widzę, jak bardzo ją przeraża.
Na to nie mogę nie zareagować.
Podchodzę do nich i odpycham Kyo od wystraszonej dziewczyny.
− Nie wtrącaj się! – warczy
blondyn.
− A ty się do niej nie zbliżaj!
Kyo stara się mnie uderzyć w
twarz, ale jest za niski.
− Następnym razem pamiętaj o
szczudłach – mówię złośliwie. Moja uwaga sprawia, że twarz blondyna barwi się
na kolor czerwony, przez co z trudem powstrzymuję śmiech. I kiedy już ma się na
mnie rzucić, Kaoru łapie go za ramię, mówiąc: „Zostaw go, nie warto”.
Zostawiają nas samych. Odprowadzam ich wzrokiem, aż w końcu znikają za zakrętem
i dopiero wtedy spoglądam na swoją towarzyszkę.
Na poczatku myslalam ze ze smiechu mi sie umrze xd 'dobraaaa duuuupa!'
OdpowiedzUsuńA pozniej tak sie slodko zrobilo jak zacza go bronic *...*
I to twoje slownictwo . Genialne. Daj mu nastepna !
Początek jest świetny! Można się popłakać ze śmiechu. Te teksty były, są genialne^^
OdpowiedzUsuńOgólnie, dobrze się zapowiada, bardzo ciekawa fabuła, i pomysł. Kyo, lubię go w opowiadaniach.
Nie wiem, co mogłabym jeszcze powiedzieć... Bardzo mi się podobało, i czekam na kolejne części^^
pozdrawiam, i życzę dużo momentów inspiracji=^.^=
Rena X
Jej, facet w damskim mundurku, słodko. Uwielbiam Twoje opisy, chciałabym mieć tak kwieciste słownictwo i tak pięknie "metaforzyć" :D
OdpowiedzUsuńJa chcieć kontynuację "Anoreksji" (jakkolwiek by się tego nie pisało)!
i wyskoczę z chamską reklamą - NN na gazette-yaoi.blogspot.com
pozdrawiam i duuuużo weny :D
Dialogi w opowiadaniu są świetne. Podoba mi się humor użyty w nim. W ogóle myślałam, ze jest to pisane z perspektywy Shindiego, dopiero, jak Masatoshi odezwał się do narratora - że tak nazwę - zrozumiałam, że to z perspektywy Kiyozumiego. Tak w ogóle to okropny zbok z tego Mastoshiego. A Shindy, jaki szczery. Mówi otwarcie, że jest facetem, a nikt mu nie wierzy, aż dochodzi do okropnych konsekwencji. Podobał mi się ten malowniczy opis, kiedy Kiyozumi po raz pierwszy zobaczył Shindiego.
OdpowiedzUsuńzrobiłaś z Masatshiego takiego... mięśniaka? xD no a niej? co tam że laska mówi że jest facetem... w końcu dobra dupa z niej... i ten Kyo... biedny Shindy ; ; w ogóle po co on się przyznawał że jest facetem? choć w sumie jest w tym jakaś logika... no ale biedny Shindy... kurcze jakby teraz poszedł jako facet tk by go pobili ; ;
OdpowiedzUsuńale Kiyozumi się nim napewno zaopiekuje ; ;
ojeje no !
OdpowiedzUsuńto jest uroczy jak ten sie za nim tak wstawil !
a Masatoshi jak zawsze an poczatku potworem :D
czekam na nastepna !
− Szkoda, że mózgu sobie profilaktycznie nie wszczepiłeś. - AHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHA, najlepszy tekst EVA! Mogę go sobie pożyczać w życiu codziennym? ^^"
OdpowiedzUsuńOpowiadanie podoba mi się, cholernie mi się P-O-D-O-B-A! I w ogóle czekam na dalej i nie umiem skonstruować sensownego komentarza na temat opowiadania, bo ojadfohsabf! <3
Tak, tak, wiem, że były zamknięte, ale ja i tak bym wolała walczyć ^^". Cieszę się, że tak odebrałaś mój poprzedni komentarz, bo niektórzy nie potrafią przyjmować krytyki :3 Jesteś jedną z moich ulubionych autorek, dlatego piszę w komentarzach co mi się podoba, a co nie :3