23 czerwca 2013

54. First Love cz. I (Miyavi x Kai)




Tytuł: First Love
Pairing: Miyavi x Kai
Notka autorska: Napisałam dwie części Pierwszej miłości. Ta jest z perspektywy Kaia. Znów stworzyłam coś smutnego.
WAŻNE: Dodaję tę część, mimo że pod ostatnią notką pojawił się tylko jeden komentarz. Nie wiem, czy to dlatego, że nie podoba Wam się to, co piszę i już mnie tu nie chcecie… T.T Dlatego daję Wam wybór:
1) One-shot: wszystkie są w notce Pytanie.
2) Anorexia cz. III
3) Who Are You? cz. III
4) Welcome to our MADNESS cz. II
5) First Love cz. II
Chyba że nie chcecie już czytać żadnych tekstów mojego autorstwa. Szkoda, bo przygotowałam dla Was kilka niespodzianek i cała moja praca poszłaby na marne. Dziękuję za uwagę.

CZĘŚĆ I
̶ Kai
Poznałem go w liceum. Spośród tłumu Japończyków odzianych w identyczne szkolne mundurki wyróżniał go nie tylko wzrost, ale również zachowanie. Dusza towarzystwa, wszędzie było go pełno, kiepski z przedmiotów ścisłych, ale bardzo sprawny i wysportowany. Byłem jego całkowitym przeciwieństwem: poukładany, cichy, można by rzec, że nawet zamknięty w sobie, klasowy kujon, nudny, szary i przewidywalny. Nie pasowałem do jego kolorowego świata pełnego niespodzianek. Nawet nie chciałem mieć z nim nic wspólnego. Jednak po pewnym czasie zauważyłem, że zapragnąłem być jego częścią, a uczucie to nasilało się z każdą chwilą, którą dane było nam spędzić razem.
Kiedy poprosił mnie, bym pomagał mu w nauce, byłem najszczęśliwszą osobą na świecie. Oczywiście podczas korepetycji starałem się udawać, że jest mi obojętny, nie dać po sobie poznać, że darzę go jakimś uczuciem. Starałem się przegonić te niedorzeczne myśli. Byliśmy kolegami, nic więcej nas nie łączyło. To chłopak, a ja jestem heteroseksualny − wpajałem to sobie, czyniąc z tych słów niemalże swoje motto. Jestem heteroseksualny, jestem heteroseksualny. Sęk w tym, że nie byłem. Ale o tym przekonałem się później, kiedy zobaczyłem go z Melody. Przytulał ją, smukłą dłonią gładząc jej włosy. To co wtedy poczułem... Nie potrafię tego nazwać. Wiem jedynie, że było to bardzo silne uczucie, które zdawało się rozrywać mnie na kawałki. Nie chciałem się przed sobą przyznać, ale snułem przypuszczenia, iż była to zazdrość, najzwyklejsza w świecie zazdrość.
Niby po ujrzeniu tej sceny powinienem odpuścić. Zrozumieć, że był innej orientacji niż ja i usunąć się w cień. Ale... nie potrafiłem. Jednocześnie nie wiedziałem za bardzo, jak się do tego zabrać. Ten widok odebrał mi moją i tak niezbyt wysoką wiarę w siebie. Czas mijał, a nasze relacje się nie zmieniły, aż w końcu ostatnia klasa liceum dobiegła końca i nasze drogi się rozeszły. Studia były idealną okazją, aby poznać kogoś nowego, zakochać się. Jednak ja przez cały ten okres nadal myślałem o nim. Nawet wtedy, gdy rozpocząłem pracę.
Dostałem telefon od Kumiko, koleżanki z liceum. Razem z kilkoma innymi osobami organizowała spotkanie klasowe. Wybrałem się na nie z nadzieją, że będę mógł jeszcze raz go zobaczyć.
Kiedy jechałem na miejsce spotkania, kropił deszcz. Chmury okryły niebo szarą płachtą. Postanowiłem wyznać mu to, co do niego czuję. W końcu nie miałem nic do stracenia. Nie chodzimy razem do szkoły, nie będę musiał ukrywać się przed nim przez resztę życia, jeśli mnie wyśmieje. Po prostu odejdę. Co prawda z krwawiącym sercem, ale odwrócę się i odejdę.
Wszedłem do środka. Był tam. Siedział na krześle, całując się z… Melody. Moje postanowienie tak szybko jak się pojawiło, tak równie szybko odeszło. Skoro są ze sobą po tylu latach, oznacza to, że jest to poważny związek i nie mogłem go zniszczyć moim głupim „kocham cię”. Chciałem się dyskretnie wycofać, wiedząc, że nic tu po mnie. On był szczęśliwy i nie wydawało mi się, by miał ochotę, abym mu to szczęście przerwał.
̶ Yutaka? – zatrzymał mnie, kiedy przekraczałem próg z zamiarem opuszczenia lokalu. – Yutaka! – wykrzyknął, podbiegając do mnie i rzucając mi się na szyję. – Rany, ile to już lat się nie widzieliśmy?
̶ No, całe studia…  ̶ mruknąłem.
Zmienił się. Nieograniczony szkolnym regulaminem pokrył swoje włosy wszystkimi możliwymi kolorami farb, a jego strój był równie barwny, co fryzura.
̶ Całe studia?! Trzeba to będzie nadrobić.
Uśmiechnąłem się na te słowa. Miałem nadzieję, że będziemy to nadrabiać. I będą to chwile, w których będę miał go tylko dla siebie.
̶ A tak w ogóle, to czym się teraz zajmujesz? – zapytał Takamasa.
̶ Ja? Um… gram w zespole.
̶ W zespole? Co za zbieg okoliczności. Ja też! Na czym grasz?
̶ Na perkusji. A ty?
̶ Gitarze.
Po około godzinie rozmowy, musiałem już wracać do domu. Następnego dnia miałem próbę z samego rana.
̶ Już idziesz? – zdziwił się Ishihara.
̶ Tak, mam jutro wcześnie próbę.
̶ Rozumiem. – Pokiwał głową.
Pożegnałem się i wyszedłem na dwór. Deszcz przybrał na sile. Najwidoczniej niebo odzwierciedlało mój stan i, tak jak ja, płakało. Chociaż łzy nie znaczyły słonymi szlakami moich policzków, moje wnętrze, moja dusza wyły z rozpaczy.
̶ Yutaka! – Usłyszałem za sobą.
Odwróciłem się. Stał, moknąc w deszczu. Kolory na jego włosach, za sprawą wody, nabrały intensywniejszych odcieni.
Może jednak…? Może on też coś do mnie czuje? Może właśnie teraz chce mi to wyznać, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że nic z tego nie będzie, zwłaszcza, że zdążył już ułożyć sobie życie?
 ̶ Daj mi, proszę, swój numer telefonu. Nie zamierzam czekać kolejnych lat, żeby znów się z tobą spotkać.
Przez moment poczułem zawód, ale po chwili się uśmiechnąłem. Może i nie wyznał mi miłości, ale nadal chciał utrzymywać ze mną kontakt.
̶ No tak. Nie pomyślałem o tym. – Wyjąłem z torby telefon, podałem swój numer i zapisałem jego. – To do zobaczenia.
Odwróciłem się i ruszyłem przed siebie.
̶ Yutaka! – ponowne wołanie.
Spojrzałem na niego.
̶ Wyjdźmy kiedyś na miasto, okej?
Kiwnąłem głową i zmusiłem się do uśmiechu, a zaraz potem odszedłem, tym razem już nie tłumiąc płaczu. Nasza historia się skończyła. Teraz byłem tego pewien. Skończyła się choć nawet nie zaczęła. Żałowałem, że nie mogłem w pełni zasmakować tego uczucia, jakim go darzyłem.
Był moją pierwszą miłością. Moją najpiękniejszą miłością.

11 komentarzy:

  1. Przyznam się, że tamtego nie przeczytał, dlatego też nie skomentowałam. Tu,gdy tylko zobaczyłam "Miyavi" to od razu weszłam. Podoba mi się chociaż to smutne, ale co prawda... Trzeba tobie to przyznać, że umiesz pisać tak, aby TO poruszało.
    Ciągle czekam na "Who are you?", ale po przeczytaniu stwierdzam iż najpierw chciałabym przeczytać drugą część "First love".
    Pozdrawiam i życzę niekończącej się weny ~

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do tego zaczętego opowiadania. Bardzo mi się podoba. Mimo wszystko, byłabym za skończeniem tamtych. Skoro są napisane... ^^

    Czekam na cokolwiek, jak zawsze.
    Pozdrawiam, Shima.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi przypomina mangę Takanagi Hinako "Croquis".
    Ale błagam, niech się nie okaże, że Miyavi też go kochał, bo się poryczę.
    Nie wiem, który raz to piszę, ale ja chcę "Anoreksję". I jakiegoś uroczego one-shota z Aosiem. No nie musi bć uroczy, ważne żeby był Aoi :3
    Świetnie piszesz i się nie fochaj, bo masz wielu fanów, którzy chcą to czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To było smutne, a zarazem bardzo ciekawe. I dziwi mnie fakt, że jest jeszcze druga część skoro napisałaś, że ich historia się skończyła. Nie mniej jednak czekam na coś nowego od Ciebie, przeczytam wszystko, chociaż no właśnie i tu zgodzę się z koleżanką wyżej, mile widziany byłby oneshot z Aoim i Uru, albo Rukim? Hah, no nie wiem... zobaczymy co wstawisz. Pozdrawiam i weny życzę. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm.. Może zacznę od tego, że Cię po prostu uduszę! Ja tu czekam jak na szpilkach na "Anorexia", a tu ni chuja nie ma tego! Wybacz za słownictwo *śmiech* Ale naprawdę... Czekam, czekam.. Patrzę! O nowa notka.. Wchodzę z myślą o Shindy' m, a tu nie ma! Rozumiem... Okej xd

    Co do tego pytania... Chcę... "ANOREXIA" <3 Hm.. Pewnie podoba mi się dlatego, że zaczynam zachowywać się jak nasz kochany Shindy (dobrze napisałam?). Taaaak... No, ale cóż. Muszę czekać.

    Co do tej notki. Hm.. Z jednej strony mi się podoba, bo zaczyna się ciekawie i zastanawia mnie co między nimi będzie. Oczywiście mam nadzieję, że pojawi się happy end, bo ostatnio lubię szczęśliwe zakończenia *śmiech* Jednak z drugiej strony czytało mi się źle, ponieważ nie ma myślników... Nie wiem czy to miało być naumyślnie (pewnie tak), ale dziwnie mi się to czytało. Ale to tylko moje zdanie.

    Hm.. Co do tego, że nikt nie skomentował tamtej notki.. Nie wiem dlaczego nikt nie skomentował. Hmm... Mnie się podobało (jestem niewyżytą yaoistką, więc nie dziwię się, że mi się podobało) xd

    W zasadzie to podoba mi się wszystko co piszesz i przeczytałam wszystko? Tak, chyba tak. Jednak nie zawsze chce mi się komentować, nie mam czasem nastroju.. Życie. No, ale nie o tym teraz.

    Rozdział zajebisty <3 Jak zawsze i czekam na dalsze rozdziały i one-shot'y.

    Trochę się rozpisałam *śmiech* Wybacz, ale jakoś tak mam dzisiaj wenę na opowiadanie i to się chyba przekłada również tutaj..

    Dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. dzieniwe sie czuje po przeczytaniu tego ... no coz naprawde nei zle ci to wyszlo ale za duuuzo tego teraz i nie obczajam, tak jak jzu mowilam

    OdpowiedzUsuń
  7. Achaaa... Lubię ten pairing, nie najgorszy, ale nie najlepszy. Też mam pomysł na coś z nimi.

    Świetnie się zapowiada^^ Coś tak czuję. Dziwna trochę forma dla mnie, ale dobrze się czyta.

    Kurcze, nie mam pomysłu na komentarz... Zła jestem n siebie...! Nie wiem, co bym wolała przeczytać. Zdaję się, na Ciebie. bo nie umiem wybrać^^. Ale chyba "Anorexia", na to najbardziej czekam^^

    Pozdrawiam, i życzę dużo momentów inspiracji=^.^=
    Rena X

    OdpowiedzUsuń
  8. Chcę kolejną część! *tupie nogą* Podoba mi się to opowiadanie, idealne na małe zawalenie się świata C:

    OdpowiedzUsuń
  9. Chce więcej, wspaniałe. :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Kai *.* uśmiechnij się proszę!

    OdpowiedzUsuń
  11. dookończ tooo pliiis

    OdpowiedzUsuń