Tytuł: Golden
Cage
Pairing: Aki x
Shindy
Notka autorska: Przepraszam,
przepraszam, przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale nie miałam do tego
głowy.
Yuuko
Mariko Misaki: Rzeczywiście ten cytat idealnie opisuje losy
naszego ptaszka i jego właściciela. ^^ Że też sama na to nie wpadłam. xD
Reila
Suzu: Tak, Aki jest skurwysynem. A jeśli chodzi o
Shina, była to reakcja na to, jak został potraktowany. Mam tu na myśli gwałt i inne
zachowania Akiego. Ten ludzki odruch Akiego był spowodowany tym, że sam się
przeraził zachowaniem Shindy’ego. W końcu Shindy to również człowiek, a Aki w
jakiś nienormalny sposób go kocha.
Intruz
Yui: Myślę, że to drugie. :3
Julciaa
♥: Już
Cię lubię. ^^
CZĘŚĆ
V
− Na dwór…? – pyta szeptem.
− Tak, na dwór, kochanie. –
Głaszczę wierzchem dłoni jego policzek.
Uśmiecha się delikatnie.
− Kiedy?
− Teraz, jeśli masz siły,
oczywiście.
− Tak, mam. – Wstaje szybko z
podłogi. Trochę za szybko, ponieważ chwieje się i upada w moje ramiona.
− Oj, chyba jedna nie masz. –
Śmieję się.
− Ale wyjdziemy?
− Tak, wyjdziemy. Tylko musisz się
przebrać, jest chłodno.
− A gdzie moje ubrania? – Rozgląda
się po pokoju.
− Zaraz ci coś dam.
Spogląda na mnie niepewnie.
− Spokojnie, nie będzie żadnej
bielizny ze sztucznymi penisami. Ale lateksowa owszem. – Uśmiecham się i muskam
palcem jego nos. Wyciągam z szafy zestaw ubrań dla niego. Zakłada majtki z
czarnego lateksu.
− A to po co? – pyta, trzymając w
ręce drugi skąpy skrawek czarnego materiału.
− To stanik. Chyba wiesz, do czego
służy.
− Wiem, ale mam go założyć? –
Rumieni się.
− Chyba po to ci go dałem. –
Przewracam oczyma.
Zasłania nim swoje sutki,
następnie naciąga na nogi czarne zakolanówki. Pomagam mu zapiąć czarną, krótką
sukienkę ozdobioną u dołu kokardami. Szybko zakłada na ramiona sweterek i wsuwa
stopy w szpilki. Widać, że się niecierpliwi.
− Jeszcze włosy. – Podaję mu
wsuwki i szczotkę.
− Przecież wychodzimy tylko na
dwór.
− Chcę, żebyś ładnie wyglądał.
− Tam są ludzie? – pyta z
nadzieją.
− Nie.
Podchodzi do lustra, rozczesuje
długie pasma i podpina je wsuwkami. Zachodzę go od tyłu, by wpiąć czarną różę w
jego włosy. Obejmuję go w pasie i spoglądam na nasze odbicie. Tak powinno być.
On w moich ramionach. Już zawsze.
Czeka grzecznie aż wyjdziemy. Głaszczę
go ostrożnie po włosach tak, by nie naruszyć fryzury.
− A teraz uklęknij – szepczę mu do
ucha, a kiedy nie wykonuje mojego polecenia, ponaglam: − No już, bo nie
wyjdziemy na dwór.
Odwraca się przodem do mnie i
powoli klęka, spuszczając głowę. Zapinam smycz na jego obroży. Spogląda na
mnie. Czekam na protesty z jego strony, ale nic takiego nie następuje. Musi mu
naprawdę zależeć na tym spacerze.
− Wstań.
Kiedy wykonuje moje polecenie,
ciągnę go w stronę drzwi.
− Pierwszy raz w szpilkach? –
pytam z rozbawieniem, kiedy kilkakrotnie się w nich potyka.
− Tak. Na co dzień nie chodzę w
takim obuwiu.
Biorę go na ręce, gdy docieramy do
schodów i po chwili czuję chłodny powiew wieczornego powietrza. Siadam na
trawie w ogrodzie i sadzam go sobie na kolanach. Rozgląda się dookoła. Jego
wzrok sunie po krzewach, po wysokim ogrodzeniu, które uniemożliwia mu ucieczkę,
po okolicy, która jest mu zupełnie obca.
− Gdzie ja jestem…? – szepcze.
− Jesteś w domu, Shindy.
− Jesteśmy nadal w Tokio? Nigdy tu
nie byłem. – Porusza się, chyba ma zamiar wstać, ale szarpnięciem przyciągam go
do siebie.
− Teraz zostaniesz tu na zawsze.
Czuję wilgoć na splecionych
palcach. Spoglądam na jego twarz i zauważam krople, które wypływają z jego
oczu.
Uważnie przygląda się prętom ogrodzenia.
Przygląda się swojej złotej klatce.
− Gdybym cię z niej wypuścił, oni
by cię rozszarpali, ptaszku. Powyrywaliby twoje włosy niczym piórka. Zraniliby
dotkliwie twoje serduszko. Nie mogę na to pozwolić.
Milczy.
− Świat jest ogromny i niebezpieczny,
życie jest trudne. Tam, poza złotą klatką, czeka na ciebie tylko ból i
samotność. Przeżyjesz rozczarowanie, wiele razy kogoś stracisz. A ja… ja będę z
tobą zawsze, aż do śmierci.
− Nie chcę tak żyć… − szepcze. –
Mogą mnie zranić, mogę cierpieć, ale nie chcę spędzić reszty życia zamknięty w
twoim domu.
Całuję jego włosy, rozkoszując się
ich owocowym zapachem. Więcej kropli spada na moje dłonie.
− Chcę, żebyś był bezpieczny,
kochanie. A tylko kiedy jesteś ze mną mam pewność, że nic ci nie grozi. Już wtedy,
kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, wiedziałem, że muszę cię chronić. Chodziłem
za tobą wszędzie, aż w końcu dotarło do mnie, że długo tak nie wytrzymam, że
muszę cały czas mieć ciebie przy sobie.
Ujmuję jedną ręką jego podbródek i
obracam jego twarz ku swojej. Chwilę przyglądam się jego błyszczącym oczom,
drżącym wargom.
− Będziesz szczęśliwy – obiecuję i
składam na jego ustach delikatny pocałunek.
Odrywam się od niego, z uśmiechem
przeczesując palcami jego włosy. Zaciska palce na brzegu swojej sukienki i
spuszcza głowę.
− Aki… − odzywa się w końcu i
spogląda na mnie. – Ja ci pomogę.
Zaciskam mocniej ramiona na jego
talii.
− Myślisz, że dam się na to
nabrać? Chcesz mnie zostawić. Chcesz zdobyć moje zaufanie, żebym dał ci trochę
swobody. Uciekniesz.
− Nie ucieknę. Chcę ci pomóc.
Widzę, że tego potrzebujesz.
− Nie! – Biorę go na ręce i wracam
do domu.
− Poczekaj… Nie możemy jeszcze
zostać?
− Nie, nie możemy. Już późno.
− Daj mi chwilkę – prosi.
Zatrzymuję się.
− Mógłbyś mnie postawić?
Stawiam go na trawie. Chwiejąc się
w za wysokich obcasach, podąża w stronę ogrodzenia. Widząc, co robi, ciągnę
znacząco za smycz.
− Nic nie zrobię. – Odwraca na
chwilę głowę w moją stronę. Podchodzi do metalowego płotu i zaciska palce na
prętach. Patrzy na las, który otacza moje domostwo.
− Nie uciekniesz stąd – ostrzegam.
− Wiem… − odpowiada po chwili.
Zauważam, że delikatnie drży.
− Zimno ci… Chodź, wracamy. –
Ponownie ciągnę smycz.
Wraca do mnie. Ostatni raz zerka
na pręty złotej klatki. Na jego policzku krystalizuje się łza. Biorę go na ręce
i idę do domu.
*zaciesz, bo wspomniano o mnie w notce autorskiej*
OdpowiedzUsuńJulcia też Cię lubi (◕‿◕✿)
Czy ja dobrze widzę? Czy Aki zabrał Shindy na dwór? No nie wierzę...
PAN STANIK WKRACZA DO AKCJI, czyli w opowiadaniu pojawia się nowa postać. Witamy serdecznie.
Te myślenie (?) Akiego chyba zaczyna mi się udzielać.. O_o
Nie! Nie, nie zgadzam się! Jeśli Shindy pogodzi się z myślą, że stąd nie ucieknie, że do końca "życia" pozostanie z Akim, to zacznie się na wszystko godzić! To co się z nim będzie działo, stanie się mu obojętne! A ten pedofil-gwałciciel-przystojniaczek-psychopata (niepotrzebne skreślić) nie będzie mi tu bezkarnie macał! Macanie za macanie? Kto ze mną? O(≧∇≦)O
Czekam na kolejne rozdziały, które bardzo ciekawie się zapowiadają. Pozdrawiam.
Wow... Poruszyło mi sie serduszko... tak cholernie mi sie podobało! chce więcej. Shindy masz takie ciacho i ja sie chętnie wkradne w te klatke hype by byc z tym ciasiem. Ale ja nie taka ładna jak Shindy... Aki mnie nie uprowadzony :c
OdpowiedzUsuńWoah... Długo czekałam <3
OdpowiedzUsuńGenialne jak zwykłe - a ja znowu nic tworczego nie napiszę w komentarzu... Za to piszę shoota o anli pollicino (jak uratuje komp) :3
//Yuuko-san
Dziwie się, że Shindy jest miły dla Akiego, to znaczy, chodzi mi o scenę, gdy powiedział, że mu pomoże. Ale tu nie chodzi o jego dobroć charakteru, ale o to, że zauważył, że Aki ma problem psychiczny, z własną psychiką. Właściwie idealnie pasowałby do tego opowiadania tytuł ,,Obsesja". Bo Aki ma obsesję na punkcie Shindyego
OdpowiedzUsuń