2 października 2013

77. Golden Cage cz. V (Aki x Shindy)



Tytuł: Golden Cage
Pairing: Aki x Shindy
Notka autorska: Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale nie miałam do tego głowy. 

Yuuko Mariko Misaki: Rzeczywiście ten cytat idealnie opisuje losy naszego ptaszka i jego właściciela. ^^ Że też sama na to nie wpadłam. xD
Reila Suzu: Tak, Aki jest skurwysynem. A jeśli chodzi o Shina, była to reakcja na to, jak został potraktowany. Mam tu na myśli gwałt i inne zachowania Akiego. Ten ludzki odruch Akiego był spowodowany tym, że sam się przeraził zachowaniem Shindy’ego. W końcu Shindy to również człowiek, a Aki w jakiś nienormalny sposób go kocha.
Intruz Yui: Myślę, że to drugie. :3
Julciaa : Już Cię lubię. ^^ 

CZĘŚĆ V
− Na dwór…? – pyta szeptem.
− Tak, na dwór, kochanie. – Głaszczę wierzchem dłoni jego policzek.
Uśmiecha się delikatnie.
− Kiedy?
− Teraz, jeśli masz siły, oczywiście.
− Tak, mam. – Wstaje szybko z podłogi. Trochę za szybko, ponieważ chwieje się i upada w moje ramiona.
− Oj, chyba jedna nie masz. – Śmieję się.
− Ale wyjdziemy?
− Tak, wyjdziemy. Tylko musisz się przebrać, jest chłodno.
− A gdzie moje ubrania? – Rozgląda się po pokoju.
− Zaraz ci coś dam.
Spogląda na mnie niepewnie.
− Spokojnie, nie będzie żadnej bielizny ze sztucznymi penisami. Ale lateksowa owszem. – Uśmiecham się i muskam palcem jego nos. Wyciągam z szafy zestaw ubrań dla niego. Zakłada majtki z czarnego lateksu.
− A to po co? – pyta, trzymając w ręce drugi skąpy skrawek czarnego materiału.
− To stanik. Chyba wiesz, do czego służy.
− Wiem, ale mam go założyć? – Rumieni się.
− Chyba po to ci go dałem. – Przewracam oczyma.
Zasłania nim swoje sutki, następnie naciąga na nogi czarne zakolanówki. Pomagam mu zapiąć czarną, krótką sukienkę ozdobioną u dołu kokardami. Szybko zakłada na ramiona sweterek i wsuwa stopy w szpilki. Widać, że się niecierpliwi.
− Jeszcze włosy. – Podaję mu wsuwki i szczotkę.
− Przecież wychodzimy tylko na dwór.
− Chcę, żebyś ładnie wyglądał.
− Tam są ludzie? – pyta z nadzieją.
− Nie.
Podchodzi do lustra, rozczesuje długie pasma i podpina je wsuwkami. Zachodzę go od tyłu, by wpiąć czarną różę w jego włosy. Obejmuję go w pasie i spoglądam na nasze odbicie. Tak powinno być. On w moich ramionach. Już zawsze.
Czeka grzecznie aż wyjdziemy. Głaszczę go ostrożnie po włosach tak, by nie naruszyć fryzury.
− A teraz uklęknij – szepczę mu do ucha, a kiedy nie wykonuje mojego polecenia, ponaglam: − No już, bo nie wyjdziemy na dwór.
Odwraca się przodem do mnie i powoli klęka, spuszczając głowę. Zapinam smycz na jego obroży. Spogląda na mnie. Czekam na protesty z jego strony, ale nic takiego nie następuje. Musi mu naprawdę zależeć na tym spacerze.
− Wstań.
Kiedy wykonuje moje polecenie, ciągnę go w stronę drzwi.
− Pierwszy raz w szpilkach? – pytam z rozbawieniem, kiedy kilkakrotnie się w nich potyka.
− Tak. Na co dzień nie chodzę w takim obuwiu.
Biorę go na ręce, gdy docieramy do schodów i po chwili czuję chłodny powiew wieczornego powietrza. Siadam na trawie w ogrodzie i sadzam go sobie na kolanach. Rozgląda się dookoła. Jego wzrok sunie po krzewach, po wysokim ogrodzeniu, które uniemożliwia mu ucieczkę, po okolicy, która jest mu zupełnie obca.
− Gdzie ja jestem…? – szepcze.
− Jesteś w domu, Shindy.
− Jesteśmy nadal w Tokio? Nigdy tu nie byłem. – Porusza się, chyba ma zamiar wstać, ale szarpnięciem przyciągam go do siebie.
− Teraz zostaniesz tu na zawsze.
Czuję wilgoć na splecionych palcach. Spoglądam na jego twarz i zauważam krople, które wypływają z jego oczu.
Uważnie przygląda się prętom ogrodzenia. Przygląda się swojej złotej klatce.
− Gdybym cię z niej wypuścił, oni by cię rozszarpali, ptaszku. Powyrywaliby twoje włosy niczym piórka. Zraniliby dotkliwie twoje serduszko. Nie mogę na to pozwolić.
Milczy.
− Świat jest ogromny i niebezpieczny, życie jest trudne. Tam, poza złotą klatką, czeka na ciebie tylko ból i samotność. Przeżyjesz rozczarowanie, wiele razy kogoś stracisz. A ja… ja będę z tobą zawsze, aż do śmierci.
− Nie chcę tak żyć… − szepcze. – Mogą mnie zranić, mogę cierpieć, ale nie chcę spędzić reszty życia zamknięty w twoim domu.
Całuję jego włosy, rozkoszując się ich owocowym zapachem. Więcej kropli spada na moje dłonie.
− Chcę, żebyś był bezpieczny, kochanie. A tylko kiedy jesteś ze mną mam pewność, że nic ci nie grozi. Już wtedy, kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, wiedziałem, że muszę cię chronić. Chodziłem za tobą wszędzie, aż w końcu dotarło do mnie, że długo tak nie wytrzymam, że muszę cały czas mieć ciebie przy sobie.
Ujmuję jedną ręką jego podbródek i obracam jego twarz ku swojej. Chwilę przyglądam się jego błyszczącym oczom, drżącym wargom.
− Będziesz szczęśliwy – obiecuję i składam na jego ustach delikatny pocałunek.
Odrywam się od niego, z uśmiechem przeczesując palcami jego włosy. Zaciska palce na brzegu swojej sukienki i spuszcza głowę.
− Aki… − odzywa się w końcu i spogląda na mnie. – Ja ci pomogę.
Zaciskam mocniej ramiona na jego talii.
− Myślisz, że dam się na to nabrać? Chcesz mnie zostawić. Chcesz zdobyć moje zaufanie, żebym dał ci trochę swobody. Uciekniesz.
− Nie ucieknę. Chcę ci pomóc. Widzę, że tego potrzebujesz.
− Nie! – Biorę go na ręce i wracam do domu.
− Poczekaj… Nie możemy jeszcze zostać?
− Nie, nie możemy. Już późno.
− Daj mi chwilkę – prosi.
Zatrzymuję się.
− Mógłbyś mnie postawić?
Stawiam go na trawie. Chwiejąc się w za wysokich obcasach, podąża w stronę ogrodzenia. Widząc, co robi, ciągnę znacząco za smycz.
− Nic nie zrobię. – Odwraca na chwilę głowę w moją stronę. Podchodzi do metalowego płotu i zaciska palce na prętach. Patrzy na las, który otacza moje domostwo.
− Nie uciekniesz stąd – ostrzegam.
− Wiem… − odpowiada po chwili.
Zauważam, że delikatnie drży.
− Zimno ci… Chodź, wracamy. – Ponownie ciągnę smycz.
Wraca do mnie. Ostatni raz zerka na pręty złotej klatki. Na jego policzku krystalizuje się łza. Biorę go na ręce i idę do domu.

4 komentarze:

  1. *zaciesz, bo wspomniano o mnie w notce autorskiej*
    Julcia też Cię lubi (◕‿◕✿)
    Czy ja dobrze widzę? Czy Aki zabrał Shindy na dwór? No nie wierzę...
    PAN STANIK WKRACZA DO AKCJI, czyli w opowiadaniu pojawia się nowa postać. Witamy serdecznie.
    Te myślenie (?) Akiego chyba zaczyna mi się udzielać.. O_o
    Nie! Nie, nie zgadzam się! Jeśli Shindy pogodzi się z myślą, że stąd nie ucieknie, że do końca "życia" pozostanie z Akim, to zacznie się na wszystko godzić! To co się z nim będzie działo, stanie się mu obojętne! A ten pedofil-gwałciciel-przystojniaczek-psychopata (niepotrzebne skreślić) nie będzie mi tu bezkarnie macał! Macanie za macanie? Kto ze mną? O(≧∇≦)O
    Czekam na kolejne rozdziały, które bardzo ciekawie się zapowiadają. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow... Poruszyło mi sie serduszko... tak cholernie mi sie podobało! chce więcej. Shindy masz takie ciacho i ja sie chętnie wkradne w te klatke hype by byc z tym ciasiem. Ale ja nie taka ładna jak Shindy... Aki mnie nie uprowadzony :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Woah... Długo czekałam <3
    Genialne jak zwykłe - a ja znowu nic tworczego nie napiszę w komentarzu... Za to piszę shoota o anli pollicino (jak uratuje komp) :3
    //Yuuko-san

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwie się, że Shindy jest miły dla Akiego, to znaczy, chodzi mi o scenę, gdy powiedział, że mu pomoże. Ale tu nie chodzi o jego dobroć charakteru, ale o to, że zauważył, że Aki ma problem psychiczny, z własną psychiką. Właściwie idealnie pasowałby do tego opowiadania tytuł ,,Obsesja". Bo Aki ma obsesję na punkcie Shindyego

    OdpowiedzUsuń