Tytuł:
Beauty and the Beast
Pairing:
Aki x Shindy
Notka
autorska: Króciutka ta część.
Przepraszam. :c Zbliżamy się powoli do końca. Zmieniłam szablon (znowu), ale tym razem bawiłam się też trochę kodem html. Mówię Wam: tragedia. =.= Ale w końcu ogarnęłam. ^^
CZĘŚĆ
XII
Shindy
otworzył oczy. Starał się podnieść, jednak ciało odmówiło
posłuszeństwa. Nie miał siły nawet unieść głowy, by rozejrzeć
się dookoła. Widział jedynie metalowe drzwi naprzeciw niego.
Spróbował przypomnieć sobie, co się wydarzyło. Obrazy wirowały
w jego głowie aż złożyły się w logiczną całość, która
przyniosła odpowiedź na pytanie, jak się tu znalazł.
Ktoś
wszedł do środka i uśmiechnął się do niego kpiąco.
−
Jak się spało?
−
Gdzie ja jestem? –
zapytał słabym głosem Shin. Nawet mówienie było w tym momencie
męczące.
−
To nie powinno cię
interesować. Ktoś chciałby cię zobaczyć. – Podszedł do
blondyna, wziął go na ręce, a następnie przerzucił sobie przez
ramię i wyszedł z pomieszczenia.
−
Czy to Aki? To on
kazał wam to zrobić?
Mężczyzna
jedynie zaśmiał się w odpowiedzi i otworzył drzwi do sali, w
której stała klatka Akiego.
−
Shindy! – krzyknął
brunet.
Shindy
poczuł, że zsuwa się z silnego ramienia, a następnie boleśnie
uderzył o podłogę. Jęknął i skulił się. Aki napiął mięśnie
i warknął głośno.
−
Wybacz. –
Trzymający go mężczyzna uśmiechnął się bezczelnie.
Jednak
Shindy nie zwracał na niego uwagi. Wpatrywał się w klatkę. Czyli
to nie był pomysł Akiego. Ale w takim razie, kto podrzucił im
informację, że Aki jest inny?
Z
trudem podparł się na rękach i ruszył na kolanach w stronę
klatki.
−
Aki… Co oni ci
zrobili? – Wyciągnął rękę, chcąc chwycić pręt, kiedy Aki go
zatrzymał:
−
Nie dotykaj. Jest
naelektryzowana. Zrobiłem to, co chcieliście, więc pozwólcie mu
odejść – zwrócił się do naukowców, którzy stali w pewnej
odległości.
−
To niemożliwe. Za
dużo wie. Możemy go albo zabić, albo tu zatrzymać.
Brunet
zacisnął dłonie w pięści.
−
Przepraszam, że cię
w to wpakowałem – szepnął.
−
To nie twoja wina.
−
Moja. Gdybym nie
zostawił cię samego…
−
Zostawiłeś mnie
samego, bo cię o to poprosiłem. Nic złego nie zrobiłeś. Jakim
prawem go tutaj trzymacie? – zapytał głośniej, aby reszta go
usłyszała. – Przecież nic złego nie zrobił.
−
Nie rozumiesz,
Shindy? To prawdziwa sensacja. Być może odkryliśmy nowy gatunek.
−
Kto wam o nim
powiedział?
−
Twój brat.
Shindy
zamarł, a Aki zacisnął zęby. Dlaczego od razu na to nie wpadł?
−
Ryuichi…? Nie, to
niemożliwe… − Shindy pokręcił głową.
−
Na początku
uznaliśmy go za wariata, jednak później postanowiliśmy to
sprawdzić. Śledziliśmy Akiego, a kiedy dał nam mały pokaz w
lesie, okazało się, że twój brat mówił prawdę. Ponoć chciał
chronić swojego małego braciszka. Jaka szkoda, że to przez niego
właśnie tu jesteś.
Dłonie
Shindy’ego drżały. Chciał się podnieść, ale środki nadal
działały i nie mógł się ruszyć.
−
No dobrze, koniec
odwiedzin. – Jeden z mężczyzn podszedł do Shina i wziął go na
ręce.
−
Nie… − jęknął
Aki. – Powiedzieliście, że nie zrobicie mu krzywdy!
−
A kto powiedział,
że chcemy go skrzywdzić.
−
Niech zostanie
tutaj. Chcę mieć pewność, że jest bezpieczny.
−
Będzie przeszkadzać
w badaniach.
−
Jakich badaniach? –
spytał Shindy. – Co wy mu chcecie zrobić?
−
Musimy go dokładnie
zbadać. Może istnieje możliwość rozmnożenia czy sklonowania…
−
To żywa istota, a
nie coś na czym możecie eksperymentować! To człowiek!
−
Sam nie wiesz, co
mówisz. To zwierzę. Nic więcej. Zabierz go do jego nowej sypialni
i daj coś na sen.
Aki
poruszył się niespokojnie, kiedy jego ukochany znikał za drzwiami.
−
Nie taka była umowa
– warknął, zerkając na pozostałych mężczyzn złowrogo.
−
Jesteś naiwny jak
kundel, Aki – odezwał się jeden z nich. – Nikt się nie
zarzekał, że dotrzymamy umowy.
−
On nikomu nic nie
powie.
−
Skąd wiesz? Będzie
próbować cię uratować.
−
Wiem to, ponieważ…
− Aki zacisnął powieki – jemu na mnie nie zależy…
−
A dziwisz się? –
zakpił, a zaraz typowo naukowo stwierdził: – Zatem jesteś
homoseksualny. Odczuwasz popęd seksualny do samców.
Brunet
otworzył oczy.
−
Ja go kocham!
−
Kochasz? –
Mężczyzna uniósł brew. – Powiedz mi, czy jest was więcej?
−
Nie, nigdy nie
spotkałem kogoś takiego jak ja.
−
Czyli uzyskanie
idealnego osobnika jest niemożliwe… A gdyby połączyć cię z
suką… − myślał na głos.
−
Co?! – Aki nie
mógł uwierzyć w to wszystko, co ten człowiek mówił. Chciał
zmusić go do stosunku ze zwierzęciem? – Ja nie jestem psem!
−
A może… −
Zamyślił się na moment. – Może z ludzką kobietą?
−
Zwariowałeś…
Wypuść mnie stąd! – Aki mimowolnie chwycił za pręty klatki i
natychmiast odskoczył, kiedy poraził go prąd.
−
Ale z Shindym pewnie
nie miałbyś nic przeciwko, prawda? Niestety Shindy na nic się nam
nie zda. Jesteś prawiczkiem, Aki?
−
To moja prywatna
sprawa!
−
Ty nie masz czegoś
takiego jak prywatność. Nie masz żadnych praw.
−
Ile razy mam
powtarzać, że nie jestem zwierzęciem?!
−
Najpierw podstawowe
badania – powiedział, w ogóle nie zwracając uwagi na Akiego. –
Pobierzemy krew, zrobimy badanie moczu i tak dalej. A potem… −
spojrzał na bruneta z uśmiechem – poeksperymentujemy.