9 lutego 2014

117. Sweet Secret cz. VII (Shindy x Takuma)




Tytuł: Sweet Secret
Pairing: Shindy x Takuma
Notka autorska: Ostatnia część SS. Będzie mi brakować tej serii. ;-; Powiem tylko, że to nie jest jedyne moje opowiadanie, w którym Shin jest seme, ponieważ już szykuję następne. :3

CZĘŚĆ VII
Spośród drewnianych kawałków wyłonił się ojciec Shindy’ego.
− Błyskawicznie się ubrałeś – stwierdził sarkastycznie, lustrując czujnym spojrzeniem odzianą sylwetkę syna, który siedział na pagórku z kołdry.
− Myślałeś, że będę przed tobą paradować nago? Nie dla psa kiełbasa, tato.
− Nie denerwuj mnie, gówniarzu! – warknął król. – Pokazuj w tej chwili, co ukrywasz. Alkohol? Papierosy? Narkotyki? A może znowu potajemnie czytasz Harry’ego Pottera?[1]
− Weź tato… Harry’ego Pottera przeczytałem już dawno.
Król posłał synowi wrogie spojrzenie, po czym pewnie podszedł do szafy i otworzył ją. Nie uraczywszy niczego podejrzanego zamknął drzwi i zajrzał pod łoże.
− Myślisz, że uda ci się mnie przechytrzyć? Nic z tego, cwaniaczku. Pokaż mi natychmiast, co przede mną ukrywasz!
− Nic przed tobą nie ukrywam – skłamał Shindy.
W tym czasie pagórek odrobinę się poruszył, bowiem znajdujący się pod kołdrą Takuma zbyt długo leżał w jednej pozycji, a jego ciało drętwiało. Na szczęście ojciec Shindy’ego przekartkowywał w tej chwili gruby tom, który wyciągnął z regału, chyba w poszukiwaniu narkotyków.
− Zamierzasz przejrzeć każdą książkę? – spytał blondyn, wiedząc, że Takuma długo nie wytrzyma jego ciężaru.
− Tak, zamierzam przejrzeć każdą książkę – wycedził król, jednak poddał się po drugim tomie. – Marnujesz mój cenny czas. Masz mi w tej chwili pokazać, co ukrywasz.
Shindy wpadł na inny pomysł odwrócenia uwagi ojca – wybuchnął udawanym płaczem, krzycząc:
− Bo ja to tylko marnuję twój czas! Po co wpuściłeś w matkę swoje nasienie, skoro wiedziałeś, że nie chcesz mieć dziecka?! Dzieckiem trzeba się zajmować! A ty?! Nigdy nie zbudowałeś ze mną zamku z piasku! Nigdy nie miałem domku na drzewie! Nigdy nie grałeś ze mną w piłkę! A na urodziny kupiłeś mi kucyka Pony, bo nawet nie wiedziałeś, co lubią chłopcy! Nigdy nie żyliśmy jak ojciec z synem! Czy ja proszę o tak wiele?!
Król patrzył na Shina zszokowany, a potem zapytał:
− Od kiedy wiesz, skąd się biorą dzieci?
− Jak możesz?! – zawył Shindy, rzucając w ojca poduszką. – Ja tu się otwieram przed tobą, wyznaję moje uczucia, a ty co?! Wiem, co to seks! Oral i anal też są mi znane! Powiem więcej: miałem kondoma w ręce!
− Skończ! – rozkazał król. – Wstydziłbyś się! – Odrzucił poduszkę w syna.
− Jakbyś ty nigdy tego nie robił! – Książę ponownie rzucił w króla poduszką.
− Zrobiłem to tylko raz! – Król również cisnął przedmiotem.
− I to był błąd! Po co to zrobiłeś?! Trzeba było założyć gumkę i nie miałbyś problemu!
Rzucali w siebie poduszką, obrzucając się obelgami, aż w końcu Takuma nie wytrzymał. Pod kołdrą zaczęło brakować mu powietrza. Podniósł się gwałtownie i odetchnął z ulgą.
− Kto to jest? – zapytał król.
Shindy chwycił Takumę za rękę, odchrząknął i przemówił:
− Tato, to Takuma, mój chłopak…
Ojciec nic nie mówił, wpatrywał się to w Shina, to w Takumę. Książę spuścił głowę, a brunet drżał ze strachu.
− A ja myślałem, że ty tu Harry’ego Pottera czytasz… − Król pokręcił z niedowierzaniem głową.
− Chcę, żebyś wiedział, że jeśli go wyrzucisz, ja odejdę razem z nim. Nie zatrzymasz mnie – powiedział pewnie Shindy.
− Shindy, nie – szepnął Takuma, na co ten mocniej ścisnął jego dłoń.
− Jak długo już go tu ukrywasz?
− Zobaczyłem go jakiś czas temu na targu, kiedy wyglądałem przez okno – odparł książę.
− Dlaczego mi od razu nie powiedziałeś…? Dzieciaku, ja tu się bałem, że jakieś herezje czytasz albo wciągasz prochy, a ty ukrywasz przede mną swojego chłopaka?
Shindy podniósł głowę i spojrzał na ojca zaskoczony, a król uśmiechnął się.
− Trzeba było od razu powiedzieć.
− Myślałem, że jesteś starym, konserwatywnym prykiem – wyznał Shindy. – Skąd miałem wiedzieć, że nie masz nic przeciwko?
− Jak mnie nazwałeś, gówniarzu?
− Kocham cię, tato! – Shindy czym prędzej przytulił się do ojca, a on po raz pierwszy objął swojego syna.
***
Od tego czasu dużo się zmieniło. Takuma jadł posiłki razem z rodziną królewską. Kucharz Kiyozumi bardziej przykładał się do pracy i jego potrawy nie miały sobie równych. Król i syn grali w piłkę (oczywiście na Xboksie). Shindy dostał więcej swobody – razem z Takumą często wychodzili do miasta, a mieszkańcy szybko pokochali księcia (najbardziej kochali go, kiedy porządnie napity proponował, że zapłaci za wszystkich w karczmie). Książę już więcej się nie smucił, a Takuma był zawsze pierwszą osobą, którą widział, kiedy otwierał oczy i ostatnią, kiedy je zamykał. Jedyną rzeczą, która się nie zmieniła były żarty błazna Yoichiego. Wciąż tak samo suche, że błagano o kroplę wody.

[1] Musiałam! xD

6 komentarzy:

  1. Um... Em... Etto... Nie wiem o.O To było dość dziwne.. Rozwaliła mnie rozmowa Shin'a z ojcem, to było epickie. Cóż... Humor poprawiony na resztę dnia.

    "konserwatywnym prykiem" <-- xDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Też teraz nie wiem czy się cieszyć z happy endu czy smucic, bo ... Bo nie wiem. Lekka pusyka... Fajna rozmowa z królem :3 nie powiem ^~^
    //Yūko-san

    OdpowiedzUsuń
  3. Aw, jak słodko, fajnie się skończyło, naprawdę! Bardzo pozytywne opowiadanie :3

    OdpowiedzUsuń
  4. To było genialne!
    Trochę mnie tu nie było, bo ferie mi się skończyły i po prostu szkoła daje nam cholernie w kość! Nie będę pisać komentarzy pod innymi notkami, bo nawet czasu na to nie mam ( właściwie powinnam teraz kuć fizykę ;/ ), powiem tylko, że tamte notki były świetne i już tęsknie za White Eden :c
    Co do dzisiejszego, to nie ma co, to było genialne. Choć mi się osobiście marzyła taka kontynuacja, wiesz, ojciec dowiaduje się o Takumie i wyrzuca go z zamku, Shindy ucieka z nim, ojciec później się na tym jeszcze raz zastanowi i stara się go odszukać, Shindy mu wybacza i happy end^^ A między tym jeszcze duuuuużo Shindy'ego i Takumy i ich miłości :3 Sorry, tak tylko fantazjuję xd W każdym bądź razie, notka genialne, a rozmowa z królem wymiata! ;D
    - Maki-chan^^

    OdpowiedzUsuń