4 maja 2013

31. History Lesson cz. VI (Masatoshi x Shindy)

Tytuł: History Lesson
Pairing: Masatoshi x Shindy
Notka autorska: Okej, w następnej części powinno być ciekawie. Przynajmniej tak mi się wydaje. Takie pytanie do Was: czy jako kolejną notkę chcecie następną część History Lesson, czy może jakiegoś one-shota, jako taką chwilową odskocznie od opowiadania? Bo mam naprawdę dużo one-shotów. :3 A jeśli wygrałby one-shot, to jaki pairing by Wam odpowiadał (wybrałam na razie trzy, oczywiście mam ich więcej):
1) Aoi x Miyavi
2) Aki x Shindy
3) Takuma x Masatoshi.
Któryś z tych, czy może jeszcze inny?

I jeszcze jedno: mam kilka one-shotów bez pairingów. Macie jakieś pomysły?

Villemo: Cieszę się, że spodobały Ci się ich piosenki. Anli jest moim ulubionym japońskim zespołem. Tak, dobrze odmieniłaś. :3
CZĘŚĆ VI
Następnego dnia miałem kolejną lekcję z Masatoshim. Przyszedł do mnie punktualnie. Tym razem, gdy zapytałem, czy czegoś się napije, poprosił o herbatę. Kiedy postawiłem przed nim filiżankę z napojem i już miałem zamiar usiąść na swoim krześle, objął mnie ramionami i posadził na swoich kolanach.
− Co…? – zacząłem, ale przerwał mi, tłumacząc:
− Tak będzie lepiej.
− Wcale nie będzie lepiej – zaprzeczyłem, próbując wstać, ale trzymał mnie za mocno.
Podał mi temat, jednak go nie zapisałem, i zaczął lekcję.
− Nie notujesz? – zapytał, przerywając swój wywód.
− Nie będę notować, dopóki mnie pan nie puści.
Westchnął z rozbawieniem.
− Uparta istotka z ciebie, ale ja mam swoje sposoby, żeby cię zmusić.
Wsunął ręce pod moją koszulkę, zahaczając palcami o sutki. Jęknąłem cicho i zarumieniłem się. Zaczął gładzić mój tors.
− Zostaw! Masatoshi-san…
− A będziesz grzecznie pisać i nie będziesz się wyrywać?
− Tak.
Opuścił dłonie na moją talię. Drżącą ręką chwyciłem długopis, zapisałem temat i zacząłem notować wypowiedzi Masatoshiego.
Przerwałem, kiedy jego dłoń znalazła się na moim udzie i zaczęła je pocierać.
− Pisz dalej – polecił szeptem.
− Nie mogę. To mnie rozprasza.
− Co takiego cię rozprasza?
− To, co pan teraz robi.
− A co ja takiego robię?
Zatrzymałem jego rękę, która z każdym kolejnym ruchem coraz energiczniej pocierała moje udo.
− Miałeś być grzeczny – przypomniał.
− A pana to nie dotyczy?
Zaśmiał się.
− Nie, kochanie, ja mogę robić, co mi się żywnie podoba.
− Czy mogę już się dowiedzieć, dlaczego pan to robi?
− Nie wierzę, że się nie domyślasz.
− Naprawdę nie wiem.
− Mówiłem już, że jesteś dla mnie ważny.
− A co pan rozumie przez słowo „ważny”?
− Osobę, na której bardzo mi zależy.
Odwróciłem głowę na tyle, ile mogłem.
− Zależy panu na mnie?
− Bardzo – szepnął mi do ucha.
− Nie, panu wcale na mnie nie zależy. Pan chce ode mnie tylko jednego.
− Niby czego?
Moje policzki pokryły rumieńce.
− Och, pan dobrze wie, o co chodzi.
− Nie wiem, oświeć mnie. – Wtulił głowę w mój kark.
− O… seks – powiedziałem cicho.
Znów się zaśmiał.
− Uroczo brzmi to wypowiedziane przez ciebie.
Zarumieniłem się jeszcze bardziej.
− Proszę się ze mnie nie śmiać.
− Dobrze, dobrze, przepraszam. Powiem ci tylko, że się mylisz. Wcale nie o seks mi chodzi.
− A o co?
− Zastanów się, Shin-chan.
− Ale ja nie wiem.
− Więc będziesz musiał jeszcze trochę poczekać. A teraz pisz dalej.
Kiedy Masatoshi opuścił mój dom, długo zastanawiałem się nad jego słowami. Co też mogło oznaczać wypowiedziane przez niego „Jesteś dla mnie ważny”? Czy gdybym naprawdę był dla niego ważny, robiłby mi rzeczy, których nie chciałem? Gdybym coś dla niego znaczył, pogodziłby się z myślą, że mogę czegoś sobie nie życzyć i zostawiłby mnie. Pozostawała jeszcze sprawa jego pożądania. Jakoś nie chciało mi się wierzyć, że nie zależy mu tylko na seksie. Wiele razy się do mnie dobierał, ale zawsze ostatecznie ktoś lub coś mu przerywało. Dziś, o dziwo, nic takiego nie miało miejsca. Owszem, dotykał mnie i pieścił, ale nie leżał na mnie, nie ściągał mi spodni…
Na lekcjach już mnie nie pytał, tylko często zerkał w moją stronę.
Kiedy po raz kolejny podczas korepetycji posadził mnie sobie na kolanach, nie wytrzymałem:
− Jeżeli nie da mi pan spokoju, wszystko powiem.
− Nikt ci nie uwierzy. – Przejechał językiem po moim policzku. – Na twoim miejscu bym tego nie robił. Chyba nie chcesz zostać znowu ukarany? Tym razem nie będę taki pobłażliwy.
Spuściłem głowę.
− Jeśli chcesz, możemy dokończyć lekcję w twoim pokoju – zaproponował.
− Nie, nie chcę.
− A ja uważam, że to dobry pomysł. Pokazałbym ci, że historię można polubić.
− Nie chcę, żeby pan mi cokolwiek pokazywał.
Szarpnąłem się, na co jego ramiona zacisnęły się mocniej wokół mojej talii.
− Spokojnie. W podręczniku pod koniec tematu masz kilka pytań. Odpowiedz teraz na nie.
Kiedy udzielałem odpowiedzi, składał pocałunki na moich włosach, co mnie bardzo rozpraszało.
− Cudowne masz te włosy – wymruczał między pocałunkami.
− Czy mógłby pan przestać?
− Nie.
− Nie mogę się skupić.
− Musisz się tego nauczyć, bo właśnie w takich warunkach będziemy pracować.
Moje oczy zaszkliły się łzami. Wytarłem je, ale ciągle napływały nowe.
− Płaczesz? – zapytał.
− Nie – skłamałem.
− Przecież widzę.
− Obchodzi to pana?
− Wyobraź sobie, że tak.
− Po prostu czuję się jak zabawka, którą można sobie ot tak wziąć, posadzić na kolanach, dotknąć, pocałować. Ani trochę nie liczy się pan z moim zdaniem.
Obrócił mnie bokiem do siebie i przytulił moją głowę do swojej piersi. Zaczął gładzić palcami moje włosy.
− Nie chcę, żeby pan tak robił. Dlaczego robi pan coś, czego nie chcę?
− Bo ja tego chcę.
− Ale powinien pan brać również pod uwagę to, co ja o tym myślę.
− Ty byś mi na to wszystko nie pozwolił, więc sam po to sięgam.
Westchnąłem. Wziął mój zeszyt i sprawdził zadania.
− Wszystko poprawnie. Dziś już skończymy – powiedział i puścił mnie. Natychmiast wstałem z jego kolan.
Podniósł się z krzesła, objął mnie ramieniem i pocałował namiętnie.
− Do zobaczenia, Shin-chan.
Ruszył ku drzwiom.
− Aha. – Zatrzymał się w progu. – Czy na następną lekcję mógłbyś przyjechać do mnie?
− Dlaczego?
− Nie dam rady do ciebie przyjechać. Sprawy osobiste. To jak? Nie będzie to dla ciebie kłopot?
Nie miałem wyboru, więc odpowiedziałem „nie, nie będzie”.
− To świetnie. Tu masz adres. – Zapisał miejsce swojego zamieszkania na ostatniej stronie mojego zeszytu i zniknął za drzwiami.
***
Jadąc do Masatoshiego, drżałem ze strachu na całym ciele. Zastanawiałem się, czy nie jest to kolejna okazja, by mnie wykorzystać. Może wszystko sobie zaplanował? Może kiedy tylko przekroczę próg jego mieszkania, rzuci się na mnie i zgwałci?
Wysiadłem na ostatniej stacji. Czekał mnie jeszcze spory kawałek drogi do pokonania. Założyłem słuchawki i ruszyłem przed siebie. Do jego domu dotarłem po około trzydziestu minutach. Mieszkał na peryferiach w jednym z bloków. Przez dłuższy czas krążyłem między białymi budynkami, gdyż wszystkie były identyczne. W końcu znalazłem odpowiedni.
− Witaj, Shindy. – Uśmiechnął się szeroko. – Wejdź.
Wszedłem do środka i zdjąłem buty. Jego mieszkanie było czyste i nowocześnie urządzone. Przeszliśmy do salonu, gdzie usiadłem przy dużym stole z jasnego drewna.
− Napijesz się czegoś? – zapytał Masatoshi.
− Nie, dziękuję.
− Zrobię herbatę – postanowił.
− Ale…
− Zrobię – powtórzył.
Po chwili postawił przede mną filiżankę z napojem.
− Dolałem zimnej wody. Możesz pić. – Posłał mi delikatny uśmiech znad filiżanki.
Podniosłem swoją do ust i upiłem mały łyk. Zaczęła się rutyna. Kolejny temat, który Masatoshi zaczął omawiać. W pewnym momencie przerwał i powiedział:
− Pij herbatę, bo ci do końca wystygnie.
Odłożyłem długopis i opróżniłem naczynie.
Masatoshi podjął przerwany wątek, a ja wróciłem do pisania. Nagle litery zaczęły rozmazywać mi się przed oczyma, powieki robiły się coraz cięższe, aż w końcu moja głowa opadła bezwładnie na blat.

5 komentarzy:

  1. to bylo urocze ! *.*
    Masatoshi moglby sie troche zlitowac -...- nic dziwnego ze Shindy nie moze sie skupic
    a teraz bedzie gwalt ! jestem tego pewna ! ^.^
    nie moge sie doczekac xd
    hmmm chce tego one-shota AkixShindy ale to taki ciekawy moment w opowiadaniu...
    ale niech bedzie ten one-shot :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne ;_; Wybuduję sobie mały ołtarzyk ku Twoim dziełom...~
    Masatoshi moim zdaniem i tak jest bardzo delikatny... I ja tak uważam, że to słodkie, co robi... Ale z tym czymś w herbacie to mnie rozbroił :3 Ja chcę jeszcze, chcę wiedzieć, co jest daleeeeej....
    Proszę, proszę, proszę. Chociaż jeden odcineczek tego cuda, a później można dać... Aki i Shindy brzmi fajnie~ Ale Aoi i Miyavi też! Przeczytam wszystko i tak. Jestem tak łatwo przekupna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Racja następną część będzie ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. O fuck, robi się ciekawie, następna część będzie ciekawa, oj będzie! Nie mogę się doczekać :3

    Mi to by się marzyła następna część opowiadania, bo siedzę jak na szpilkach i zaczynam już dopowiadać historię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Robi się coraz ciekawiej, przeczuwam gwałt;p
    A co do one-shota to chętnie przeczytam Aoi Miyavi, chociaż w sumie to cokolwiek wstawisz to na pewno z chęcią przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń