Tytuł: Caps Lock
Pairing:
Masatoshi x Yoichi
Notka autorska:
Dziękuję BeatleStarr. Za inspirację.
:* Jak widzicie zmieniłam szablon, trochę się namęczyłam przy ustawianiu, ale
jest. Mam nadzieję, że się Wam podoba. :3 Co do one-shota, jest dość
humorystyczny i bardzo leciutki. Taka odskocznia od tego całego smutku i
przygnębienia, które gości w innych moich tekstach.
− Nie działa! – krzyczy zirytowany
Yoichi, stukając palcem klawisz Caps Lock.
− No nie działa. Co mam ci na to
poradzić? – Sięgam po kieliszek.
− Gdzieś ty kupił tego laptopa?
− Na jakimś targu staroci. Nie
pamiętam kiedy…
− No oczywiście! Nie dość, że
stary, to jeszcze pewnie umarł ktoś przy nim, pisząc swój testament…
− Rany, Yoichi… I tak właśnie
wyglądają rozmowy z tobą.
− Jak ci się nie podoba, to mogę
zaraz wrócić do domu.
− Yoichi, siadaj.
− Nie! Ja zaraz jadę. Ile
zapłaciłeś za tego laptopa?
− Jakiś fachowiec zobaczy i się
naprawi.
− I weźmie za to pieniądze. Inni
to mają facetów. Takich, którzy nie wydają pieniędzy na stare laptopy z niedziałającymi
Caps Lockami. – I zaczyna płakać.
− Yoichi, chyba nie będziesz
płakać przez laptopa…
− Moje życie jest jak ten laptop!
Wygląda w miarę dobrze, ale jest zepsute, wszystko zepsute. Nie działa, tak jak
ten Caps Lock.
− Yoichi…
− Żeby to nie można było kupić
porządnego laptopa. Shindy… Shindy ma dobrego laptopa. Ostatnio sobie kupił.
Ale ty nie! Ty musisz mieć starocia! A ten laptop Shindy’ego to taki
nowoczesny. I działa! Wszystkie klawisze działają.
− Wiesz, Yoichi, laptopy są od
tego, żeby działać.
− A twój działa? Działa? – Głos mu
się łamie.
Biorę do rąk laptopa i idę w
kierunku okna.
− Co robisz?
− Wyrzucam go.
− Ale nie przez okno. Wracaj tu z
tym laptopem, świrze. Wracaj, mówię!
Otwieram okno. Zimne powietrze
wpada do pokoju. Opuszkiem stukam ten cholerny Caps Lock.
− Działaj! No działaj! Bo cię
wypierdolę! – Wchodzę na parapet.
− Złaź w tej chwili, pijaku!
Zabijesz się!
− Auć, nie wal tak! – jęczy
laptop.
− Ja pierdzielę, Yoichi, ten
komputer mówi! – wykrzykuję.
− Gdybyś tyle nie chlał, to by nie
mówił! Z kim ja jestem? Świr i pijak w jednej osobie.
Słyszę szmery z korytarza.
Odwracam głowę. Yoichi zakłada buty, mrucząc:
− Ostatni raz tutaj byłem. Więcej
mnie nie zobaczysz.
Zawsze tak mówisz – myślę i spadam
z parapetu na twarde panele.
***
Kiedy się budzę, leżę na podłodze,
tuląc do piersi laptopa. Już się nie odzywa. Ekran pęka, moja głowa pęka. Yoichi
miał rację. Do dupy z takim gratem!
Dzwonek do drzwi. Z trudem wstaję
i idę otworzyć. W progu stoi Yoichi. Wiedziałem, że wróci.
− To jest ostatni raz. Więcej do
ciebie nie przyjdę – ostrzega. I wchodzi do środka. I rozgląda się po pokoju. –
Ale syf… A ta czerwona plama pod oknem, to krew? – Jego ton się zmienia, staje
się łagodniejszy. – Zraniłeś się? – pyta z czułością. A po chwili dostrzega
obok plamy rozbitą butelkę i dodaje: − To po winie! Ty pijaku! Z kim ja jestem?
Dlaczego ja z tobą jestem? Odpowiedz mi!
− Nie wiem, Yoichi.
− Nie pytałem cię o zdanie!
− Ale, Yoichi…
− Nic nie mów!
Milczę.
− No i dlaczego nic nie mówisz? –
burzy się po chwili Yoichi. – Nie masz mi nic do wyjaśnienia?
− Ale sam powiedziałeś…
− Już nic lepiej nie mów.
Wzdycham.
− Co tak wzdychasz? Męczę cię?
Dobrze – głos mu drży – w takim razie sobie pójdę. – I siada na kanapie.
− Napijesz się herbaty?
− Herbata za słaba. Daj mi coś
mocniejszego.
− Już nie mam.
− Oczywiście, oczywiście! Sam
wczoraj wszystko wychlałeś, to nie ma! – I zaczyna płakać. – Za jakie grzechy
mam takiego chłopaka? Co zrobiłem źle?
− Nic, Yoichi, przepraszam. – Siadam
obok niego ze spuszczoną głową.
− Laptop nie działa, wino się
skończyło… Co to za dom? Zaraz widać, że mieszka tu świr. I pijak.
A ten znowu o tym laptopie, ja już
zdążyłem zapomnieć… Wstaję i idę do kuchni.
− No i dokąd leziesz? Masz mnie
dość, tak? I tyle z tego mam, że z tobą jestem! Mógłbym się tu wykrwawiać, a ty
nic byś nie zrobił! Nic!
Z magicznej szafki ze słodyczami
wyciągam lizaka. Odpakowując go wracam do Yoichiego, który siedzi na kanapie,
ukrywając twarz w dłoniach.
− W dupie mnie masz! Prawda jest
taka, że… − Nie dokańcza, ponieważ ujmuję jego twarz i wpycham mu do ust słodki
przysmak. A Yoichi znów płacze z tym, że łzy są bardziej obfite.
− No i dlaczego płaczesz? – pytam.
− Bo cię kocham, pijaku!
przepraszam...
OdpowiedzUsuńcholerka no bylo cudnie ale mam zdygany humor jak sama wiesz i takie smutne dla mnie :C
Czuję dziką potrzebę skomentowania, a więc komentuje:
OdpowiedzUsuńRzygam tęczą *o*
S
Szablon, ośmielę się powiedzieć, jest słitaśny.
OdpowiedzUsuńA to całe jest takie... Dziwne >,< Fajne, ale takie troszkę dziwne... Bynajmniej ja mam takie wrażenie...
Weny życzę~
Szablon jest śliczny, podoba mi się^^
OdpowiedzUsuńShot jest przyjemny, lekki. To dobrze, bo chyba z niczym innym w tym momencie bym sobie nie poradziła...
Pozdrawiam, i życzę wielu momentów inspiracji^.~
Rena X
Black Cherry (18 lat)
OdpowiedzUsuńPotrafi napisać zajebiste opowiadanie o zepsutym caps locku.
Nika, jesteś niesamowita XD Nawet takie bzdury jak moja napieprzanka o zepsutej klawiaturze potrafią Cię zainspirować XD
PS A ten caps nadal mi się psuje ;;
RZYGAM TĘCZĄ *U* to było takie kawaiii :3
OdpowiedzUsuńSzablon baaaaardzo mi się podoba, jest dużo, dużo lepszy niż poprzedni, wszystko jest bardziej widoczne :)
OdpowiedzUsuńShot był taki słodki, że dołączam się do ludu i piszę - rzygam tęczą :D
szablon bardzo ładnie wygląda na mojej komórce C:
OdpowiedzUsuńa opko... hahahaha... d
genialne.. Yoichi zachowywał sie jak baba w okresie xD choć w sumie... ja się tak teraz nie zachowuje =.= ZACHOWYWAL SIE GORZEJ OD BABY W OKRESIE XDD