Tytuł: History
Lesson
Pairing:
Masatoshi x Shindy
Notka autorska: Wszystko
znów dzieje się trochę za szybko, ale ja już tak chyba mam. Um… jutro kończę 18 lat… Mogę prosić o komentarze jako prezent od
Was? ^^
CZĘŚĆ XIV
Patrzyłem na Akiego szeroko
otwartymi oczyma. Czekał na moją odpowiedź.
− Aki, ja… Nie, to niemożliwe…
− Kocham cię – powtórzył. –
Naprawdę.
− Aki, ja mam kogoś innego.
Przykro mi.
− On jest od ciebie starszy! W
czym on jest lepszy ode mnie?! Będę dla ciebie dobry, będę się tobą opiekować,
będę cię chronić, tylko zerwij z nim dla mnie.
− Ja z nim nie jestem. Mam
dziewczynę.
− Nie kłam!
− Nie będę z tobą.
Uśmiechnął się złowrogo.
− Jeszcze zobaczymy. – Odwrócił
się i ruszył przed siebie.
Zamiast wrócić do domu, udałem się
do pobliskiego parku. Siedziałem dość długo na ławce, przyglądając się tęczowym
refleksom, które wydobywało słońce z tryskającej fontanny. Złota kula zaczęła
się powoli chować za drzewami, park opustoszał. Byłem pewien, że jestem sam i
mimo iż wiedziałem, że przebywanie poza domem w asyście zbliżającego się
wieczoru jest ryzykowne, nie potrafiłem ruszyć się z miejsca.
W głowie cały czas rozbrzmiewało
miłosne wyznanie Akiego. Od jak dawna to trwa? Dlaczego mi tego wcześniej nie
powiedział? I wreszcie, czy jego uczucie jest prawdziwe? Ponadto przerażały
mnie jego ostatnie słowa: „Jeszcze zobaczymy”…
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk
telefonu.
− Tak?
− Shindy, kochanie, gdzie jesteś?
– zapytał Masatoshi.
− Przepraszam, zasiedziałem się w
parku. Już wracam.
− Nic się nie stało. Po prostu
zacząłem się martwić.
− Zaraz będę, pa. – Rozłączyłem
się i schowałem telefon, po czym wstałem z ławki.
***
Biegłem przed siebie, starając się
otrzeć napływające do oczu łzy. Znów nie zauważyłem osoby, która szła z
naprzeciwka i wpadłem na nią. Czyżby historia miała się powtórzyć? Upadłem na
chodnik, podniosłem głowę i zaniemówiłem. Przede mną stał Aki. Uśmiechnął się
delikatnie i pochyliwszy się, powiedział:
− Wiedziałem, że będziesz mój.
Oniemiały patrzyłem jak rozpina
moje spodnie, a następnie odwraca mnie na brzuch.
Otworzyłem oczy i usiadłem
gwałtownie na łóżku. To był tylko sen – powiedziałem w myślach i opadłem z
powrotem na poduszki.
Masatoshi spał. Dobrze, że tym
razem nie krzyknąłem. Gdyby się obudził, znów by się o mnie martwił. I pytałby,
co mi się śniło, a wtedy musiałbym go okłamać. Nie mógł się dowiedzieć o Akim.
Na lekcjach cały czas czułem na sobie
wzrok Akiego. Ilekroć zerkałem w jego stronę, wpatrywał się we mnie
intensywnie.
− Shindy, coś się stało? – zapytał
Masatoshi podczas przerwy.
− Nie, nic – skłamałem.
− Na pewno?
− Tak, na pewno. Przepraszam,
spieszę się.
Odszedłem, czując, że odprowadza
mnie wzrokiem. Wiedziałem, że zachowuję się źle wobec Masatoshiego − był
przecież jedyną osobą, której mogłem ufać – ale nie chciałem mu o tym
powiedzieć. Akiemu w końcu przejdzie i zostawi mnie.
− Shindy, wiem, o co ci chodzi –
zaczął Masatoshi, kiedy jedliśmy kolację.
Spojrzałem na niego zdziwiony.
Czyżby Aki mu powiedział?
− Masz kogoś, prawda? – Nigdy
wcześniej nie widziałem tyle smutku w jego oczach. Wydawały się być wtedy
ciemniejsze, jakby tęczówki okryła melancholia.
− Nie! Nie, nie, nikogo nie mam.
To nie tak…
Jak on mógł mu powiedzieć, że
jesteśmy razem?
− A jak?
− Aki po prostu wyznał mi miłość,
ale ja go nie kocham. Chcę być tylko z tobą.
− Aki?
− No tak, Aki…
− Ten Aki wyznał ci miłość?
− To ty nic nie wiesz?
− Skąd mam wiedzieć, skoro mi nie
powiedziałeś? Wywnioskowałem, że kogoś masz po twoim zachowaniu…
− Przepraszam. – Spuściłem głowę.
– To przez Akiego. Ciągle myślę o tym, co mi powiedział.
− A co jeszcze ci mówił?
− Zabronił mi z kimkolwiek
rozmawiać, szczególnie z tobą.
− Mam z nim porozmawiać?
− Nie! Nie!
− Nie chcę, żebyś się go bał.
− Jeśli mu powiesz, będę musiał
zmienić szkołę…
− Może to dobry pomysł…
− Mam tu przyjaciół. Poza tym nie
chcę przed nim uciekać.
Westchnął.
− I tak nie mógłbyś się przenieść.
Nie jestem twoim prawnym opiekunem, a wątpię, by twoi rodzice podpisali
wszystkie papiery potrzebne do zmiany szkoły bez ponownego zamknięcia cię w
pokoju. Proszę cię tylko o jedno: jeśli masz jakieś problemy, ktoś cię
zastrasza czy dzieje się cokolwiek innego, od razu mi to powiedz, dobrze?
Kiwnąłem głową.
− Chodźmy spać – powiedział, po
czym wstał i odłożył naczynia do zmywarki, a następnie razem udaliśmy się do
sypialni.
***
W weekend postanowiliśmy oderwać
się od tego wszystkiego i spędzić sobotę nad wodą. Znaleźliśmy miejsce, w
którym byliśmy zupełnie sami. Siedzieliśmy na kocu obserwując jak wiatr mąci
błękitne lustro.
− Masz ochotę na lody? – zapytał
Masatoshi.
− Tak.
− Zaraz wrócę. – Wstał i udał się
w kierunku bardziej cywilizowanej przestrzeni, gdzie mieściły się budki z
jedzeniem. Po chwili zniknął mi z zasięgu wzroku.
Dalej wpatrywałem się w wodę, aż
nagle widok przesłoniło mi coś czarnego, co przylgnęło do moich oczu.
− Masatoshi? – powiedziałem
niepewnie. – To ty?
Nie usłyszałem odpowiedzi, zamiast
tego ktoś wykręcił mi ręce do tyłu i złączył je sznurkiem.
− Zostaw mnie… − Szarpnąłem się,
lecz nic to nie dało.
Nieznajomy zasłonił mi usta dłonią
i zaczął gdzieś ciągnąć. Popchnął mnie i wylądowałem na czymś miękkim.
Usłyszałem trzask, jakby ktoś zamknął drzwi od samochodu.
− Kim ty jesteś? O co tu chodzi?
Znów mi nie odpowiedział.
Musieliśmy jechać i to po bardzo wyboistej drodze, co doskonale odczuwałem,
kiedy rzucało mną na wszystkie strony.
Nie wiem, ile czasu minęło, ale
wreszcie się zatrzymaliśmy i szarpnięciem zostałem wyciągnięty z samochodu.
Zaparłem się nogami, jednak bez problemu ciągnął mnie dalej. Wrzucił mnie do
jakiegoś pomieszczenia, co wywnioskowałem po bolesnym spotkaniu z twardym
podłożem, na którym wylądowałem.
− Gdzie ja jestem? Czego ty
chcesz? – zapytałem, łamiącym się głosem. Podszedł do mnie i powoli zdjął
opaskę z moich oczu.
To najlepszy rozdzial !
OdpowiedzUsuńdobra znow lubie Masatoshiego :D
i tu nie bylo za szybko
tu bylo fajnie ale myslalam ze bedzie bardziej romantycznie ^.^
i czyzby to Aki wkroczyl do akcji ? ;3
czekam <3
a co do urodzin to jutro zloze ci zyczonka :*
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!! *U*
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle cudowny i trzymający w napięciu. głupi Aki!!! czy tylko ja go nie lubię ._. Grrr! weź wyjedź z kraju i już nigdy nie wracaj *śmiech*
dużo weny :3
Ja kocham Aki'ego <3 ale tu akurat Shindi ma byc z Masatoshim ^.^
UsuńSTO LATEK! ALBO WIĘCEJ! ^^
OdpowiedzUsuńTy musisz to robić, prawda? >,< Zawsze kończysz w za ciekawym momencie nooo... I mam takie pytanko... Lubisz znęcać się nad Shindym? Nie, żeby coś, ale... Co chwila ktoś mu coś robi...
Stoo lat ;D
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania..
Hm... Mam nadzieję, że tym porywaczem nie jest Aki.
Hejt na Aki'ego! -_-
Kiedy tej dwójce zaczyna się układać zawsze coś im staje na przeszkodzie.. Najpierw gwałt, potem matka i teraz jeszcze takie coś.. :/
Tak smutno ;(
Chcę dalej, wciągnęłam się bardzo ;D
I przepraszam, że nie komentowałam, ale nie umiałam nic sensownego napisać :*
Weny! < 3
Wszystkiego najlepszego :3 Obyś miała jeszcze więcej takich fajnych pomysłów, realizowała je i żebyś miała więcej komentarzy, a poza tym - spełnienia marzeń :3
OdpowiedzUsuńOch, i to rozumiem, rzeczywiście dzieje się wszystko szybko, ale mi się podoba, przynajmniej nie ciągnie się jak flaki z olejem i jest co czytać :)
Czyżby Aki postanowił się zaopiekować naszym słodkim uke? c:
Wszystkiego Najlepszego!;*
OdpowiedzUsuńCo to ma być? Przerwać w takim momencie!;)
Nie masz serca kobieto;D
Opowiadanie jak zawsze genialne i nie wcale nie dzieje się za szybko, bynajmniej jak dla mnie:)
Spóźnione wszystkiego najlepszego! Duuuuużo weny życzę i 100 lat :D
OdpowiedzUsuńOpo cudowne, Aki jest chyba niezrównoważonym psychicznie desperatem z kompleksami, a Shindy to człowiek nieszczęście - to go molestują, to więżą, to gwałcą, to biją, to porywają... dobrze, że ja nie jestem ładna 0.o