8 maja 2013

37. History Lesson cz. XII (Masatoshi x Shindy)



Tytuł: History Lesson
Pairing: Masatoshi x Shindy
Notka autorska: Krótki ten rozdział i początek mi się nie podoba. =.= Znowu nie lubicie Masatoshiego? :c
Lilien: Fajne masz sny. Ja bardzo lubię, kiedy śni mi się Shindy. :3
BeatleStarr: Byłaś bardzo blisko. xD Ale nie, to nie jest „gigantyczny żelek-morderca z dzidą w kształcie pocky i z głową Justina Biebera”. To by był dopiero koszmar dla naszego biednego Shina. xD

CZĘŚĆ XII
W progu stanął mój gwałciciel. Przyjrzał mi się z uśmiechem.
− Co ty tu robisz? – próbowałem krzyknąć, ale głos wciąż miałem słaby i zachrypnięty.
− A jak ci się wydaje? – Podszedł do łóżka, wspiął się na nie i usiadł na mnie okrakiem.
− Nie! Masatoshi!
− Nie musisz go wołać. Zaraz do nas dołączy.
− Co?
− Masatoshi to mój przyjaciel. Nadal nie rozumiesz? – zapytał, widząc zdziwienie na mojej twarzy. – Wszystko sobie zaplanował. Cała ta impreza. Potem nasze spotkanie. A teraz to.
Masatoshi wszedł do pokoju.
− Jak się czuje moje kochanie? – zapytał ironicznie.
Patrzyłem szeroko otwartymi oczyma to na niego, to na mojego oprawcę.
− Masatoshi, błagam… − W oczach stanęły mi łzy.
− Cii… − Przyłożył palec do moich ust, a jego przyjaciel rozpiął spodnie…

Poderwałem się gwałtownie do siadu. Moje ciało dygotało, a oddech znacznie przyspieszył.
− Coś się stało? – Usłyszałem jego głos.
Krzyknąłem głośno i odsunąłem się od niego.
− Zostaw mnie! – Skuliłem się na łóżku.
Zapalił światło i objął mnie ramionami.
− Kochanie? To był tylko sen. Jesteś bezpieczny.
Sen? Rozejrzałem się po pokoju. Byliśmy sami.
− To było takie realne…
− Już dobrze. − Pogłaskał mnie po głowie.
Wtuliłem się w niego i rozpłakałem.
− Cii… Spokojnie.
Tulił mnie tak długo, dopóki ponownie nie usnąłem. Kiedy rano się obudziłem, nie spał. Leżał z głową zwróconą ku mojej twarzy i przyglądał mi się.
− Śniadanie? – zaproponował.
Kiwnąłem głową i próbowałem wstać, ale zaraz poczułem ten rozrywający ból. Jęknąłem cicho i usiadłem z powrotem na łóżku.
− Leż, kochanie. Ja ci przyniosę. – Wstał i wyszedł.
Wrócił, trzymając w dłoniach dwie miseczki i pałeczki. Zjadłem niewiele, co chyba go zaniepokoiło.
− Shindy, musisz jeść  − powiedział, niemalże błagalnie.
− Nie jestem głodny.
Westchnął.
− Jutro muszę iść do pracy – oznajmił.
− Rozumiem.
− Poradzisz sobie? – zapytał.
− Tak.

Całe dnie nie ruszałem się z łóżka, nie licząc jedynie wyjść do łazienki. Każdej nocy budziłem się z krzykiem, przez co Masatoshi musiał mnie długo uspokajać, zanim zasnąłem.
Wreszcie stwierdziłem, że tak dłużej być nie może. Nie mogę spędzić reszty życia w łóżku. Postanowiłem, że wrócę do szkoły i postaram się żyć, tak jak dawniej. Przynajmniej spróbuję.
Powiedziałem Masatoshiemu, że zamierzam się dalej uczyć.
− Jesteś pewien?
− Tak. Chcę żyć normalnie.
− No dobrze – zgodził się.
− Tylko że nie wziąłem z domu książek ani zeszytów.
− Będziesz mógł korzystać ze szkolnych, a o notatki poproś Yoichiego.
Kiedy Masatoshi wyszedł do pracy, udałem się do sypialni. Usiadłem na łóżku, a że nie miałem nic do zrobienia pogrążyłem się w lekturze książki. Czytanie przerwał dźwięk mojego telefonu, który poinformował mnie o nowej wiadomości. Zamarłem, kiedy na wyświetlaczu dostrzegłem napis: „Mama”. Wiadomość była krótka:
Przyjedź do domu po resztę swoich rzeczy.
W oczach stanęły mi łzy. Najwidoczniej chciała, żebym całkowicie zniknął z jej życia, nie zostawiając po sobie wspomnień pod postacią moich ubrań…
Westchnąłem i schowałem telefon do kieszeni. Wyszedłem na korytarz, gdzie założyłem swoje buty, po czym opuściłem mieszkanie, zamykając drzwi. Masatoshi jakiś czas temu dorobił dla mnie klucze.
Skierowałem się w stronę stacji. Jadąc, myślałem jak przebiegnie nasze spotkanie. Może moje rzeczy będą na mnie czekać przed zamkniętymi drzwiami mieszkania? Wątpiłem, że zaprosi mnie do środka.
Wreszcie stanąłem przed drzwiami i zadzwoniłem. Usłyszałem jej kroki i po chwili stanęła w progu, patrząc na mnie z dołu. Była niższa ode mnie o głowę. Oczy miała zaczerwienione, jakby dużo płakała. Czarne włosy były niechlujnie spięte klamrą. Kilka kosmyków wysunęło się ze spinki. Wyglądała zupełnie inaczej niż ją sobie zapamiętałem. Zawsze była zadbana i elegancka, a ten niedbały obraz, który teraz widziałem, przedstawiał zupełnie nieznaną mi osobę.
− Wejdź – rzuciła oschle i przepuściła mnie w progu.
Wszedłem niepewnie, rozglądając się po korytarzu. Nic się tu nie zmieniło. Ściany miały ten sam brzoskwiniowy odcień, a w rogu stała ta sama szafka na buty, ale mimo to czułem się obco.
− Wszystko już ci spakowałam. – Wskazała na drzwi mojego pokoju. Zajrzałem do środka. Rzeczywiście przy moim łóżku stała duża walizka. Podszedłem do niej, chwyciłem za rączkę i już miałem ruszyć ku drzwiom, kiedy nagle się zamknęły, a do moich uszu dotarł dźwięk przekręcanego w zamku klucza.

10 komentarzy:

  1. eh no krotki krotki...
    sama nie wiem co myslec o Masatoshim... mam wrazenie ze on na serio sie tylko bawi biednym Shindim
    i zreszta co teraz odwala ta jego matka ?!
    a to na poczatku ten sen... to byl pomysl geniusza xd

    OdpowiedzUsuń
  2. To był sen!...a ja już myślałam że naprawdę.;p
    No mi też się wydaje, że Masatoshi to tylko bawi się Shindim, ale sama już nie wiem;)
    Matka Shindiego to chyba już całkiem postradała rozum, co tej kobiecie do głowy przychodzi?

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej to bylo cudowne !
    chce wiecej !

    OdpowiedzUsuń
  4. co za psychopatka ! ej a moze ta akcja z gwalcicielem miala zwiazek z matka ?! moze ta matka wyslala tego kolesia zeby Shindiemu wybic gejostwo z glowy!

    OdpowiedzUsuń
  5. a ten sen to mnie rozwalil...
    na poczatku myslalam ze na serio go zgwalca znow...
    biedactwo Shindy

    OdpowiedzUsuń
  6. dobra nie wiem co moge napisac...
    daj nastepna czesc !

    OdpowiedzUsuń
  7. AAaaaaaa..! Tylko, aaaa! Czekam~

    OdpowiedzUsuń
  8. No i dupa...-,-
    Czekam na następne...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem dlaczego Ci się ten rozdział nie podoba O.o, mi się podoba bardzo. A jak czytałam ten jego sen to mi aż serce stanęło, a potem odetchnęłam z ulgą.
    Mama będzie go więzić i próbować "naprowadzić na dobrą drogę/naprostować"? Słyszałam kilka razy takie określenia co do homoseksualistów, coś w stylu - jesteś nienormalny, trzeba cię naprawić. Gr, nie lubię czegoś takiego ;-;
    Czekam na NN C:

    OdpowiedzUsuń
  10. no nie znecaj sie !
    dawaj nastepna !

    OdpowiedzUsuń