Tytuł: History
Lesson
Pairing:
Masatoshi x Shindy
Notka autorska: Krótki
ten rozdział i początek mi się nie podoba. =.= Znowu nie lubicie Masatoshiego?
:c
Lilien: Fajne
masz sny. Ja bardzo lubię, kiedy śni mi się Shindy. :3
BeatleStarr:
Byłaś bardzo blisko. xD Ale nie, to nie jest „gigantyczny żelek-morderca z
dzidą w kształcie pocky i z głową Justina Biebera”. To by był dopiero koszmar
dla naszego biednego Shina. xD
CZĘŚĆ
XII
W progu stanął mój gwałciciel.
Przyjrzał mi się z uśmiechem.
− Co ty tu robisz? – próbowałem
krzyknąć, ale głos wciąż miałem słaby i zachrypnięty.
− A jak ci się wydaje? – Podszedł
do łóżka, wspiął się na nie i usiadł na mnie okrakiem.
− Nie! Masatoshi!
− Nie musisz go wołać. Zaraz do
nas dołączy.
− Co?
− Masatoshi to mój przyjaciel.
Nadal nie rozumiesz? – zapytał, widząc zdziwienie na mojej twarzy. – Wszystko
sobie zaplanował. Cała ta impreza. Potem nasze spotkanie. A teraz to.
Masatoshi wszedł do pokoju.
− Jak się czuje moje kochanie? –
zapytał ironicznie.
Patrzyłem szeroko otwartymi oczyma
to na niego, to na mojego oprawcę.
− Masatoshi, błagam… − W oczach
stanęły mi łzy.
− Cii… − Przyłożył palec do moich
ust, a jego przyjaciel rozpiął spodnie…
Poderwałem się gwałtownie do
siadu. Moje ciało dygotało, a oddech znacznie przyspieszył.
− Coś się stało? – Usłyszałem jego
głos.
Krzyknąłem głośno i odsunąłem się
od niego.
− Zostaw mnie! – Skuliłem się na
łóżku.
Zapalił światło i objął mnie
ramionami.
− Kochanie? To był tylko sen.
Jesteś bezpieczny.
Sen? Rozejrzałem się po pokoju. Byliśmy
sami.
− To było takie realne…
− Już dobrze. − Pogłaskał mnie po
głowie.
Wtuliłem się w niego i
rozpłakałem.
− Cii… Spokojnie.
Tulił mnie tak długo, dopóki
ponownie nie usnąłem. Kiedy rano się obudziłem, nie spał. Leżał z głową
zwróconą ku mojej twarzy i przyglądał mi się.
− Śniadanie? – zaproponował.
Kiwnąłem głową i próbowałem wstać,
ale zaraz poczułem ten rozrywający ból. Jęknąłem cicho i usiadłem z powrotem na
łóżku.
− Leż, kochanie. Ja ci przyniosę.
– Wstał i wyszedł.
Wrócił, trzymając w dłoniach dwie
miseczki i pałeczki. Zjadłem niewiele, co chyba go zaniepokoiło.
− Shindy, musisz jeść − powiedział, niemalże błagalnie.
− Nie jestem głodny.
Westchnął.
− Jutro muszę iść do pracy –
oznajmił.
− Rozumiem.
− Poradzisz sobie? – zapytał.
− Tak.
Całe dnie nie ruszałem się z
łóżka, nie licząc jedynie wyjść do łazienki. Każdej nocy budziłem się z
krzykiem, przez co Masatoshi musiał mnie długo uspokajać, zanim zasnąłem.
Wreszcie stwierdziłem, że tak
dłużej być nie może. Nie mogę spędzić reszty życia w łóżku. Postanowiłem, że
wrócę do szkoły i postaram się żyć, tak jak dawniej. Przynajmniej spróbuję.
Powiedziałem Masatoshiemu, że
zamierzam się dalej uczyć.
− Jesteś pewien?
− Tak. Chcę żyć normalnie.
− No dobrze – zgodził się.
− Tylko że nie wziąłem z domu
książek ani zeszytów.
− Będziesz mógł korzystać ze
szkolnych, a o notatki poproś Yoichiego.
Kiedy Masatoshi wyszedł do pracy,
udałem się do sypialni. Usiadłem na łóżku, a że nie miałem nic do zrobienia
pogrążyłem się w lekturze książki. Czytanie przerwał dźwięk mojego telefonu,
który poinformował mnie o nowej wiadomości. Zamarłem, kiedy na wyświetlaczu
dostrzegłem napis: „Mama”. Wiadomość była krótka:
Przyjedź do domu po resztę swoich rzeczy.
W oczach stanęły mi łzy.
Najwidoczniej chciała, żebym całkowicie zniknął z jej życia, nie zostawiając po
sobie wspomnień pod postacią moich ubrań…
Westchnąłem i schowałem telefon do
kieszeni. Wyszedłem na korytarz, gdzie założyłem swoje buty, po czym opuściłem
mieszkanie, zamykając drzwi. Masatoshi jakiś czas temu dorobił dla mnie klucze.
Skierowałem się w stronę stacji.
Jadąc, myślałem jak przebiegnie nasze spotkanie. Może moje rzeczy będą na mnie
czekać przed zamkniętymi drzwiami mieszkania? Wątpiłem, że zaprosi mnie do
środka.
Wreszcie stanąłem przed drzwiami i
zadzwoniłem. Usłyszałem jej kroki i po chwili stanęła w progu, patrząc na mnie
z dołu. Była niższa ode mnie o głowę. Oczy miała zaczerwienione, jakby dużo
płakała. Czarne włosy były niechlujnie spięte klamrą. Kilka kosmyków wysunęło
się ze spinki. Wyglądała zupełnie inaczej niż ją sobie zapamiętałem. Zawsze
była zadbana i elegancka, a ten niedbały obraz, który teraz widziałem,
przedstawiał zupełnie nieznaną mi osobę.
− Wejdź – rzuciła oschle i
przepuściła mnie w progu.
Wszedłem niepewnie, rozglądając
się po korytarzu. Nic się tu nie zmieniło. Ściany miały ten sam brzoskwiniowy
odcień, a w rogu stała ta sama szafka na buty, ale mimo to czułem się obco.
− Wszystko już ci spakowałam. –
Wskazała na drzwi mojego pokoju. Zajrzałem do środka. Rzeczywiście przy moim
łóżku stała duża walizka. Podszedłem do niej, chwyciłem za rączkę i już miałem
ruszyć ku drzwiom, kiedy nagle się zamknęły, a do moich uszu dotarł dźwięk
przekręcanego w zamku klucza.
eh no krotki krotki...
OdpowiedzUsuńsama nie wiem co myslec o Masatoshim... mam wrazenie ze on na serio sie tylko bawi biednym Shindim
i zreszta co teraz odwala ta jego matka ?!
a to na poczatku ten sen... to byl pomysl geniusza xd
To był sen!...a ja już myślałam że naprawdę.;p
OdpowiedzUsuńNo mi też się wydaje, że Masatoshi to tylko bawi się Shindim, ale sama już nie wiem;)
Matka Shindiego to chyba już całkiem postradała rozum, co tej kobiecie do głowy przychodzi?
ojej to bylo cudowne !
OdpowiedzUsuńchce wiecej !
co za psychopatka ! ej a moze ta akcja z gwalcicielem miala zwiazek z matka ?! moze ta matka wyslala tego kolesia zeby Shindiemu wybic gejostwo z glowy!
OdpowiedzUsuńa ten sen to mnie rozwalil...
OdpowiedzUsuńna poczatku myslalam ze na serio go zgwalca znow...
biedactwo Shindy
dobra nie wiem co moge napisac...
OdpowiedzUsuńdaj nastepna czesc !
AAaaaaaa..! Tylko, aaaa! Czekam~
OdpowiedzUsuńNo i dupa...-,-
OdpowiedzUsuńCzekam na następne...
Nie wiem dlaczego Ci się ten rozdział nie podoba O.o, mi się podoba bardzo. A jak czytałam ten jego sen to mi aż serce stanęło, a potem odetchnęłam z ulgą.
OdpowiedzUsuńMama będzie go więzić i próbować "naprowadzić na dobrą drogę/naprostować"? Słyszałam kilka razy takie określenia co do homoseksualistów, coś w stylu - jesteś nienormalny, trzeba cię naprawić. Gr, nie lubię czegoś takiego ;-;
Czekam na NN C:
no nie znecaj sie !
OdpowiedzUsuńdawaj nastepna !