5 maja 2013

32. History Lesson cz. VII (Masatoshi x Shindy)



Tytuł: History Lesson
Pairing: Masatoshi x Shindy
Notka autorska: Większość z Was chciała następną część, więc proszę, oto i ona. :3 Hm, mam nadzieję, że Was nie zawiodłam. Z biegiem wydarzeń wszystko się wyjaśni. I będzie jeszcze parę incydentów niekoniecznie przyjemnych dla Shina. Btw. chyba go polubiliście, co? ^^ Na drugim miejscu był shot Aki x Shindy, więc pojawi się jako kolejna notka. Chyba, że chcecie kolejną część. Piszcie. :3

CZĘŚĆ VII
Otworzyłem oczy. Przez chwilę wszystko było zamazane, a następnie kontury się wyostrzyły. Zamrugałem kilkakrotnie. Leżałem na czymś miękkim. Spróbowałem wstać i dopiero wtedy poczułem, że moje ręce znajdują się nad głową. Spojrzałem w górę i zauważyłem grubą linę owiniętą wokół moich nadgarstków. Poruszyłem lekko rękoma i jęknąłem cicho, kiedy sznur otarł się o nie boleśnie.
Drzwi się otworzyły. Odwróciłem głowę w ich stronę. Do pokoju wszedł Masatoshi.
− Czy pan zwariował?!
Przewrócił oczyma.
− Żaden pan, tylko Masatoshi.
Zacząłem się szarpać, ale jedynym skutkiem były jeszcze bardziej poobcierane przeguby.
Podszedł do łóżka i usiadł na mnie okrakiem.
− Złaź ze mnie!
− Cii… – Przyłożył palec do moich ust.
− Nie mam zamiaru być cicho. Albo mnie w tej chwili wypuścisz, albo zacznę krzyczeć.
− Mam sposób, żeby cię uciszyć.
Pocałował mnie namiętnie, niemalże miażdżąc mi przy tym wargi. Jednocześnie rozpinał moje spodnie i ściągnął je, a chwilę później zsunął ze mnie bokserki. Moje policzki oblały rumieńce. Chociaż już widział mnie nago, i tak wstydziłem się tego, tak jak za pierwszym razem, kiedy mnie rozebrał.
Wsunął dłonie pod moje pośladki i zacisnął na nich palce. Zamknąłem oczy i szarpnąłem się jeszcze raz. Podciągnął do góry moją koszulkę i przejechał językiem po mojej klatce piersiowej, koniuszkiem trącając sutki. Jęknąłem cicho i przymknąłem oczy.
− Zostaw! – warknąłem.
Jego włosy opadły kosmykami na mój tors, delikatnie go łaskocząc.
− Masatoshi, przestań. Pan… to znaczy nie możesz tego robić. Jesteś dorosłym mężczyzną, w dodatku nauczycielem, a ja twoim uczniem. Nie jestem jeszcze pełnoletni…
− To mi nie przeszkadza – powiedział, nie odrywając ust od mojej skóry.
− Ale mi przeszkadza.
− Trudno.
− Trudno? To wszystko co masz mi do powiedzenia? – Czułem się nieco dziwnie, kiedy nie używałem wobec niego zwrotu„pan”.
− A, jest jeszcze coś. Bardzo cię kocham, Shin-chan. – Spojrzał na mnie, całując moją pierś.
Moje oczy otworzyły się szeroko ze zdumienia. Czy on przed chwilą wyznał mi miłość? Nie, on nie może mnie kochać. Chce się tylko mną pobawić, potem wykorzystać, a po wszystkim zostawić.
− Kłamiesz.
Zaprzestał pocałunków.
− Coś ty powiedział?
− Wcale mnie nie kochasz. Myślisz, że dam się na to nabrać, sam wypnę się w twoją stronę, ty mnie przelecisz, a na końcu potraktujesz jak szmatę i zostawisz.
Wyprostował się i spojrzał na mnie rozgniewany.
− Nie masz pojęcia o moich uczuciach.
− A ty w ogóle masz jakieś uczucia? – wypowiedziałem te słowa zanim dokładnie przeanalizowałem je w myślach.
W oczach Masatoshiego dostrzegłem niedowierzanie, a następnie złość.
Uniósł rękę, by mnie uderzyć. Zamknąłem oczy, szykując się na cios, ale nic takiego nie nastąpiło. Uniosłem powieki. Siedział ze spuszczoną głową. Najwidoczniej cała złość odeszła, robiąc miejsce dla smutku.
− Kocham cię – szepnął. – Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, już wtedy wiedziałem, że staniesz się dla mnie kimś więcej niż tylko uczniem. A ty, gówniarzu, masz czelność mi mówić, że kłamię?! – uniósł głos, zerkając na mnie.
− Nawet jeśli mnie kochasz, to ta miłość nie jest normalna.
− Dlaczego tak uważasz? Tylko dlatego, że jesteśmy mężczyznami?
− Nie, oczywiście, że nie. Nie mam nic przeciwko homoseksualistom. Ale z nas dwojga to ty jesteś mężczyzną, nie ja. Jest między nami różnica wieku. No i to, że jesteś moim nauczycielem.
Westchnął.
− Czyli nie chcesz zemną być?
− Nie, a teraz mnie rozwiąż.
Zaśmiał się.
− Nic z tego, kochanie. Wiedziałem, że tak będzie, dlatego znalazłem sposób, żeby cię przy sobie zatrzymać, nawet gdy nie będziesz chciał.
− Co? Nie! Nie możesz…
− Owszem mogę.
− Masatoshi-san, to nie jest ani trochę zabawne.
− Mówiłem już, że nie musisz się tak do mnie zwracać. Moje kochanie ma się u mnie czuć jak u siebie. – Pogłaskał mnie po policzku. – Poza tym, to nie miało być zabawne. Jestem w pełni poważny.
− Rodzice będą mnie szukać.
− Ale cię nie znajdą. Kto będzie mnie podejrzewać? Twoja matka myśli, że jestem idealnym nauczycielem, a twój ojciec nie miał okazji mnie poznać, jakie jest więc prawdopodobieństwo, że się zorientują? Skoro według nich najzwyczajniej w świecie nie miałbym po co cię porywać.
− Są jeszcze moi przyjaciele.
− A mówiłeś im o naszych lekcjach?
Spuściłem wzrok.
− Nie.
Pogładził dłonią moje włosy.
− Grzeczny chłopiec. Nawet nie wiesz, jak mi tym wszystko ułatwiłeś.
− Nie dotykaj mnie!
− Będę cię dotykał, kiedy tylko przyjdzie mi na to ochota.
− Jesteś potworem! Nienawidzę cię! – Łzy spłynęły mi po policzkach.
− Uspokój się, maleńki.
− Nie uspokoję się! Wypuść mnie!
− Nie.
Zadzwonił mój telefon. Zacząłem się rozpaczliwie szarpać. Pogłaskał mnie po udzie, wyjął z kieszeni moich spodni komórkę i spojrzał na wyświetlacz.
− To twoja mama. Powiedz, że uciekłeś z domu, ale jesteś bezpieczny i nie musi się martwić.
Odebrał i przystawił mi telefon do ucha.
− Halo? – powiedziałem drżącym głosem.
− Shinya, gdzie ty jesteś? Już ciemno. – Z tonu jej głosu wywnioskowałem, że się niepokoi.
− Nie wrócę do domu.
− Co to znaczy „nie wrócę do domu”? To kiedy zamierzasz wrócić?
− Nigdy – szepnąłem i zaszlochałem. Masatoshi spojrzał na mnie złowrogo.
− Shinya, czy ty płaczesz?
− Nie. Nie szukaj mnie, proszę. Tu, gdzie się teraz znajduję jestem bezpieczny. Nie martw się o mnie.
− Shinya, co to ma znaczyć? Natychmiast wracaj do domu.
− Nie mogę, nie chcę wracać.
− Dlaczego? Coś się wydarzyło?
− Tak.
− Co takiego? Powiedz mi, kochanie. Pomogę ci.
− Nie możesz mi pomóc.
− Mogę. Wspólnie znajdziemy jakieś rozwiązanie. Tylko wróć do domu.
Zacisnąłem powieki. Wiedziałem, że taka szansa już nie nastąpi.
− Mamo, Mas…
Masatoshi szybko nas rozłączył.
− To było nierozważne, Shin-chan, bardzo nierozważne.
Rozpłakałem się jeszcze bardziej.
Przysunął się bliżej mojej twarzy i zsunął spodnie oraz bieliznę.

5 komentarzy:

  1. to bylo genialne! ;3
    ojej ... on go kocha... !
    jejciu Masatoshi mu to powiedzial ! a ten zero wdziecznosci ! egh niedobry Shindy, Masatoshi jest kochany i uroczy
    niech go zgwalci ! neich go zgwalci !
    i niech Shindy go pockocha...
    to bedzie takie slodkie *.*
    <3
    wybacz ale teraz chce one shota Aki x Shindy ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ;-; mam łzy w oczach O.o serio go polubiłam </3
    Niech już się coś wyjaśni, nooooooo. Niech się pokochają, albo coś.
    Toksyczna miłość to coś, co Taleję lubią najbardziej :3

    Chcę dalszą część! *tupie nogą*

    OdpowiedzUsuń
  3. O Jezu, o Jezu >O< "Kocham Cię i będę Twoim hard-seme" XD Masatoshi taki władczy, ja tak chcę... I już ściągnął spodnie, łał~

    Ja chcę następną część, błagam, następną ;_;
    I piszę z anonima, bo nie jestem u siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAA piękne...♥
    Czekam na następną część....

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest cudne !
    juz sie nad nami nie znecaj dawaj nastepna ! :D

    OdpowiedzUsuń