Tytuł: Bitch
Pairing: Takuma x
Masatoshi
Notka autorska: Zrobiłam
z Takumy potwora… Uwaga, teraz napiszę coś niesamowitego: ten fic mi się podoba.
No, w miarę… Jedno pytanie: jako następną notkę chcecie coś wesołego czy raczej
smutnego? I obiecuję, że postaram się w końcu dodać History Lesson.
Inspiracja:
Mój rysunek:
I mały bonus:
Tym przystojniakiem jest nikt inny, jak nasz
kochany nauczyciel, który uwielbia molestować
nieletnich. Tak, Masatoshi. :3 Słodziak, prawda?
Fani naszego zespołu mają
całkowicie błędne wyobrażenie co do Takumy. Podczas wywiadów i koncertów widzą
uroczego, nieco tajemniczego chłopaka, który nikomu nie zrobiłby krzywdy. Ale
to tylko fałszywa otoczka, która pęka, kiedy zamkną się za nami drzwi naszego
mieszkania. Wtedy Takuma pokazuje swoją prawdziwą twarz. Wtedy z uroczego
anioła zmienia się w despotycznego tyrana. Wtedy krzyki i wyzywanie mnie od suk
czy kurew są najmniej bolesnymi doświadczeniami. Najbardziej boli, kiedy
podniesie na mnie rękę. Zwłaszcza za pierwszym razem. Moje łzy były wtedy tak
słone, że piekły mnie w policzki, kiedy się o nie ocierały. Gdy mnie uderzy,
czuję, że jestem nikim innym, jak tylko tą wspomnianą wcześniej przez niego
suką. Natura poskąpiła mu wzrostu, ale nie siły…
Zdarzają się dni, kiedy Takuma
lubi się mną pobawić. Tak jak dzisiaj, gdy założył mi obrożę na szyję.
− Takuma, to nie jest zabawne –
mówię, klęcząc na podłodze, kiedy chłopak zapina smycz na obroży.
− Bo nie miało być zabawne,
głuptasie. – Gitarzysta czochra moje włosy.
Przyglądam się mu uważnie,
obawiając się tego, co zamierza zrobić.
− Może przejdziemy się na spacer?
– proponuje, ciągnąc mnie w kierunku drzwi.
− Chyba zwariowałeś. Nie wyjdę w
tym na dwór – zapieram się, starając nie skomleć z bólu, mimo że czarny pasek
wżyna mi się w skórę.
− Rany, tylko żartowałem. Przecież
nie zrobiłbym ci takiego świństwa, głuptasku. – Nachyla się nade mną i muska
palcem wskazującym mój nos.
„Głuptas” jest jedynym
pieszczotliwym słowem, którym mnie określa. W jego słowniku nie ma miejsc na
„kochanie” czy „skarbie”. Może po prostu nie jestem ani jego kochaniem, ani
jego skarbem? Zresztą nie o słowa mi chodzi, ale o czyny. Nie musiałby mówić do
mnie „skarbie”, gdyby jak swój skarb mnie traktował.
Nie wiem, czy to jakaś reguła, ale
zauważyłem, że wszystko, co okrutne musi być piękne. Takuma jest potwierdzeniem tej tezy. Jest
piękny, bardzo piękny. Ma cudowne czarne oczy o głębokim spojrzeniu. Czarne
włosy, pośród których wyraźnie wybijają się różowe pasemka, które wyglądają jak
maźnięte pędzlem wstęgi przecinające czarne tło. Te różowe pasma to moje
ulubione miejsca na jego głowie. Dodają mu uroku.
Takuma jest niską osobą o krótkich
nogach, co wygląda trochę komicznie, kiedy zwróci się uwagę, że jego tułów jest
dłuższy od dolnych kończyn. Dlatego to dla mnie upokarzające, że ten mały
człowieczek o krótkich nóżkach ma nade mną taką przewagę. Ale kim ja jestem, by
się mu sprzeciwić? Nikim innym jak tylko jego kurwą.
Lubię, kiedy zakłada czarne rurki.
Lubię patrzeć jak dżinsowy materiał opina jego nogi i zgrabne pośladki.
Zauważam, jak bardzo przez ten czas, który razem jesteśmy się od niego
uzależniłem. Od jego różowych pasemek, jego nóg, jego niewielkiej postury.
Darzę go uczuciem, którym nie darzyłem jeszcze żadnej innej istoty. Dlaczego on
tego nie odwzajemnia? Dlaczego jestem tylko jego zabawką? Wreszcie, dlaczego
pozwalam mu na takie traktowanie mojej osoby? Boję się odrzucenia, boję się, że
jeśli nie spełnię choćby najdrobniejszej jego zachcianki, zostawi mnie.
Tymczasem Takuma ciągnie mnie w
kierunku łóżka.
− Kładź się – rozkazuje, a ja –
posłuszna dziwka – wykonuję jego polecenie, kładąc się na brzuchu. Wtulam twarz
w poduszkę, czekając na ciąg dalszy.
Przywiązuje smycz do ramy, wsuwa
dłonie pod moje biodra i rozpina mi spodnie, następnie je zsuwając. Potem
ściąga bokserki. Słyszę dźwięk zamka błyskawicznego przy jego rurkach. Czarnych
rurkach. Takich jak lubię najbardziej. Takuma wie, co zrobić, by mnie od siebie
uzależnić.
Przytula się do mnie, ale nie jest
mi przez to dobrze. Pewnie dlatego, że to nie jest uścisk zapewniający
bezpieczeństwo. To uścisk, który ma mi uświadomić do kogo należę i ostrzec, że
zaraz się o tej przynależności przekonam. To również uścisk, który jest
potrzebny do tego, by się ze mną kochać. To niemożliwe bez zbliżenia. Gdyby
Takuma mógł mnie gwałcić na odległość, pewnie by to robił.
Wchodzi we mnie gwałtownie i z
niemalejącą gwałtownością zaczyna się we mnie poruszać. Uprawialiśmy seks wiele
razy, ale przy żadnym z nich nie odczuwałem rozkoszy. Po prostu to jedno z
najcudowniejszych doznań na świecie nie sprawia mi przyjemności. Dzisiaj nie
jest inaczej. To nie jest wyznanie miłości, to jedynie pokazanie mi, kto tu
jest górą, kogo mam się słuchać i komu podlegam, to jedynie sposób, by
zaspokoić swoje żądze.
Zagryzam wargi i zamykam oczy.
Czekam aż opuści moje wnętrze albo chociaż uczucie dyskomfortu zmieni się w
przyjemność, ale ono nie mija. Bo jakby się to miało stać, skoro on nawet nie
daje mi przyzwyczaić się do tego wypełnienia?
Wymierza mi kolejne pchnięcia, a
każde jest szybsze od poprzedniego. Dokąd on się tak spieszy? Dlaczego robi to
tak szybko? Kiedyś myślałem, że chce to jak najszybciej zakończyć, abym już nie
cierpiał, gdy skarżyłem się, jak mnie boli. Potem dotarło do mnie, że
najzwyczajniej w świecie chce już osiągnąć spełnienie, ponieważ pożądanie
niemalże rozrywa go na kawałki. Ile bym dał, żeby jego miłość do mnie była
równie silna, co pragnienie poczucia jak moje mięśnie zaciskają się na jego
członku.
Kiedy już nie wytrzymuję z bólu i
obawiam się, że zaraz zacznę krzyczeć i błagać go, żeby przestał, zaciskam zęby
na poduszce. Nie chcę dawać mu satysfakcji. Dłoń Takumy chwyta mnie za włosy i
unosi moją głowę.
− Krzycz, suko – szepcze mi do
ucha.
Nie wytrzymuję już tego. To za
dużo. Łzy spływają mi po policzkach, otwieram usta, a moje gardło opuszcza
krzyk bólu.
Jego palce przenoszą się z moich
włosów na obrożę i ciągną mnie ze sobą, kiedy jego ciało wygina się w łuk. Chwytam
palcami czarny pasek, próbując odciągnąć go od mojej szyi. Czuję jak wpija mi
się w skórę, jak mnie dusi…
Z ust Takumy również wypływa
krzyk. Ale zupełnie inny niż mój. Jego krzyk jest krzykiem rozkoszy, do której
ja go doprowadziłem. Puszcza mnie, opadam na poduszkę, na moich plecach ląduje
Takuma. Udało się. Po raz kolejny wytrzymałem wyczerpujący seks, który mi
zaserwował. Spełniłem jego zachciankę, więc mnie nie zostawi. Pozwoliłem
założyć sobie obrożę, traktować się jak zwierzę, więc nie może, nie ma prawa
mnie zostawić.
Dlaczego nikomu nie mówię o tym
jak traktuje mnie mój partner? Po pierwsze, nikt by nie uwierzył. Z nas dwóch
to ja bardziej pasuję do jego roli (teraz już widać, jak pozory mylą). Po
drugie, kocham go i jedyne czego pragnę, to być z nim do mojej śmierci. Nie
chcę nikogo innego, chcę mojego Takumę, z różowymi pasemkami, krótkimi nogami i
zamiłowaniem do niekonwencjonalnych zabaw. Po trzecie… a kim ja w ogóle jestem?
Nikim innym jak jego posłuszną, oddaną, po uszy zakochaną w nim suką.
...
OdpowiedzUsuń...
...
...
...
...
...
...
...
...
O mój boże :O To było ... cudowne *u* Idealnie opisujesz uczucia i wszystko. Jej. Aż mi się humor poprawił. Heh. Wiesz, dałabym dłuższy komentarz, ale zaraz lecę się pakować, więc ten...
ONE-SHOT CUDOWNY *o*
Chcę "History Lesson" ( ma być happy end, bo inaczej znajdę i zabiję! )
Dużo weny! ♥
Oooo... jak można pozwolić się tak traktować?! No dobra, można. Rozumiem biedaczka. Bardzo podoba mi się notka, chociaż wolę wesołe, różowe opowiadania. z niecierpliwością czekam na History Lesson :D
OdpowiedzUsuńbtw., NN na gazette-yaoi.blogspot.com
Weny życzę :)
......
OdpowiedzUsuńMógł go przynajmniej udusić, byłby doby koniec...
Ale życzę dużo weny...
wlasnie myslalam ze go udusi !
OdpowiedzUsuńo.o
Nika zadowolona ze swojego one shota ! o niebiosa ! uwierzylam w cuda !
genialne genialne ;3
ale chce HL ! <3
pobij mnie... nie podobalo mi sie
OdpowiedzUsuńale chwilke
to bylo nie w twoim stylu ze tak sie zem wyrazem
i osobiscie czekam na HL
; ; biedny...
OdpowiedzUsuńale opko fajne... ładnie napisane i dobrze że ci się podoba bo inaczej bym ci coś zrobiła xX
podobalo mi się!
...
OdpowiedzUsuńEj, dobra, podobało mi się. Takie brutalne pokazanie jak człowiek, który kocha może być zależny od drugiego.