29 maja 2013

45. Bitch (Takuma x Masatoshi)



Tytuł: Bitch
Pairing: Takuma x Masatoshi
Notka autorska: Zrobiłam z Takumy potwora… Uwaga, teraz napiszę coś niesamowitego: ten fic mi się podoba. No, w miarę… Jedno pytanie: jako następną notkę chcecie coś wesołego czy raczej smutnego? I obiecuję, że postaram się w końcu dodać History Lesson.
Inspiracja:


Mój rysunek:


I mały bonus:
 Tym przystojniakiem jest nikt inny, jak nasz 
kochany nauczyciel, który uwielbia molestować 
nieletnich. Tak, Masatoshi. :3 Słodziak, prawda? 



Fani naszego zespołu mają całkowicie błędne wyobrażenie co do Takumy. Podczas wywiadów i koncertów widzą uroczego, nieco tajemniczego chłopaka, który nikomu nie zrobiłby krzywdy. Ale to tylko fałszywa otoczka, która pęka, kiedy zamkną się za nami drzwi naszego mieszkania. Wtedy Takuma pokazuje swoją prawdziwą twarz. Wtedy z uroczego anioła zmienia się w despotycznego tyrana. Wtedy krzyki i wyzywanie mnie od suk czy kurew są najmniej bolesnymi doświadczeniami. Najbardziej boli, kiedy podniesie na mnie rękę. Zwłaszcza za pierwszym razem. Moje łzy były wtedy tak słone, że piekły mnie w policzki, kiedy się o nie ocierały. Gdy mnie uderzy, czuję, że jestem nikim innym, jak tylko tą wspomnianą wcześniej przez niego suką. Natura poskąpiła mu wzrostu, ale nie siły…
Zdarzają się dni, kiedy Takuma lubi się mną pobawić. Tak jak dzisiaj, gdy założył mi obrożę na szyję.
− Takuma, to nie jest zabawne – mówię, klęcząc na podłodze, kiedy chłopak zapina smycz na obroży.
− Bo nie miało być zabawne, głuptasie. – Gitarzysta czochra moje włosy.
Przyglądam się mu uważnie, obawiając się tego, co zamierza zrobić.
− Może przejdziemy się na spacer? – proponuje, ciągnąc mnie w kierunku drzwi.
− Chyba zwariowałeś. Nie wyjdę w tym na dwór – zapieram się, starając nie skomleć z bólu, mimo że czarny pasek wżyna mi się w skórę.
− Rany, tylko żartowałem. Przecież nie zrobiłbym ci takiego świństwa, głuptasku. – Nachyla się nade mną i muska palcem wskazującym mój nos.
„Głuptas” jest jedynym pieszczotliwym słowem, którym mnie określa. W jego słowniku nie ma miejsc na „kochanie” czy „skarbie”. Może po prostu nie jestem ani jego kochaniem, ani jego skarbem? Zresztą nie o słowa mi chodzi, ale o czyny. Nie musiałby mówić do mnie „skarbie”, gdyby jak swój skarb mnie traktował.
Nie wiem, czy to jakaś reguła, ale zauważyłem, że wszystko, co okrutne musi być piękne.  Takuma jest potwierdzeniem tej tezy. Jest piękny, bardzo piękny. Ma cudowne czarne oczy o głębokim spojrzeniu. Czarne włosy, pośród których wyraźnie wybijają się różowe pasemka, które wyglądają jak maźnięte pędzlem wstęgi przecinające czarne tło. Te różowe pasma to moje ulubione miejsca na jego głowie. Dodają mu uroku.
Takuma jest niską osobą o krótkich nogach, co wygląda trochę komicznie, kiedy zwróci się uwagę, że jego tułów jest dłuższy od dolnych kończyn. Dlatego to dla mnie upokarzające, że ten mały człowieczek o krótkich nóżkach ma nade mną taką przewagę. Ale kim ja jestem, by się mu sprzeciwić? Nikim innym jak tylko jego kurwą.
Lubię, kiedy zakłada czarne rurki. Lubię patrzeć jak dżinsowy materiał opina jego nogi i zgrabne pośladki. Zauważam, jak bardzo przez ten czas, który razem jesteśmy się od niego uzależniłem. Od jego różowych pasemek, jego nóg, jego niewielkiej postury. Darzę go uczuciem, którym nie darzyłem jeszcze żadnej innej istoty. Dlaczego on tego nie odwzajemnia? Dlaczego jestem tylko jego zabawką? Wreszcie, dlaczego pozwalam mu na takie traktowanie mojej osoby? Boję się odrzucenia, boję się, że jeśli nie spełnię choćby najdrobniejszej jego zachcianki, zostawi mnie.
Tymczasem Takuma ciągnie mnie w kierunku łóżka.
− Kładź się – rozkazuje, a ja – posłuszna dziwka – wykonuję jego polecenie, kładąc się na brzuchu. Wtulam twarz w poduszkę, czekając na ciąg dalszy.
Przywiązuje smycz do ramy, wsuwa dłonie pod moje biodra i rozpina mi spodnie, następnie je zsuwając. Potem ściąga bokserki. Słyszę dźwięk zamka błyskawicznego przy jego rurkach. Czarnych rurkach. Takich jak lubię najbardziej. Takuma wie, co zrobić, by mnie od siebie uzależnić.
Przytula się do mnie, ale nie jest mi przez to dobrze. Pewnie dlatego, że to nie jest uścisk zapewniający bezpieczeństwo. To uścisk, który ma mi uświadomić do kogo należę i ostrzec, że zaraz się o tej przynależności przekonam. To również uścisk, który jest potrzebny do tego, by się ze mną kochać. To niemożliwe bez zbliżenia. Gdyby Takuma mógł mnie gwałcić na odległość, pewnie by to robił.
Wchodzi we mnie gwałtownie i z niemalejącą gwałtownością zaczyna się we mnie poruszać. Uprawialiśmy seks wiele razy, ale przy żadnym z nich nie odczuwałem rozkoszy. Po prostu to jedno z najcudowniejszych doznań na świecie nie sprawia mi przyjemności. Dzisiaj nie jest inaczej. To nie jest wyznanie miłości, to jedynie pokazanie mi, kto tu jest górą, kogo mam się słuchać i komu podlegam, to jedynie sposób, by zaspokoić swoje żądze.
Zagryzam wargi i zamykam oczy. Czekam aż opuści moje wnętrze albo chociaż uczucie dyskomfortu zmieni się w przyjemność, ale ono nie mija. Bo jakby się to miało stać, skoro on nawet nie daje mi przyzwyczaić się do tego wypełnienia?
Wymierza mi kolejne pchnięcia, a każde jest szybsze od poprzedniego. Dokąd on się tak spieszy? Dlaczego robi to tak szybko? Kiedyś myślałem, że chce to jak najszybciej zakończyć, abym już nie cierpiał, gdy skarżyłem się, jak mnie boli. Potem dotarło do mnie, że najzwyczajniej w świecie chce już osiągnąć spełnienie, ponieważ pożądanie niemalże rozrywa go na kawałki. Ile bym dał, żeby jego miłość do mnie była równie silna, co pragnienie poczucia jak moje mięśnie zaciskają się na jego członku.
Kiedy już nie wytrzymuję z bólu i obawiam się, że zaraz zacznę krzyczeć i błagać go, żeby przestał, zaciskam zęby na poduszce. Nie chcę dawać mu satysfakcji. Dłoń Takumy chwyta mnie za włosy i unosi moją głowę.
− Krzycz, suko – szepcze mi do ucha.
Nie wytrzymuję już tego. To za dużo. Łzy spływają mi po policzkach, otwieram usta, a moje gardło opuszcza krzyk bólu.
Jego palce przenoszą się z moich włosów na obrożę i ciągną mnie ze sobą, kiedy jego ciało wygina się w łuk. Chwytam palcami czarny pasek, próbując odciągnąć go od mojej szyi. Czuję jak wpija mi się w skórę, jak mnie dusi…
Z ust Takumy również wypływa krzyk. Ale zupełnie inny niż mój. Jego krzyk jest krzykiem rozkoszy, do której ja go doprowadziłem. Puszcza mnie, opadam na poduszkę, na moich plecach ląduje Takuma. Udało się. Po raz kolejny wytrzymałem wyczerpujący seks, który mi zaserwował. Spełniłem jego zachciankę, więc mnie nie zostawi. Pozwoliłem założyć sobie obrożę, traktować się jak zwierzę, więc nie może, nie ma prawa mnie zostawić.
Dlaczego nikomu nie mówię o tym jak traktuje mnie mój partner? Po pierwsze, nikt by nie uwierzył. Z nas dwóch to ja bardziej pasuję do jego roli (teraz już widać, jak pozory mylą). Po drugie, kocham go i jedyne czego pragnę, to być z nim do mojej śmierci. Nie chcę nikogo innego, chcę mojego Takumę, z różowymi pasemkami, krótkimi nogami i zamiłowaniem do niekonwencjonalnych zabaw. Po trzecie… a kim ja w ogóle jestem? Nikim innym jak jego posłuszną, oddaną, po uszy zakochaną w nim suką.

7 komentarzy:

  1. ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...

    O mój boże :O To było ... cudowne *u* Idealnie opisujesz uczucia i wszystko. Jej. Aż mi się humor poprawił. Heh. Wiesz, dałabym dłuższy komentarz, ale zaraz lecę się pakować, więc ten...

    ONE-SHOT CUDOWNY *o*

    Chcę "History Lesson" ( ma być happy end, bo inaczej znajdę i zabiję! )

    Dużo weny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo... jak można pozwolić się tak traktować?! No dobra, można. Rozumiem biedaczka. Bardzo podoba mi się notka, chociaż wolę wesołe, różowe opowiadania. z niecierpliwością czekam na History Lesson :D
    btw., NN na gazette-yaoi.blogspot.com
    Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ......
    Mógł go przynajmniej udusić, byłby doby koniec...
    Ale życzę dużo weny...

    OdpowiedzUsuń
  4. wlasnie myslalam ze go udusi !
    o.o
    Nika zadowolona ze swojego one shota ! o niebiosa ! uwierzylam w cuda !
    genialne genialne ;3
    ale chce HL ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. pobij mnie... nie podobalo mi sie
    ale chwilke
    to bylo nie w twoim stylu ze tak sie zem wyrazem
    i osobiscie czekam na HL

    OdpowiedzUsuń
  6. ; ; biedny...
    ale opko fajne... ładnie napisane i dobrze że ci się podoba bo inaczej bym ci coś zrobiła xX
    podobalo mi się!

    OdpowiedzUsuń
  7. ...
    Ej, dobra, podobało mi się. Takie brutalne pokazanie jak człowiek, który kocha może być zależny od drugiego.

    OdpowiedzUsuń