15 maja 2013

40. History Lesson cz. XV (Masatoshi x Shindy)



Tytuł: History Lesson
Pairing: Masatoshi x Shindy
Notka autorska: Króciutka ta część… Nie podoba mi się. :c Dziękuję bardzo za życzenia i komentarze. Jesteście kochani. <3 Przypominam, że nadal możecie głosować na shoty w notce Pytanie. Bardzo ważna sprawa: czy interesowałaby Was część z perspektywy Masatoshiego? Pomyślałam zaraz o całym History Lesson jego oczami, ale raczej nikt by tego nie czytał.

Mira Chan: Um... Dobra, bez owijania w bawełnę. Lubię się nad nim znęcać. Poszkodowany Shindy, to coś, co Cherry lubi najbardziej. <3 On aż się o to prosi, jest taki uroczy. ^^ Mam z nim trochę tak, jak fanki Gazetto z Rukim. Rukiemu w ff też się coś ciągle dzieje. ;3

CZĘŚĆ XV
− A-Aki?
Uśmiechnął się, pochylił nade mną i wyszeptał mi do ucha:
− Wiedziałem, że będziesz mój.
Dokładnie jak w moim śnie…
Rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Ściany tworzyły drewniane belki. Nie było tu okien, a jedynym miejscem, przez które wpadało dzienne światło, były otwarte drzwi, które Aki zasłaniał własnym ciałem.
− Co ty wyprawiasz?
− Nie chciałeś po dobroci, więc musiałem wymyślić inny sposób. Jak trochę tu posiedzisz, zmienisz zdanie – rzucił i wyszedł, zamykając drzwi od zewnątrz, a w domku zapanowała ciemność.
− Aki! – krzyknąłem, ale nie wrócił.
***
Zaciskałem i rozluźniałem palce, które coraz bardziej mi drętwiały. Od wyjścia Akiego minęło chyba kilka godzin. Musiałem coś wymyślić i jakoś stąd uciec. Nie miałem przy sobie telefonu, ponieważ nie wziąłem go ze sobą. Zresztą nawet gdybym go miał, on by mi go zabrał. W sumie i tak ze związanymi rękoma nie dałbym rady go wyciągnąć.
Pozostawało mi tylko czekać na Masatoshiego. Chociaż nie byłem taki pewien, czy mnie odnajdzie. Co jeśli pomyślał, że go zostawiłem, a ponieważ bałem mu się to powiedzieć wprost, po prostu odszedłem? Spuściłem głowę, a po policzkach spłynęły mi łzy.
Wreszcie drzwi się otworzyły i do środka wszedł Aki, niosąc jakąś torbę, którą postawił na deskach podłogi.
− Aki, błagam…
− Nie wrócisz do domu, nie licz na to.
− Dlaczego to robisz?
Dotknął mojego policzka, następnie palcem wskazującym obrysował kontur ust.
− Zostaw – odwróciłem głowę.
Chwycił mnie za włosy, przyciągnął moją twarz do swojej i złączył nasze usta. Próbowałem się jakoś od niego oderwać, ale trzymał mnie za mocno. W końcu mnie puścił, podszedł do drzwi, wychylił się przez nie i wciągnął do środka sporych rozmiarów materac. Postawił go pod ścianą, bacznie mnie obserwując. Spojrzałem na prostokąt, przez który wpadało do środka światło, zastanawiając się, czy zdążyłbym do niego dobiec, zanim by mnie złapał. Zamknął drzwi, poczułem, że mnie unosi, a następnie sadza na prowizorycznym posłaniu.
− Chcę, żeby ci było wygodnie. – Pogłaskał mnie po głowie i okrył kocem. – Głodny? – zapytał, sięgając po torbę. Usiadł obok mnie na materacu.
− Nie. Chcę wrócić do domu…
− Tu jest teraz twój dom.
− Nie! Aki, posłuchaj, tak nie można…
Ignorując moje słowa, wyjął z torby plastikowy pojemnik z jedzeniem i pałeczki.
− A teraz wszystko ładnie zjesz. – Podsunął mi pod usta pałeczki, między którymi znajdował się kawałek ryby.
− Nie chcę… − Odwróciłem głowę.
− Jedz albo więcej nie dostaniesz! – warknął.
Posłusznie zjadłem wszystko, co mi podał. Kiedy skończyłem, znów zostawił mnie samego. Położyłem się i zamknąłem oczy. Zastanawiałem się, w jakiej części Tokio się znajduję… A może wywiózł mnie poza miasto? Zacisnąłem mocniej powieki, by jakoś zatrzymać łzy, ale i tak wydostały się najdrobniejszymi szczelinami.
− Masatoshi… − powiedziałem cicho. Tak bardzo chciałem, by teraz tu był. Żeby tu przyszedł i zabrał mnie do domu.
Byłem już zmęczony i po pewnym czasie zasnąłem.

Kiedy się obudziłem, Aki siedział przy mnie i gładził dłonią moje włosy.
− Jak się spało? – zapytał, uśmiechając się.
− Niewygodnie – odparłem. Spanie z rękoma wykręconymi do tyłu nie było zbyt komfortowe. – Co mam zrobić, żebyś mnie stąd wypuścił?
− Będziesz ze mną?
− Nie.
− W takim razie nie wyjdziesz stąd.
Po moich policzkach znów spłynęły łzy.
− Shindy, kochanie, nie płacz. – Złożył kilka pocałunków na moich włosach. – Będziesz szczęśliwy, obiecuję. Będę lepszy od niego.
− Aki, ja cię nie kocham… Zrozum to. Nie kocham cię.
− Nie chcę tego słuchać!
− Znajdziesz kogoś innego.
− Chcę ciebie!
− Aki, proszę…
Zerwał się z posłania i ruszył ku drzwiom, które głośno za sobą zatrzasnął.

8 komentarzy:

  1. Jejjjj.. Normalnie nie wiem co Ci zrobię! Męczyć tak Shindę! :c Buuuu! Jesteś ZUAAAA, ale za to Cię kocham ♥

    Hmm.. Myślę, że dobrze czytałoby się to z punktu widzenia Masatoshi' ego. Byłoby ciekawie czytać co on o tym myśli, co robi.. Takkkk :3

    Notka jak zwykle zajebiście. Kocham po prostu Twój styl pisania i Twoje opowiadania.. *u*

    Dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Calego HL nie ale tak z 2-3 rozdzialki te nastepne bylo by fajnie myslami Masatoshiego ^.^
    i faktycznie krotko :C
    nastepny za to poprosze dluuugi!
    ale i tak bylo fajnie xd
    pisz dalej pisz xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Hwahahahaha... Ostatnio zauważyłam, że nie tylko z Ruki'ego lubię robić ofiarę, ale chyba z każdego wokalisty O.o
    HL z punktu Masatoshi'ego? Chętnie bym przeczytała caluutką serię. Bardzo mi się podoba to jak piszesz, więc jestem jak najbardziej.
    Zły Aki, zły... XDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Aw, coraz ciekawiej :3 Przeczytałabym rozdział z punktu Masatoshi'ego, z chęcią :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejne porwanie... extra....

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. rozdzial z punktu widzenia Masatoshiego chetnie przeczytam C:
    2. spoznione zyczenia bo czytalam oba dopiero teraz xD JROCKOWEJ DOJRZALOSCI I MNOSTWA DZIECI.. TZN. YAOI XD
    3. ten to ma pecha... =.= dwa porwania w ciagu roku xD nie zazdroszcze chlopaczynie

    OdpowiedzUsuń
  7. Shindy to ma "szczęście" :) najpierw jedno porwanie teraz kolejne;P
    Z chęcią przeczytam też z punktu widzenia Masatoshiego i jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się ich losy.

    OdpowiedzUsuń