1 maja 2013

29. History Lesson cz. IV (Masatoshi x Shindy)



Tytuł: History Lesson
Pairing: Masatoshi x Shindy
Notka autorska: No i mamy część czwartą. Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że Wam się spodobało. :3 Dziękuję za te sześć komentarzy pod poprzednią częścią.

CZĘŚĆ IV
− Co pan tu robi? – zapytałem.
− Dzień dobry, Shinya. Wpuścisz mnie?
− Co pan tu robi? – powtórzyłem.
− Przyszedłem na korepetycje.
− Pan jest moim korepetytorem?
Gorzej być nie może. Jestem sam w domu, z moim niedoszłym gwałcicielem, który okazuje się być moim korepetytorem.
− Tak. Więc jak, wpuścisz mnie? – Uśmiechnął się.
Niechętnie uchyliłem szerzej drzwi, wpuszczając go do środka.
− Napije się pan czegoś? – zapytałem, kiedy przeszliśmy do salonu, a Masatoshi usiadł przy stole, na którym były już porozkładane podręczniki i zeszyt.
− Nie, dziękuję.
Usiadłem na krześle, uważnie go obserwując.
Otworzył podręcznik, kazał mi zapisać temat i zaczął opowiadać. Robił to w ciekawy sposób, potrafił zainteresować odbiorcę, ale z każdym kolejnym zdaniem coraz bardziej się do mnie przybliżał, zniżając głos, jakby chciał zdradzić mi jakąś tajemnicę.
Kosmyk włosów spadł mi na kartkę, po której pisałem. Chciałem go poprawić, ale Masatoshi był szybszy i wplótł mi pukiel za ucho. Wzdrygnąłem się i przerwałem pisanie.
− Dlaczego pan to robi?
− Co robię?
− To wszystko. Czego pan ode mnie chce?
Przybliżył usta do mojego ucha i wyszeptał:
− Czego chcę? Nie mogę ci na to pytanie odpowiedzieć. Ale… mogę ci pokazać…
Niespodziewanie podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię.
− Co pan robi? Proszę mnie postawić!
Zacząłem okładać go pięściami i wierzgać nogami.
− Uspokój się – powiedział, wchodząc do mojego pokoju. Rzucił mnie na łóżko i usiadł na mnie. Chwycił jedną ręką moje nadgarstki, a drugą przesunął po moim torsie, brzuchu aż dotarł do krocza.
− Nie! − Naparłem z całej siły na palce, owinięte wokół moich przegubów. Nie miałem z nim szans. On był dorosłym silnym mężczyzną, a ja chudym słabym nastolatkiem. Potrafił przytrzymać mnie jedną ręką.
− Niech mnie pan puści, proszę… − powiedziałem, drżąc ze strachu na całym ciele.
Szarpnąłem się mocno, próbując jakoś wyswobodzić ręce.
Wsunął dłoń w moje spodnie i znalazł się za materiałem bokserek. Ścisnął boleśnie moją męskość, przez co moje gardło opuścił krótki krzyk.
− Musi boleć. To w końcu twoja kara.
− Czego pan jeszcze chce? Nie wystarczy panu to, że się pan na mnie uwziął na lekcjach?  Dlaczego pan to robi?
− To zwykłe odpytywanie.
− To nie jest zwykłe odpytywanie.
− No dobrze, masz rację. Chciałem dać ci nauczkę.
− Już się pan na mnie wyżył, a teraz proszę mnie zostawić – powtórzyłem.
− Miałbym zrezygnować z takiej okazji? – Przesunął ustami po mojej szyi. – Poza tym, dzięki temu, że wystawiłem ci słabe oceny, mamy teraz korepetycje, a na tym mi bardzo zależało.
− Dlaczego?
Nie odpowiedział, tylko wpił się w moje usta. Przebiegł palcami po moim członku.
− Błagam, nie… − jęknąłem, odrywając się od niego.
Unieruchomił dłonią moją żuchwę i ponownie mnie pocałował. Starałem się obrócić głowę, ale jego ręka skutecznie mi to uniemożliwiała. Z moich oczu trysnęły łzy. Nigdy wcześniej się nie całowałem, a on mi ten pierwszy pocałunek brutalnie odebrał.
Wreszcie odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie zdziwiony.
− Płaczesz?
− To mój pierwszy pocałunek! – wybuchłem. – Jak pan mógł mi to zrobić?!
Zacząłem się szarpać.
− Hej, uspokój się, maleńki. To nic strasznego. Aż tak bardzo ci się nie podobało?
− Ani trochę mi się nie podobało! Puść mnie, zboczeńcu! – krzyknąłem, darując sobie uprzejmości. Nie będę kulturalny wobec mojego oprawcy.
− Bądź grzeczny, Shin-chan.
− Nie nazywaj mnie tak!
Zaśmiał się.
− Wiesz, że twój opór jest niezwykle podniecający?
Zarumieniłem się i spuściłem wzrok. Ucałował mój zaróżowiony policzek. Odwróciłem gwałtownie głowę, aby dać mu do zrozumienia, że tego nie chcę.
Przesunął dłoń na moje pośladki i naparł palcem na wejście. Z moich ust wymknął się krótki pisk, który wywołał u niego śmiech.
Próbowałem podnieść nogę, żeby go kopnąć, ale blokował ją swoim ciałem. Westchnąłem, zrezygnowany.
− Spokojnie, kochanie, nie zrobię ci krzywdy.
− W takim razie, co pan chce ze mną zrobić? I nie jestem kochaniem! – warknąłem.
− Chcę, żeby ci było przyjemnie.
− Nie jest mi ani trochę przyjemnie.
− Zaraz to się zmieni. – Zsunął moje spodnie wraz z bielizną.
− Nie, proszę, ja nie chcę…
Poczułem jak rumieńce pieką mnie w policzki. Przejechał językiem po moim członku. Zacisnąłem powieki oraz wargi. Wziął go do ust. Ponownie próbowałem się wyrwać, niestety bezskutecznie. Chwycił palcami mój sutek, szczypiąc go delikatnie, z wyczuciem, żeby nie sprawić mi bólu. Zamknął mocniej usta na mojej męskości, po czym ostrożnie przygryzł główkę. W międzyczasie manewrował przy moim sutku. Z moich przymkniętych warg wydobył się cichy jęk. Masatoshi mruknął triumfalnie i wziął mnie całego.
− Zostaw! – pisnąłem.
Nie przestawał dopóki wszystkie bodźce, które odczuwałem nie doprowadziły mnie do szczytu. Połknął moje nasienie.
− Niech mnie pan już zostawi – poprosiłem słabym głosem, oddychając szybciej. Łapczywie łapałem powietrze. Doskonale znałem ten stan.
− Co ci jest? – zapytał, zaniepokojony.
− Mam anemię. Muszę wziąć żelazo.
− Spokojnie, zaraz ci je przyniosę.
Puścił moje ręce i zszedł ze mnie, po czym opuścił mój pokój.
− Gdzie trzymasz to żelazo? – zapytał, będąc w kuchni.
− W przedostatniej szufladzie – odpowiedziałem słabo, mając nadzieję, że mnie usłyszy.
Już po chwili przyszedł ze szklanką wody w jednej ręce i buteleczką tabletek w drugiej.
Usiadłem na łóżku, wziąłem lek i popiłem go wodą.
− Dziękuję – powiedziałem z wdzięcznością.
− Nie ma za co. Tylko się nie denerwuj. – Pogłaskał mnie po głowie. – Już ci lepiej?
Skinąłem delikatnie.
− Na tym chyba skończymy dzisiejszą lekcję. Przygotuj się na więcej następnym razem. – Pochylił się, by złożyć pocałunek na moich ustach. Tym razem był subtelny, jakby moje wargi muśnięto delikatnym kwiatem. Co nie zmieniało faktu, że nie chciałem być przez niego całowany. − Bardzo dobrze mi się dziś z tobą pracowało. Nie musisz mnie odprowadzać, dam sobie radę.
Wyszedł z pomieszczenia. Kiedy usłyszałem trzask drzwi, opadłem na łóżko, ukryłem twarz w dłoniach i rozpłakałem się.

5 komentarzy:

  1. zly nauczyciel ! Bidny Shindy !
    taki smutne :C kurde a ten mu jeszcze pozniej podziekowal za to zleazo =.=
    no niech Shindy cos zrobi :c biedactwo nasze : c

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczuwałam, że tak właśnie będzie na korepetycjach z Mastoshim. Miał cel żeby się uwziąć, a teraz może bezkarnie molestować ucznia. Oj, że też Shindy się nie poskarży. Myślałam, że od razu go przeleci, a on sobie to zostawił na potem. Jak to się mówi najlepsze zawsze zostawia się na końcu XD.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacieszam się tym już od kilku minut! Moja poprzedniczka ma rację - to jego "dziewictwo" sobie zostawił jak jakąś wisienkę na torcie XD.
    Swoją drogą nie mogę przestać się śmiać z tego pierwszego pocałunku, który został mu tak.. brutalnie odebrany XD...

    OdpowiedzUsuń
  4. ;---; I tak liczę na to, że w końcu mu się spodobają te "korepetycje", ale ta notka była taka smutna, niech nie płacze, niech walczy, albo się podda i to polubi XD ;-;

    OdpowiedzUsuń
  5. 'niech to polubi' xD
    oj ten rozdział był uroczy !
    tego mi było potrzeba ^^

    OdpowiedzUsuń