Tytuł: History
Lesson
Pairing:
Masatoshi x Shindy
Notka autorska: No
i mamy część czwartą. Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że Wam się spodobało.
:3 Dziękuję za te sześć komentarzy pod poprzednią częścią.
CZĘŚĆ
IV
− Co pan tu robi? – zapytałem.
− Dzień dobry, Shinya. Wpuścisz
mnie?
− Co pan tu robi? – powtórzyłem.
− Przyszedłem na korepetycje.
− Pan jest moim korepetytorem?
Gorzej być nie może. Jestem sam w
domu, z moim niedoszłym gwałcicielem, który okazuje się być moim korepetytorem.
− Tak. Więc jak, wpuścisz mnie? –
Uśmiechnął się.
Niechętnie uchyliłem szerzej
drzwi, wpuszczając go do środka.
− Napije się pan czegoś? –
zapytałem, kiedy przeszliśmy do salonu, a Masatoshi usiadł przy stole, na
którym były już porozkładane podręczniki i zeszyt.
− Nie, dziękuję.
Usiadłem na krześle, uważnie go
obserwując.
Otworzył podręcznik, kazał mi
zapisać temat i zaczął opowiadać. Robił to w ciekawy sposób, potrafił
zainteresować odbiorcę, ale z każdym kolejnym zdaniem coraz bardziej się do
mnie przybliżał, zniżając głos, jakby chciał zdradzić mi jakąś tajemnicę.
Kosmyk włosów spadł mi na kartkę,
po której pisałem. Chciałem go poprawić, ale Masatoshi był szybszy i wplótł mi
pukiel za ucho. Wzdrygnąłem się i przerwałem pisanie.
− Dlaczego pan to robi?
− Co robię?
− To wszystko. Czego pan ode mnie
chce?
Przybliżył usta do mojego ucha i
wyszeptał:
− Czego chcę? Nie mogę ci na to
pytanie odpowiedzieć. Ale… mogę ci pokazać…
Niespodziewanie podniósł mnie i
przerzucił sobie przez ramię.
− Co pan robi? Proszę mnie
postawić!
Zacząłem okładać go pięściami i
wierzgać nogami.
− Uspokój się – powiedział,
wchodząc do mojego pokoju. Rzucił mnie na łóżko i usiadł na mnie. Chwycił jedną
ręką moje nadgarstki, a drugą przesunął po moim torsie, brzuchu aż dotarł do
krocza.
− Nie! − Naparłem z całej siły na
palce, owinięte wokół moich przegubów. Nie miałem z nim szans. On był dorosłym
silnym mężczyzną, a ja chudym słabym nastolatkiem. Potrafił przytrzymać mnie
jedną ręką.
− Niech mnie pan puści, proszę… −
powiedziałem, drżąc ze strachu na całym ciele.
Szarpnąłem się mocno, próbując
jakoś wyswobodzić ręce.
Wsunął dłoń w moje spodnie i
znalazł się za materiałem bokserek. Ścisnął boleśnie moją męskość, przez co
moje gardło opuścił krótki krzyk.
− Musi boleć. To w końcu twoja
kara.
− Czego pan jeszcze chce? Nie
wystarczy panu to, że się pan na mnie uwziął na lekcjach? Dlaczego pan to robi?
− To zwykłe odpytywanie.
− To nie jest zwykłe odpytywanie.
− No dobrze, masz rację. Chciałem
dać ci nauczkę.
− Już się pan na mnie wyżył, a
teraz proszę mnie zostawić – powtórzyłem.
− Miałbym zrezygnować z takiej
okazji? – Przesunął ustami po mojej szyi. – Poza tym, dzięki temu, że
wystawiłem ci słabe oceny, mamy teraz korepetycje, a na tym mi bardzo zależało.
− Dlaczego?
Nie odpowiedział, tylko wpił się w
moje usta. Przebiegł palcami po moim członku.
− Błagam, nie… − jęknąłem,
odrywając się od niego.
Unieruchomił dłonią moją żuchwę i
ponownie mnie pocałował. Starałem się obrócić głowę, ale jego ręka skutecznie
mi to uniemożliwiała. Z moich oczu trysnęły łzy. Nigdy wcześniej się nie
całowałem, a on mi ten pierwszy pocałunek brutalnie odebrał.
Wreszcie odsunął się ode mnie i
spojrzał na mnie zdziwiony.
− Płaczesz?
− To mój pierwszy pocałunek! –
wybuchłem. – Jak pan mógł mi to zrobić?!
Zacząłem się szarpać.
− Hej, uspokój się, maleńki. To
nic strasznego. Aż tak bardzo ci się nie podobało?
− Ani trochę mi się nie podobało!
Puść mnie, zboczeńcu! – krzyknąłem, darując sobie uprzejmości. Nie będę kulturalny
wobec mojego oprawcy.
− Bądź grzeczny, Shin-chan.
− Nie nazywaj mnie tak!
Zaśmiał się.
− Wiesz, że twój opór jest
niezwykle podniecający?
Zarumieniłem się i spuściłem
wzrok. Ucałował mój zaróżowiony policzek. Odwróciłem gwałtownie głowę, aby dać
mu do zrozumienia, że tego nie chcę.
Przesunął dłoń na moje pośladki i
naparł palcem na wejście. Z moich ust wymknął się krótki pisk, który wywołał u
niego śmiech.
Próbowałem podnieść nogę, żeby go
kopnąć, ale blokował ją swoim ciałem. Westchnąłem, zrezygnowany.
− Spokojnie, kochanie, nie zrobię
ci krzywdy.
− W takim razie, co pan chce ze
mną zrobić? I nie jestem kochaniem! – warknąłem.
− Chcę, żeby ci było przyjemnie.
− Nie jest mi ani trochę
przyjemnie.
− Zaraz to się zmieni. – Zsunął
moje spodnie wraz z bielizną.
− Nie, proszę, ja nie chcę…
Poczułem jak rumieńce pieką mnie w
policzki. Przejechał językiem po moim członku. Zacisnąłem powieki oraz wargi.
Wziął go do ust. Ponownie próbowałem się wyrwać, niestety bezskutecznie.
Chwycił palcami mój sutek, szczypiąc go delikatnie, z wyczuciem, żeby nie
sprawić mi bólu. Zamknął mocniej usta na mojej męskości, po czym ostrożnie
przygryzł główkę. W międzyczasie manewrował przy moim sutku. Z moich
przymkniętych warg wydobył się cichy jęk. Masatoshi mruknął triumfalnie i wziął
mnie całego.
− Zostaw! – pisnąłem.
Nie przestawał dopóki wszystkie
bodźce, które odczuwałem nie doprowadziły mnie do szczytu. Połknął moje
nasienie.
− Niech mnie pan już zostawi –
poprosiłem słabym głosem, oddychając szybciej. Łapczywie łapałem powietrze.
Doskonale znałem ten stan.
− Co ci jest? – zapytał,
zaniepokojony.
− Mam anemię. Muszę wziąć żelazo.
− Spokojnie, zaraz ci je
przyniosę.
Puścił moje ręce i zszedł ze mnie,
po czym opuścił mój pokój.
− Gdzie trzymasz to żelazo? –
zapytał, będąc w kuchni.
− W przedostatniej szufladzie –
odpowiedziałem słabo, mając nadzieję, że mnie usłyszy.
Już po chwili przyszedł ze
szklanką wody w jednej ręce i buteleczką tabletek w drugiej.
Usiadłem na łóżku, wziąłem lek i
popiłem go wodą.
− Dziękuję – powiedziałem z
wdzięcznością.
− Nie ma za co. Tylko się nie
denerwuj. – Pogłaskał mnie po głowie. – Już ci lepiej?
Skinąłem delikatnie.
− Na tym chyba skończymy
dzisiejszą lekcję. Przygotuj się na więcej następnym razem. – Pochylił się, by
złożyć pocałunek na moich ustach. Tym razem był subtelny, jakby moje wargi
muśnięto delikatnym kwiatem. Co nie zmieniało faktu, że nie chciałem być przez
niego całowany. − Bardzo dobrze mi się dziś z tobą pracowało. Nie musisz mnie
odprowadzać, dam sobie radę.
Wyszedł z pomieszczenia. Kiedy
usłyszałem trzask drzwi, opadłem na łóżko, ukryłem twarz w dłoniach i
rozpłakałem się.
zly nauczyciel ! Bidny Shindy !
OdpowiedzUsuńtaki smutne :C kurde a ten mu jeszcze pozniej podziekowal za to zleazo =.=
no niech Shindy cos zrobi :c biedactwo nasze : c
Przeczuwałam, że tak właśnie będzie na korepetycjach z Mastoshim. Miał cel żeby się uwziąć, a teraz może bezkarnie molestować ucznia. Oj, że też Shindy się nie poskarży. Myślałam, że od razu go przeleci, a on sobie to zostawił na potem. Jak to się mówi najlepsze zawsze zostawia się na końcu XD.
OdpowiedzUsuńZacieszam się tym już od kilku minut! Moja poprzedniczka ma rację - to jego "dziewictwo" sobie zostawił jak jakąś wisienkę na torcie XD.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą nie mogę przestać się śmiać z tego pierwszego pocałunku, który został mu tak.. brutalnie odebrany XD...
;---; I tak liczę na to, że w końcu mu się spodobają te "korepetycje", ale ta notka była taka smutna, niech nie płacze, niech walczy, albo się podda i to polubi XD ;-;
OdpowiedzUsuń'niech to polubi' xD
OdpowiedzUsuńoj ten rozdział był uroczy !
tego mi było potrzeba ^^